Tony Moly Tomatox- maseczka cudami przepełniona


Dzisiaj czas na azjatycki kącik, a gość dzisiejszego wpisu nie byle jaki, bo dość oryginalny. Czerwony on cały i dość pękaty, soczysty i słodki, choć czasem kwaśnawy... Czyli dzisiaj porozmawiamy o pomidorze... Tak Kochane, dzisiaj o najsłynniejszym pomidorze blogosfery, maseczce marki Tony Moly Tomatox. Maseczka, która zbiera mnóstwo pochwał, wydała mi się na tyle ciekawa i intrygująca, że zapragnęłam ją mieć. I w dniu w którym praktycznie ją zdenkowałam, czas na podsumowanie... 











Sama maseczka powstała z myślą o rozjaśnianiu naszej cery ( ajzatyckie trendy) Ale także europejki marzą o jasnej cerze, o równym kolorycie i buzi pozbawionej jakichkolwiek przebarwień. Z tą myślą powstała ta maseczka, a składniki, które mają nam pomóc w osiągnięciu tego celu to sok z pomidora oraz nicyna. Maseczka poza tym ma działanie odświeżające, nawilżające i odżywcze, dzięki zawartości białej herbaty, pudru perłowego oraz ekstraktu z lukrecji. 









Opakowanie jest fantastyczne i w zasadzie cóż więcej mogę Wam napisać, skoro same widzicie, jak jest fikuśne i jak bardzo realistyczne :) Cieszy oko i zdobi łazienkową półkę :) Maseczka jest dostępna w sklepie Singashop. To sprawdzony sklep, który polecam Wam niejednokrotnie. Pojemność maseczki, to 80 g. Który spokojnie wystarczy Wam na około 2-3 miesiące używania. 









W opakowaniu, znajdziemy dodatkową, plastikową szpatułkę, dzięki czemu wydobywanie maseczki z opakowania jest bardziej higieniczne. Najmocniej na świecie umiłowałam sobie pompki/pipetki i tego typu opakowania. Tutaj mamy słoiczek, ale dobrze, że w Azjaci pilnują higieny i dorzucają szpatułki do niemal wszystkiego :) 










Konsystencja maseczki jest dość lekka, ale nie musimy jej nakładać grubą warstwą, przez co jest to wydajny produkt. Maska, ma piękny słodkawy zapach, na pewno nie musicie się obawiać warzywnego aromatu, bo na szczęście tak nie jest. Maseczkę, nakładam cienką warstwą na oczyszczoną buzie, wykonuję energiczny masaż i pozostawiam ją na około 10 min. Po tym czasie, zmywam letnią wodą, ewentualne resztki usuwam gąbeczką. Nie mam żadnego problemu ze zmyciem maseczki z twarzy.


















Efekty, to kluczowa i najważniejsza sprawa dla każdej z nas. Kiedy czytałam opinie w internecie, trafiałam na bardzo skrajne wypowiedzi. Część kobiet nie widziała żadnych rezultatów, inne były zachwycone działaniem Tomatoxa. Jakie są zatem moje odczucia? Powiem jedno WOW! Już po pierwszej aplikacji zobaczyłam diametralną różnicę w wyglądzie mojej skóry. Była niesamowicie rozjaśniona, pełna blasku i zdrowia. Zaczerwienienia i ślady po niedoskonałościach, uspokojone, wręcz zażegnane. Zobaczyłam w lustrze zdrową, jasną i jędrną skórę, niemal bez skazy. Przyznam, że byłam w szoku! Ponadto odczuwalne nawilżenie skóry, stała się ona bardziej sprężysta i miękka. Skóra zregenerowana i odnowiona w 10 min!!!











Maseczka działa cuda i robi to w 10 minut. Idealna przed ważnym dniem, wesele, urodziny, albo randka. Ale także idealna do stosowania wtedy, kiedy nasza cera jest poszarzała, zmęczona, mocno zaczerwieniona, lub zanieczyszczona. Maseczka oczyszcza skórę, odświeża ją i koi. Nie odczuwam ściągnięcia, pieczenia, czy łuszczenia, sądzę, że jest na tyle delikatna, że nada się do każdego rodzaju cery. Nie wiem dlaczego ten produkt wzbudza tak skrajne emocje? Ja jestem oczarowana i teraz kiedy już ją zużyłam, bardzo mocno mi jej brakuje w mojej pielęgnacji. Na pewno pokuszę się o kolejne opakowania. Co jest jeszcze takiego wyjątkowego w tej maseczce, to fakt, że efekty jakie daje są długotrwałe i odnawialne. Co przez to rozumiem? Po aplikacji maseczki, moja cera prezentuje się dobrze przez kilka kolejnych dni. Cera ma wyrównany koloryt, jest pełna blasku i witalności. Co równie istotne to fakt, że z każdym kolejnym użyciem efekty są takie same jak na początku, nie ma tutaj miejsca na jednorazowy efekt wow. Nie ważne, czy maseczkę użyłam dwa razy w tygodniu, czy dwa razy w miesiącu, efekty zawsze są widoczne i zawsze powalające. Jest to mój must have! Wiem, że po jej użyciu, moja cera promienieje zdrowiem i radością, a ja czuję komfortowo, nie nakładając makijażu. I oto chodzi w pielęgnacji, daje radość i sprawia, że czujemy się lepiej same ze sobą :) To kolejny azjatycki hit w mojej kosmetyczce, serdecznie Wam polecam, ją wypróbować, bo na efekty wystarczy zaczekać 10 min :) Buziaki 






35 komentarzy:

  1. Ten pomidorek wygląda cudnie i jeżeli faktycznie daje taki efekt wow to ja go chcę!! :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Krążę koło niej już od miesięcy i po takiej opinii w końcu muszę ją kupić. Wydawało mi się, że może być mało wydajna, a tu takie zaskoczenie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie spróbuj, maska jest wydajna, a przy tym bardzo skuteczna :)

      Usuń
  3. Nie znam tej maseczki, ale bardzo chętnie sprawdzę jak u mnie się spisze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj przydalaby mi sie maseczka rozjasniajaca :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No bomba po prostu ta maska :) Nie mam nic więcej do dodania, oprócz tego, że w przyszłości chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam, będziesz zadowolona, obiecuję :)

      Usuń
  6. Zdecydowanie mnie zachęciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. swego czasu zaciekawił mnie ten produkt w Sephorze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto go kupić, bo działa cuda. Na stronie Singashop jest w bardzo korzystnej cenie Polecam sprawdzić :)

      Usuń
  8. Co raz mnie zaskakują opakowaniami :P tego pomidorka nie widziałam jeszcze :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie wygląda ♥ Jestem uczulona na pomidory ! ;D Więc jakoś mnie nie kusi po opakowaniu ;D hehe

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie widziałam jeszcze nigdzie tej maseczki, ale wygląda kusząco:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi się to opakowanie bardzo podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Po takich zachwytach spodziewałam się wyższej ceny :) podoba mi się bardzo :) i to że tak szybko działa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam też ją bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Opakowanie jest świetne :) Pozdrawiam Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. pierwszy raz się spotykam z takim opakowaniem, fenomenalne! :D
    http://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam na nowy wpis <3

    OdpowiedzUsuń
  16. podoba mi się takie działanie ;) aż korci żeby wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne działanie zamknięte w genialnym opakowaniu. Oby jak najwięcej takich produktów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tony Moly, m wiele fikuśnych opakowań, ale nie wiem czy wszystkie produkty są równie dobre jak ten :)

      Usuń
  18. Chętnie bym ją wypróbowała, ale musiałabym znać skład :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, pełny skład jest na stronie Singashop :)

      Usuń
  19. Podoba mi się opakowanie i działanie maseczki, chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Opisywane przez Ciebie działanie brzmi wręcz rewelacyjnie i ogromnie kusi do wypróbowania maski. Podoba mi się również jej nietypowe opakowanie i lekka formuła. Azjaci zdecydowanie wiedzą, jak robić fajne kosmetyki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby było wiecej tak rewelacyjnych kosmetyków, które działają naprawde nie tylko w opisie 💖💖💖

      Usuń
  21. Opakowanie jest cudowne, a o maseczce (podobnie do Ciebie) czytałam bardzo różne opinie. Najlepiej wypróbować na sobie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie, no opakowanie jest świetne :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger