Piękniejesz gdy śpisz... Maseczka Dermomask Night Active


Witam Kochane,
ostatnio miałam sporo spraw, niestety nie wszystkie były miłe i przyjemne. Raczej skłaniałabym się w stronę tych męczących i stresujących... Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale kiedy ja działam pod wpływem stresu moja cera dosłownie wariuje... Wyskakują mi niespodzianki, reaguję przetłuszczeniem, lub wysycha na wiór... Totalne szaleństwo, nad którym ciężko zapanować. W takie dni, nie mam ochoty na intensywną pielęgnacje czy jakieś zabiegi... Po prostu nakładam więcej podkładu i zapominam. Ahh, ta moja pamięć, dobrze, że przypomniałam sobie o maseczkach L'biotica które czekały grzecznie w łazienkowej szufladzie. Rzut okiem na etykietkę... "Night Active" Ok, to powinno mi pomóc, bez zabierania mi czasu, bo przecież zadziała, kiedy ja udam się na zasłużony odpoczynek :) Genialne rozwiązanie, nic nie zrobiłam, a jednak tyle zdziałałam :) 








Jako maniaczka maseczek, zawsze mam ich spory zapas w łazience, lubię je zmieniać, testować i dopasowywać do aktualnego stanu mojej skóry. Wsłuchaj się w siebie, tam znajdziesz wszystkie odpowiedzi ;) Tak postępuję z moją cerą od lat i nie mam z nią większych problemów.







Marka L'biotica poszerzyła swój asortyment o nocne maseczki pielęgnacyjne. Coś na kształt azjatyckich kosmetyków. Jako, że nie miałam wcześniej styczności z tego typu produktami, byłam ogromnie ciekawa efektów. Mamy ogromny wybór maseczek, począwszy od nawilżających, dotleniających, wygładzających i oczyszczających. Każda cera i kobieta w każdym wieku, znajdzie coś dla siebie.








Maseczki, pakowane w małe, poręczne saszetki, osobiście wolę maseczki w tubce, ale opcja saszetkowa, ma również swoje plusy. Zużyjemy maskę do końca, gdyby nam nie odpowiadała pod względem konsystencji, działania, to tylko saszetka, nie płacimy za produkt, który musimy wyrzucić... To także świetna opcja dla osób mało systematycznych w maseczkowaniu, oraz podczas podróżowania.





DZIAŁANIE:
każda z maseczek, jaką otrzymałam ma inne właściwości, co je zatem łączy? Bardzo przyjemny zapach, kojarzy mi się z gabinetowymi produktami. Bogata, treściwa konsystencja, która nie ścieka z twarzy. Bogaty wybór, maseczka dla każdej z nas i na każdy problem. Co było dla mnie najważniejsze, to ciekawość, czy taka całonocna maseczka, może zapchać moją mieszaną cerę... Często bowiem wystarczy jedna próba z danym kosmetykiem i już na drugi dzień, moje pory to odczuwają... Na szczęście nic złego się nie stało, pory nie zostały zapchane, a cera nie była przeciążona. Maseczki bardzo przyjemnie się rozprowadzają i dość szybko wchłaniają się w skórę. Ja nakładam je na skórę około pół godziny przed tym zanim położę głowę na poduszce. Ale robię tak z każdym nocnym preparatem. Rano, buzia była nawilżona, promienna i świeża. Nie zauważyłam, aby w jakiś sposób była podrażniona, czy zmęczona. Produkt jest bardzo wygodny  i w zasadzie nocne maseczki mają sens... Przecież to podczas snu, nasza skóra się regeneruję i wchłania lepiej wszystkie drogocenne składniki zawarte w kosmetykach. Maseczki, bardzo mi przypasowały do gustu, uratowały mnie w moim pielęgnacyjnym zaniedbaniu :) Moje ulubione to Neuro-odmładzanie oraz Infuzja tlenowa :) Maseczki znajdziecie np: TUTAJ Buziaki 



39 komentarzy:

  1. Ja ostatnio uwiebiam Aurę Antipodes :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam maseczki :) Koniecznie muszę je sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chyba nie polubię się z maseczkami na noc, często się wiercę i ląduje z twarzą w poduszce ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że uda mi się je gdzieś kupić. Zapowiadają się ciekawie, a ogólnie maseczki L'biotica mi służą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdziesz je w sklepie internetowy, albo o poszukaj w swojej aptece 😊

      Usuń
  6. Ja nie używałam jeszcze maseczek na noc ale coraz częściej O nich słyszę :) sama jeszcze nie wiem na jaki wariant się skusić :) a kosmetyki z L'biotica ma dobre produkty :) dobry jest krem do rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uwielbiam maseczki, cały czas testuje nowe :D
    Pozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Musze wypróbować :) Moja cera przed miesiączką totalnie zwariowała jak nigdy :( muszę ją przywrócić do żywych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam treściwe konsystencje w maskach :) Przydała by mi się dotleniająca :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie używałam jeszcze maseczek na noc, ale może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z chęcią zaopatrzę się w te maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie używałam tych masek i raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam o nich bardzo dużo dobrego i czas je wypróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja zawsze zapominam o takich saszetkach ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię maseczki:D Zawsze wtedy czuję się jak panie z filmów z ogórkami na oczach:D
    Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  16. zawsze mam wrażenie, że przy maseczce nocnej wszystko dookoła w niej będzie tylko nie ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie miałam jeszcze do czynienia z tymi maskami.

    OdpowiedzUsuń
  18. akurat tych maseczek nie miałam, najbardziej ciekawi mnie ta ze złotymi nićmi :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. akurat tych nie miałam ale słyszałam , że są bardzo fajne!

    OdpowiedzUsuń
  20. Te maseczki bardzo przypadły mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tlenowa to mój ulubieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Tych maseczek niestety jeszcze nie miałam okazji wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie miałam tych maseczek, ale bardzo chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. z kwasem migdałowym jest fantastyczna dla mojej skóry ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dokładnie, te maseczki mają sens. Muszę odkopać swoją :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Takie maseczki lubię :) I u mnie pod wpływem stresu dzieje się dokładnie to samo z cerą :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie widziałam jeszcze tych maseczek ale bardzo mi się spodobały :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Chyba zajrzę na stronę, żeby sobie jakąś kupić 😃

    OdpowiedzUsuń
  29. Wydają się bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  30. bardzo lubię saszetkowe maseczki, już jakiś czas temu miałam je kupić:)

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja nie przepadam za nocnymi maseczkami. Po pierwsze, mało to romantyczne kłaść się do łóżka, obok męża, z grubą warstwą maseczki na twarzy. Dodajmy wałki i podomkę i antykoncepcję mamy z głowy ;) Po drugie, zawsze mam wrażenie, że pobrudzę cała pościel poduszki, koce, no wszystko. W końcu, po trzecie, mając w domu koty, bardzo szybko dorobiłabym się futra na twarzy. Jestem jednak zwolenniczką klasycznych maseczek i przy nich pozostanę.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger