ShinyBox SUMMER VIBES – lipiec 2018

ShinyBox SUMMER VIBES – lipiec 2018



Koniec miesiąca, zwiastuje zawsze przegląd nowego Shinyboxa, tym razem w letniej odsłonie. Nie było żadnej podpowiedzi od ekipy Shiny jakie marki znajdziemy wewnątrz. Ujawniono jedynie fakt, że znajdziemy 6 pełnowymiarowych produktów. Przyznaję, już na wstępnie, że to pudełko jest najlepsze jakie w tym roku do mnie trafiło, sami zobaczcie :) 










6 pełnowymiarowych produktów, brzmi naprawdę dobrze i faktycznie tak jest. Cieszy mnie wysoki poziom lipcowej odsłony ma nadzieję, że on się utrzyma.











Jako pierwszy wyciągnęłam z pudełka krem  ujędrniający na dzień od marki Tria. Po raz pierwszy spotykam się z tą marką, jestem ciekawa czy któraś z Was miała okazję go używać?














Kolejny produkt od marki Hello Nature, to masło do ciała z olejem konopny. Tutaj produkt był wymienny na pozostałe kosmetyki z tej serii. Ja nie jestem fanką smarowideł, ale bardzo podoba mi się opakowanie i zapach, może skuszę się, aby go używać. 














Odświeżenie i ochrona przed przykrym zapachem, z produktem marki Fa, pamiętam doskonale te produkty jeszcze z czasów kiedy chodziłam do szkoły. Marka znana i lubiana, przy okazji ten zapach jest naprawdę bardzo przyjemny.













Kolejny produkt do pielęgnacji twarzy to wodny krem od marki BISHOJO mam już jeden produkt tej marki, ale póki co czeka w zapasach. Mając dwa, będę używała ich razem, jako kurację.














Krem do rąk, to produkt, który zawsze cieszy i który zawsze jest przydatna. Używam sporo kremów do rąk i wszędzie mam jakąś tubkę. Zużyję z przyjemnością












Maseczka do twarzy w formie saszetki, taką opcję zawsze zostawiam sobie na wakacje lub weekendowy wyjazd. Dobrze wtedy wieczorem, zafundować skórze odrobinę przyjemności,a takie małe pojemności idealnie się do tego nadają.













Ozdobne naklejki Raisin do paznokci to świetna alternatywa dla takiego beztalencia jak ja... W kilka chwil mogę wyczarować kwiecisty manicure. Jestem ciekawa asortymentu sklepu, do którego dodatkowo dostaniemy zniżkę :)













Na koniec, dosyć oryginalny produkt jak na zawartość boxa. To płynny kolagen o smaku owoców tropikalnych Swiss Collagen Drink, marki Collibre  Jest to produkt o najwyższej zawartości kolagenu na rynku – aż 10 000 mg i najwyższej przyswajalności – aż 95 %. Dostępne są trzy jego wersje – BeautyActive oraz Vital.









Jak zawsze w boxie znajdziemy wiele kuponów i zniżek 










To już wszystkie produkty, które znalazły się w moim pudełku ShinyBox SUMMER VIBES. Wartość otrzymanego przeze mnie zestawu, to 141,91 zł, więc całkiem sporo. Jestem bardzo zadowolona z zawartości, większośc marek i produktów to dla mnie totalna nowość. Jestem ciekawa co Wam najbardziej wpadło w oko i jak oceniacie tę edycję/?! 

Trico Botanica Hydrating Pro-Age - nawilżająca pielęgnacja i ochrona włosów

Trico Botanica Hydrating Pro-Age - nawilżająca pielęgnacja i ochrona włosów



Pielęgnacja po którą sięgam jest zmienna i często uwarunkowana nie tylko stanem i kondycją mojej skóry, ale także porą roku.Nie inaczej jest w przypadku moich włosów.  Latem nasze włosy są szczególnie podatne na przesuszenia i zniszczenia, dlatego warto zadbać o nie w nieco inny sposób. W okresie silnego nienasłonecznienia, staram się nawilżać i chronić moje włosy podwójnie. Hydrating Pro-Age marki Trico Botanica Produkty te łączą w sobie naturalne składniki aktywne z innowacjami technologicznymi - pielęgnując, oczyszczając i chroniąc moje włosy, pomagają dbać o nie każdego dnia,












Hydrating Pro-Age to seria trzech ultradelikatnych produktów, stworzonych do codziennej pielęgnacji włosów. Produkty Nie zawierają  parabenów, barwników, SLS i petrolatum Dzięki olejowi z orzechów pistacjowych, ekstraktowi z borówek oraz aloesu, włosy otrzymują solidną dawkę odżywienia i nawilżenia. Zawarte naturalne składniki aktywne odżywiają, ułatwiają rozczesywanie i nadają włosom jedwabistego blasku. Szczególnie polecamy Ochronny Olej do Włosów chroniący przed działaniem słońca i szkodliwych czynników zewnętrznych.














Bardzo podoba mi się szata graficzna całej serii, jest stylizowana na nieco "stara"  i apteczną. Opakowania są plastikowe i doc lekkie, a maska wyposażona jest w wygodną pompkę zawsze doceniam takie rozwiązania, które ułatwiają nam życie.












Szampon Ultradelikatny i nawilżający szampon usuwający codzienne zanieczyszczenia ze skóry głowy. Dzięki swojej delikatnej formule polecany do codziennego stosowania do wszystkich rodzajów włosów. Bogaty w komplet hydrolizowanych protein: jedwabiu, pszenicy oraz keratynę i olej pistacjowy, nawilża i zmiękcza włosy oraz regeneruje skórę głowy. Rezultat: Włosy i skóra głowy nawilżone, miękkie i zdrowe. Najlepiej stosować z innymi produktami z tej samej serii: Maską nawilżającą i Olejem Ochronnym do włosów Pro-Age.





Szampon, bardzo delikatnie, ale skutecznie oczyszcza włosy oraz skórę głowy. Jest produktem bezpiecznym, nie drażni, nie powoduje łupieżu, czy swędzenia. Pięknie domywa pozostałości środków do stylizacji, oraz olejów. Włosy są umyciu są miękkie i uniesione od nasady. Fakt, są nieco splątane i wymagają użycia maski, ale dla mnie to oczywiste i zawsze po nią sięgam, nie ważne jakiego szamponu użyłam wcześniej. Włosy długo zachowują świeżość i lekkość, nie są przyklapnięte, wręcz przyjemnie puszyste













Nawilżająca maska Trico Botanica to prawdziwa terapia na bazie wielu cennych naturalnych składników aktywnych. Wzmacniająca maska pistacjowa, z dodatkiem oliwy z oliwek i masła Shea zmiękcza i nawilża włosy bez obciążania. Polecana w szczególności do włosów przesuszonych i osłabionych, które potrzebują nawilżenia i regeneracji. Dzięki bogatej zawartości olejów roślinnych: masła Shea, oleju pistacjowego, kokosowego, jojoba oraz oliwy z oliwek, wraz z hydrolizowanym kolagenem i proteinami jedwabiu wykazuje silne działanie rewitalizujące. 





Maska jest bardzo przyjemnym produktem, ładnie nawilża włosy, są sypkie i pełne blasku, nawet przy moim blondzie. Niestety nie są idealnie gładkie niczym tafla wody, a to za sprawą oleju kokosowego, za który moje średniporowate włosy nie przepadają. Sytuacje ratuje nico olej pistacjowy oraz keratyna. Gdyby zabrakło ich w składzie, na pewno moje włosy byłyby bardzo spuszone. Ta maska dociąża je w skali 1-10 na dobre 8+ więc to naprawdę dobry wynik. Włosy dobrze się układają i pięknie pachną. Jeszcze o tym nie wspomniałam, ale ta seria pachnie po prostu obłędnie :)





 





 Ochronny olej pistacjowy chroniący włosy przed czynnikami zewnętrznymi i promieniowaniem UV. Ochronny olek do włosów Pro-Age został skomponowany w oparciu o cenne naturalne składniki aktywne. Kompozycja oleju pistacjowego wraz z witaminą E pozostawia włosy zdrowe i lśniące. Rezultat: Włosy lśniące i zdrowe, skutecznie chronione przed słońcem i innymi czynnikami zewnętrznymi.




Olejek- serum stosuję jako ostatni krok w pielęgnacji, nakładam go odrobinę na jeszcze wilgotne końcówki i rozczesuję. Trzeba uważać, ponieważ to typ olejku, który jest bardzo treściwy i bogaty, wystarczy go dosłownie odrobinka, inaczej przetłuścimy włosy. Stosuję go także każdego dnia, jako serum wygładzające i ochronne. Wsmarowuje dwie krople w końcówki, które są zabezpieczone, nawilżone i dociążone. Prezentują się lepiej i zdrowiej, poza tym mam pewność, że są zabezpieczone przed szkodliwym działaniem słońca, które bardzo niszczy szczególnie rozjaśniane włosy. Olejek dodatkowo pięknie pachnie i ten zapach, towarzyszy mi przez cały dzień. 











Trico Botanica, to stosunkowo nowa marka na naszym rynku, ale przyznam, że niezwykle intrygująca z perspektywy każdej kobiety, która lubi dbać o siebie i swoje włosy. Ciekawe składy, dobre działanie i wydajność produktów, wszystko to wpływa pozytywnie na użytkowanie tego zestawu. Produkty są bezpieczne i delikatne w swoim działaniu, nie ma mowy o przesuszeniu, czy podrażnieniu. Dla niektórych cena może być minusem, ale mimo wszystko warto spróbować, szczególnie ze względu na działanie oleju pistacjowego i ze względu na jego zapach :) 









A Wy jak chronicie i dbacie o swoje włosy latem? Jakie są Wasze sekrety? 



Bądź piękna z Bell HypoAllergenic

Bądź piękna z Bell HypoAllergenic



Kosmetyki Bell, pamiętam od wczesnego dzieciństwa. W kosmetyczne mojej babci i mamy, widywałam pomadki i pudry tej marki. Co więcej wtedy służyły mi kreatywnej zabawy  :) Dzisiaj także mi służą, ale już do celów dla których stworzono kosmetyki kolorowe. Marka przez te lata bardzo się zmieniła i rozwinęła. Dzisiaj kojarzy mi się z dostępnością, oraz bezpieczeństwem, ponieważ seria HypoAllergenic, to ulubione produkty mojej mamy, która jest alergikiem i sięga tylko po sprawdzone produkty. Każda próba przetestowania czegoś innego, kończy się szybkim powrotem do sprawdzonych produktów marki. Jestem zaprzyjaźniona z Bell od dawna, ale z dreszczykiem podekscytowania, wyczekuję kolejnych nowości, a tych naprawdę nie brakuje. Same zobaczcie.













Co jakiś czas, marka wypuszcza na rynek nowości, które szybko podbijają serca polek. I wcale się temu nie dziwię. Moja ostatnią miłością jest najnowszy podkład marki, który sprawdza się genialnie na mojej mieszanej skórze. Nie tworzy efektu maski i pozwala skórze oddychać, mimo tego utrzymuje się cały dzień <3 Nude Liquid Powder, to podkład, który nie oksyduje, ma piękną gamę kolorów, oraz nie zapycha. Sądzę, że to będzie hit tego roku  mojej kosmetyczki













Trzy odcienie, które idealnie pasują do słowiańskiej urody, mój optymalny odcień to 02 












Nowości marki, to także korektor rozświetlający pod oczy, oraz korektor w sztyfcie, który pomoże zakryć wszelkie zmiany na cerze. Poprzednią wersje korektorów, zużyłam w ilościach hurtowych. Jest to lekki produkt, który nie podkreśla załamań i nie powoduje podrażnień nawet w tak delikatnej okolicy jakimi są oczy. 














Podobnie jak tusze, które przebadane są przez lekarzy okulistów i dermatologów  zapewniają bezpieczeństwo używania tych produktów. 














W kwestii makijażu ust, marka od dawna zaskakuje nowymi formułami i odcieniami. Tym razem do czynienia mamy z płynnymi, matowymi pomadkami Metallic Liquid Lips, oraz brokatowymi Magic Glitter Lips. Od lewej 01, 202 (Athens), 204 ( New York) 02


































Dla fanek nieco bardziej nawilżających formuł, marka oferuje pomadki o kremowej konsystencji w postaci, wygodnych sztyftów. Przyznaję że oba kolory skradły moje serce. 02 to idealny, dzienny nudziak, a odcień 07 to soczysta fuksja, idealna na większe wyjścia, czy randkę :)














Do makijażu twarzy satynowy bronzer, który nie tylko wymodeluje twarz, ale doda jej odrobinę zdrowego blasku. Jest bardzo miękki w wykończeniu i pięknie wygląda na skórze. Fresh Bronze Powder 02 















 A na policzka słodki odcień różu, który pięknie rozświetla skórę, Idealnie współgra z moją jasną karnacją Magic Glow Blush nr 01 














W szafach marki Bell, znajdziemy także bazy pod makijaż, bazy pod cienie, eyelinery i konturówki. Wszystkie kosmetyki są przebadane przez dermatologów, dzięki czemu zapewniają bezpieczeństwo. Alergicy nie muszą rezygnować z przyjemności, jakim jest makijaż. Dzięki tym produktom, mogą czuć się bezpieczni. Moja mama jest tego najlepszym przykładem. Ja sama lubię zaglądać do szafy Bell i testować kolejne produkty. Niewątpliwie moim hitem są korektory pod oczy, kolorowe masła do ust oraz najnowszy podkład, który koniecznie musicie przetestować, jeśli jeszcze tego nie zrobiłyście.











Znacie produkty marki Bell, który z nich jest Waszym ulubionym, a może dopiero macie ochotę poznać je bliżej, koniecznie dajcie mi znać, od czego zaczniecie?! 
ETUO - inspirujące etui dla Twojego telefonu

ETUO - inspirujące etui dla Twojego telefonu




Wraz z wymianą telefonu na nowy, zaczęłam również poszukiwać nowego etui, które nie tylko ozdabia telefon, ale przede wszystkim chroni go przed uszkodzeniami. Poprzedni telefon, który miałam 1,5 roku który nosiłam w etiu był w stanie idealnym. Oczywistym było dla mnie, zakupić także case dla nowego telefonu. Długo przeglądałam asortyment sklepów internetowych w poszukiwaniu fajnych i oryginalnych wzorów. W czeluściach internetu udało mi się na takie natrafić w sklepie internetowym Etuo.pl Asortyment tego sklepu nie ma końca, znajdziemy tam wszystko i na wszystko ;) 















Nowy telefon, postanowiłam ozdobić kobiecymi wzorami, które w jakiś sposób mnie określają. Pasują do mojego stylu i ulubionych rzeczy. I tak oto udało mi się dobrać idealny case dla miłośniczek kosmetyków i perfum <3 















Etui są wykonane są z bardzo dobrej jakości silikonu, który nie ma nieprzyjemnego zapachu. Jest elastyczny, ale jednocześnie dość sztywny, przez co ściśle przylega do telefonu. Można je także z łatwością umyć. 

























Jestem pod wrażeniem jaki wybór oferuje ten sklep. znajdziemy tam wiele wzorów np: botaniczne, wakacyjne, okazjonalne, sportowe, świąteczne, zwierzęce, a także kategoria fashion oraz blogger, które dosłownie skradła moje blagierskie serce, łase na takie instagramowe motywy :) Co więcej możemy zaprojektować własny unikatowy case, co jest świetną opcją na prezent dla bliskiej osoby. Na pochwalę zasługuje także obsługa, która dzielnie odpowiadała na każdy mój mail i zapytanie. Przesyłka przyszła bardzo szybko (24H), każdy case jest zapakowany w firmowy kartonik z dołączonym bilecikiem mamy w ten sposób gotowy prezent :) Każdy kosztuje 29 zł 
















Jestem oczarowana wzorami, które są naprawdę unikatowe do tego bardzo solidnie wykonane. Już mam w planach zakup kolejnych casów. To uzależniające, jak kompletowanie własnej garderoby :) A jak to jest u Was zmieniacie etui na swoich telefonach, czy raczej przywiązujecie się do jednego wzoru? 








Maybelline SuperStay Matte Ink

Maybelline SuperStay Matte Ink



O pomadkach Super Stay Matte Ink, zrobiło się bardzo głośno, głównie za sprawą filmików na YT, które czasami oglądam. Każda z nas marzy o pomadce, która przetrwa z nami cały, intensywny dzień i pozostanie na ustach w nienaruszonym stanie. Chcemy czuć się komfortowo i pewnie w każdej sytuacji, czy jest to spotkanie służbowe, randka, albo wypad na zakupy do galerii handlowej. Żadna z nas nie chce przykrej niespodzianki, w postaci migrującej szminki, lub takiej która nieestetycznie osadza się na zębach. Super Stay Matte Ink, miało być pomadkowym spełnieniem snów, czy aby na pewno tak jest?! 













Zacznę od opakowania, które jest bardzo minimalistyczne i przez to eleganckie. Kolory opakowania, teoretycznie mają odpowiadać kolorowi pomadki. Niestety nie z każdym odcieniem się to udało, zwróćcie na to uwagę, szczególnie jeśli planujcie zakupić pomadkę online. Pojemność to 5ml, ale jestem przekonana, że ta pomadka wystarczy na bardzo długi czas. Cena to ok 30, możecie ją zamówić np w sklepie Iperfumy












Aplikator, był dla mnie sporym zaskoczeniem, ma kształt łezki z dziurką w środku. Nabiera optymalną ilość produktu, i wystarczy dosłownie jedna porcja, aby pokryć usta jednolitą warstwą koloru. Co mi natomiast przeszkadza to fakt, że aplikator jest bardzo sztywny i twardy. Fakt, pomaga to wyrysować idealny kształt ust, bez sięgania po konturówkę, ale mimo wszystko aplikacja nie jest dla mnie mega przyjemna i komfortowa. 









Natomiast kolor na jakiś się zdecydowałam w pierwszej kolejności to nr 10 DREAMER, który jest idealnym odcieniem brudnego różu, idealnie sprawdzi się w roli pomadki dla Panny Młodej. Kolor jest bajeczny, brudny, dosyć chłodny róż, który wydobywa z nas naturalne piękno, ożywia cerę i dodaje świeżości. Ciesze się, że udało mi się upolować, bo ten kolor jest niezwykle popularny. Mam ochotę dokupić inne kolory, ale wybór nie jest łatwy, gama kolorystyczna to aż 20 odcieni. 












Pomadka ma bardzo dziwną konsystencję, raczej przywykłam do tego, że pomadki w płynie mają wręcz wodnistą konsystencję, ta pomadka znacząco się różni. Konsystencja jest gęsta i klejąca i to jest jej duży minus. W zasadzie od jej nałożenie, aż do zmycia wyczuwam jak usta się kleją. Jest to dla mnie sporym dyskomfortem i nie lubię tego uczucia. Natomiast nie mogę odmówić pomadce tego, że jest hiper trwała i chyba jest to najlepsza pomadka jaką przyszło mi używać. Wytrzymuje na ustach niemal cały dzień ( napoje, tłuste posiłki, rozmowa i buziaki :) Pomadka wgryza się w nasze usta i jest nie do ruszenia, nie ma siły, aby zniknęła z ust, lub w niekontrolowany sposób wyszła poza kontury naszych warg. Daje mi to poczucie komfortu i pewności siebie w każdej sytuacji. Jeżeli czerwona pomadka ma takie same właściwości, kupuje ją od reki :) Pomadka najlepiej prezentuje się przez okres 6-8 godzin, później już zaczyna znikać od wewnętrznej strony ust. O ile w przypadku jasnych kolorów, jest to wybaczalne, w przypadku bardziej wymagających odcieni, może to być nieco denerwujące i bardziej widoczne. Niestety pomadka nie zniknie z naszych ust tak po prostu. Najlepiej i najszybciej zmywa się ją przy użyciu dwufazowego płynu lub po prostu olejku. Twarda z niej sztuka! Oczywiści tego typu pomadki są wyczuwalne na naszych ustach i potrafią je przesuszać. Warto zadbać o prawidłowe nawilżenie ust oraz  regularny peeling. Pomadka jet bardzo dobra, ale formułą wymaga dopracowania, bardzo życzyłabym sobie, aby efekt klejącej warstwy został w przyszłości wyeliminowany. 










Miałyście okazje używać już pomadek Super Stay Matte Ink? Jakie są Wasze wrażenia i odczucia jej względem? 
AVA ECO LINEA - TONIK REWITALIZUJĄCY I MASECZKA CAŁONOCNA

AVA ECO LINEA - TONIK REWITALIZUJĄCY I MASECZKA CAŁONOCNA



Dzisiaj powracam do kosmetyków AVA, których ostatnio sporo w mojej pielęgnacji. Wszystko to za sprawą linii AVA ECO LINEA, która posiada certyfikat ECOCERT i ma bardzo przyjemne składy. Ostatnimi czasy, znowu sięgam po produkty z "lepszym" składem, czuję że moja skóra tego potrzebuje. Całonocna maseczka oraz rewitalizujący tonik są dzisiejszymi bohaterami wpisy i moimi bohaterami w kategorii pielęgnacja cery.









Zarówno maseczki jak i toniki to kosmetyki, których używam namiętnie i z ogromną przyjemnością. Mam też wobec nich spore oczekiwania. Na szczęście ta seria mnie nie zawiodła, co więcej tak mi się spodobało, że zamówiłam już taki sam zestaw dla mojej mamy. Już Wam opowiadam dlaczego...










Rewitalizujący Tonik Do Twarzy, za zadanie ma przywrócić naszej skórze prawidłowe PH tuż po umyciu twarzy. Ale to nie jego jedyne zadanie. Tonik fantastycznie koi, nawilża, chłodzi i odświeża skórę. Działą antybakteryjnie, dzięki zawartości olejków eterycznych w składzie. Opakowanie jest bardzo fikcjonalne, a pompka otrzymuje ode mnie Nobla. Dozuje bowiem, idealną ilość produktu, tworząc równomierną mgiełkę, która okala całą twarz. Tonik ma przyjemny lawendowo-cytrusowy zapach, który nie powinien przeszkadzać nawet tym osobom, które nie lubią lawendy ( jak ja :)  Skład toniku jest bardzo przyjemny oparty jest na wodzi i hydrolacie z lawendy, zawiera ekstrakty z prawoślazu lekarskiego, z imbiru, z zielonej herbaty oraz rumianku.l Jest niezwykle przyjemny i delikatny, sprawdzi się fantastycznie dla każdego rodzaju cery. 










Całonocna Maska Rewitalizująca- zamknięta w szklanym opakowaniu z pompką, uwielbiam takie rozwiązania. Dzięki przezroczystej butelce, mogę kontrolować zużycie produktu, a dzięki pompce dbam o to, aby bakterie nie dostawały się do wnętrza opakowania. Ponadto, dozuję sobie optymalną ilość produktu, nie marnując go. Zapach maseczki jest również bardzo naturalny, identyczny jak w przypadku toniku. Konsystencja maski jest bardzo kremowa, dosyć gęsta, przez co nie spływa z twarzy i można zająć się innymi czynnościami. 









Maseczka ma równie wspaniały skład oparty na wodzie i hydrolacie lawendowym, ekstrakty z rumianku, imbiru, zielonej herbaty, z prawoślazu lekarskiego, glicerynę, skwalan roślinny, emolient z oliwy z oliwek, wosk z kwiatów mimozy oraz witaminę E. Warto pamiętać, że 99% procent składników jest pochodzenia naturalnego! Maskę stosuję jako ostatni krok wieczornej pielęgnacji. traktuje ją jak krem, tyle, że nakładam jej większe ilości. Na mojej mieszanej cerze, maseczka wchłania się dość długo, dlatego nakładam ją dużo wcześniej niż kładę głowę na poduszce ;) Maska genialnie koi skórę, szczególnie kiedy mam jakieś zmiany lub przesuszenia. Przyspiesza regeneracje i daje ukojenie. Rano skóra jest bardzo dobrze nawilżona i zregenerowana, jest pełna blasku i widocznie wypoczęta. Maseczka mnie nie zapycha, nie powoduje żadnych zmian, ani podrażnień. Stosuje ją dwa razy w tygodniu i muszę przyznać, że jest bardzo wydajna, co oczywiście przekłada się na kolejny plus. 









Oba produkty bardzo mnie zaskoczyły, ogromnie się z nimi polubiłam i sięgam po nie z największą rozkoszą. Moja skóra jest dopieszczona, zregenerowana i ukojona. Obecna pora roku, sprawia, że skóra jest bardziej kapryśna, a te produkty fantastycznie pacyfikują wszystkie jej wybryki. Ta seria ma bardzo dobre składy i to jest widoczne w kondycji naszej skóry. Jestem zachwycona, że AVA tak się rozwija i tworzy tak dobre produkty. Warto je bliżej poznać, bo to prawdziwe perełki. 








Znacie produkty AVA ECO LINEA? Zawracacie uwagę na skład kosmetyków, które stosujecie? 
Halier Fortesse- przepis na zdrowe i mocne włosy. Podsumowanie kuracji

Halier Fortesse- przepis na zdrowe i mocne włosy. Podsumowanie kuracji


Bajka o pięknych, zdrowych i zadbanych włosach w pewnym momencie mojego życia, nie potoczyła się szczęśliwie... Zawsze miałam dużo włosów, które nie sprawiały mi większych problemów. Niestety okazuje się, że wszystko jest do czasu. Zaczęłam nagle gubić ogromne ilości włosów, nie tylko podczas rozczesywania, czy mycia, ale nawet podczas zwykłego przeczesania włosów palcami. Moje włosy były wszędzie, stały się matowe i bardzo osłabione. Postanowiłam sięgnąć do zapasów i przetestować produkty marki Halier Fortesse, które miały mi pomóc i sprawić, że jednak ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie.
















Produkty z kolekcji Fortesse to kompleksowa pielęgnacja włosów z tendencją do wypadania. Specjalnie opracowane formuły szamponu i odżywki sprawiają, że włosy są lekkie, lśniące i szybciej rosną.Kosmetyki zapobiegają rozdwajaniu się końcówek i nadmiernemu wypadaniu włosów, głęboko wnikając w ich strukturę oraz regenerując je od cebulek aż po same końce. Produkty nie powodują alergii oraz podrażnień skóry głowy, ułatwiają rozczesywanie i doskonale rozprowadzają się na włosach. Dla optymalnych rezultatów zalecamy stosowanie szamponu, odżywki i serum jednocześnie. Produkty zostały przebadane dermatologicznie.














Od szamponu oczekiwałam przede wszystkim tego, aby dokładnie mył i nie podrażniał skóry głowy. Chciałam aby radził sobie z zanieczyszczeniami, resztkami produktów. Szampon Fortesse zawiera w swoim składzie 12 składników które mają poprawić wygląd i kondycje naszych włosów. Unikalny skład zawiera zestaw witamin i minerałów, które są niezbędne dla zdrowia włosów. Skrzyp polny działa przeciwłupieżowo, nadaje włosom połysk i zapobiega wypadaniu włosów. Witamina B3 nawilża włosy i stymuluje ich wzrost. Ekstrakt z palmy sabałowej hamuje wypadanie włosów. Biotyna zwiększa objętość włosów, wzmacnia zniszczone pasma i sprawia, że włosy są grubsze i bardziej pełne.














Szampon ma postać perłowej emulsji, która się lekko się pieni, roztaczając wkoło cudowny zapach, który relaksuje i koi zmysły. Na pochwale zasługuje także pompka, dzięki której łatwo wydobyć odpowiednią ilość produktu. Szampon  jest bardzo delikatny, nie podrażnia, nie przesusza skóry głowy i nie obciąża. Włosy u nasady były ładnie uniesione. Szampon pięknie domywa włosy, radzi sobie także z rożnego typu olejami. Nie zawiera SLS/SLES  i wzbogacony jest następującymi składnikami aktywnymi: gliceryną, estrami kwasów tłuszczowych z oliwy z oliwek, pantenolem, ekstraktem z palmy sabałowej, ekstraktem ze skrzypu polnego, witaminą B3 i biotyną. Jest wydajny po miesiącu systematycznego użytkowania co 2-3 dni zostało mi go jeszcze ok 1/3 opakowania ( pojemność to 250 ml/ 129 zł )  W moim przypadku, szampon wymaga użycia odżywki, ponieważ są dosyć szorstkie po zastosowaniu samego szamponu. Poza tym od lat, stosuję maski i nie wyobrażam już sobie, aby moja pielęgnacja miała zakończyć się na samym szamponie.











Odżywka Fortesse kompleksowo pielęgnuje włosy. Receptura z formułą Hair Vitality Complex™ przyspiesza porost nowych włosów, zapobiega ich wypadaniu, a dodatkowo nawilża i nadaje im naturalny połysk. Dzięki niej włosy nie elektryzują się, są odżywione i podatne na układanie. Odżywka pielęgnuje skórę głowy, nie obciążając włosów, dlatego możesz nanosić ją bezpośrednio na skórę głowy.Unikalna formuła odżywki Fortesse zawiera zestaw witamin i minerałów, które są niezbędne dla zdrowia włosów. Zawiera aż 15 składników o udowodnionym wpływie na poprawę kondycji włosów. 











Odżywka to kluczowy produkt w mojej pielęgnacji. Bez niej moja rutyna nie jest kompleta. Odżywka Halier, podobnie jak szampon ma wspaniały zapach, na szczęście on utrzymuje się już na moich włosach. Ma przyjemny skład znajdziemy w niej alokohole tłuszczowe, silikony, oleje (rycynowy, słonecznikowy), ekstrakty (ze skrzypu i palmy sabałowej) oraz witaminy (pantenol, biotynę i niacynę, czyli witaminę B3) Stosuję ją na dwa sposoby pierwszy to wmasowanie odżywki w skórę głowy i przeciągnięcie reszty na długość włosów i pozostawienie jej ok 30 min. Drugi sposób to nałożenie maski tylko od połowy długości włosów i pozostawienie jej na 30-40 min. Odżywka ma ten plus, że można nakładać ją na skórę głowy, jest to nawet wskazane. Włosy nie są przetłuszczone, czy przyklapnięte, wręcz przeciwnie. Odżywka ma treściwą konsystencję w postaci białego mleczka, które dobrze trzyma się włosa. W czasie jej stosowania, możemy zająć się innymi czynnościami (uwielbiam takie rozwiązania) Co zauważyłam już przy spłukiwaniu odżywki, to fakt, że włosy stają się aksamitnie miękkie, po szorstkich, matowych kosmykach nie ma śladu. Są jakby pokryte warstwą jedwabiu. Po wysuszeniu włosy są bardzo miękkie i gładkie. Pięknie uniesione od nasady i mają zdrowy blask, co w przypadku włosów blond, nie jest takie oczywiste. Nie miałam większych problemów, żeby rozczesać włosy. Odżywka ma jeden minus, jest jej zdecydowanie za mało... Pojemność 150 ml/ 119 zł przy mojej długości włosów, nie starczyła na pełny miesiąc. Musiałam stosować jej ok 6-8 pompek przy jednej aplikacji. 













Po miesiącu kuracji zauważyłam, znaczną poprawę w wyglądzie i kondycji moich włosów, które z przesuszonych i matowych stały miękkie i znacznie bardziej gładkie i miękkie. Są pięknie uniesione u nasady i znacznie łatwiej się układają. Wypadanie w znacznym stopniu się zmniejszyło i mam nadzieję, że niebawem nie będzie już śladu po tym przykrym okresie w moim życiu. Zadaniem szamponu i odżywki jest wzmocnienie cebulek włosów od zewnątrz Natomiast ja chciałabym rozszerzyć tę kurację i sięgnąć także o bardzo rozsławiony nutrikosmetyk  Hairvity, który za zadanie ma odżywić nasze włosy od środka. 














Zestaw Halier to produkty, które sprawdzą się znakomicie w przepadku włosów nisko i średnioporowatych. Pięknie je dociąża i wygładza. Nadaje im blasku i objętości. To produkty profesjonale, stąd ich dosyć wysoka cena. Jednakże, biorąc pod uwagę to jak działają, warto zainwestować w taką kurację. Jestem bardzo zadowolona, że moje włosy znacznie odżyły i mam nadzieję, że tak już pozostanie.












Czy miałyście już okazję używać produktów Halier Fortesse? Jakie są Wasze odczucia i doświadczenia z ich użytkowania? 
Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger