Jesienne zachciewajki

Jesienne zachciewajki



Zdaję sobie sprawę z tego, że dla mnie których wakacje dopiero się zaczynają albo nadal trwają w najlepsze. Sama pisząc ten post przebywam na urlopie.Jednakże wraz z pierwszym chłodnym i (wyczekiwanym) przeze mnie dniem. Poczułam, że moja ukochana jesień się zbliża. W zasadzie nie ukrywam, że trochę już jej wyczekuję ;) A skoro niebawem nadejdzie, czas pomyśleć co mi ją umili :) Dlatego stworzyłam małą listę jesiennych zachciewajek :) 















Jak zawsze przegląd rozpoczynam w ulubionej drogerii Iperfumy, w której zaopatruje się w perfumy, ale nie tylko. Coraz częściej zaglądam także na inne działy w tym na dział ze świecami, szczerze mi brakuje wieczorów w ich towarzystwie.
























Zapachy, które od razu wpadły mi w oko to Bourbon Wood Barrels oraz Autumn Pearl. Myślę, że zapalane zamiennie wprowadzą do domu coś wyjątkowego. Ta damsko-męska mieszanka może skutecznie rozgrzać w chłodny wieczór.






Nie byłabym sobą, gdybym nie poszukała czegoś nowego do mojej kolekcji zapachów. Tym oto sposobem, trafiłam na nowość która już swoim flakonem, kusi do zakupu. Mam sentyment do zapachów  Cacharel i dlatego z wielką przyjemnością poznam i tę odsłonę. Yes I Am!










Nie mogę przejść obojętnie wobec zapachu Good Girl Legare. Do tej pory, nie udało mi się się jeszcze zakupić tego zapachu i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się to zrealizować :) 

















Na koniec podkład, nie byłabym sobą, gdybym nie zapragnęła czegoś nowego ( pomimo stałych ulubieńców) Podkład Clarins, ma naprawdę świetne recenzję i chyba czas najwyższy zobaczyć o co tyle krzyku :) 













Moja mała lista pragnień powoli się kształtuje, mam nadzieję, że małymi krokami uda mi się zrealizować całą listę. A Wy co macie w planach zakupić? Tworzycie takie listy zakupowe? Pomaga Wam to w zachowaniu  większej kontroli nad zakupami i stanem konta? 
Nacomi Liftingujący koktajl do twarzy 3w1

Nacomi Liftingujący koktajl do twarzy 3w1



Jestem fanką maseczek do twarzy i przetestowałam ich naprawdę całe mnóstwo. Wśród wszystkich produktów jakich używam, znajdują się perełki o których muszę Wam powiedzieć i taką perełką niewątpliwie jest ma maską w kremie marki Nacomi Liftingujący koktajl 3w1. Dlaczego skradła moje serce i co w niej wyjątkowego? Zapraszam dalej 












Kosmetyki typu 3w1 15w1 z reguły mnie nie przekonują, ale w przypadku Nacomi, było nieco inaczej. 3w1 to nic innego jak zastosowanie produktu na trzy sposób. Jako maseczkę na całą twarz, jako maska pod oczy oraz jako serum... Szczególnie kusząca wydawała mi się opcja stosowania produktu pod oczy. Uwielbiam bowiem dbać o tę delikatną okolicę. 




Maska zamknięta jest w  wygodnej, plastikowej tubie o pojemności 85 ml. Nie mam problemu z wydobyciem, taka forma aplikacji jest również higieniczna. Zapach maseczki jest dość słodki, ale nie powinien nikomu przeszkadzać. Maska ma dosyć bogatą i treściwą konsystencję. Trzyma się twarzy i nie spływa. 










Maseczka za zadanie ma zmniejszyć widoczność zmarszczek, pobudzić produkcje kolagenu, wygładzić i poprawić napięcie i jędrność skóry. W składzie znajdziemy ekstrakt z nasion quinoa, biomimetyczny trójpeptyd, olej awokado, olej arganowy, witaminę E





Zwykle stosuję koktajl jako maseczkę i z powodzeniem nakładam jej grubszą warstwę także pod oczy. Produkt jest bezpieczny, nie podrażnia, nie powoduje łzawienia, nie przesusza. Wręcz przeciwnie moja skóra spija maskę, stając się bardziej odżywiona, nawilżona, a drobne linie są wygładzone. Już po pierwszej aplikacji nie mogłam uwierzyć, jak napięta, gładka i wypoczęta stała się moja skóra. Co więcej efekt ten nie jest jednorazowym cudem. Za każdym razem otrzymuje ten sam rezultat i uwierzcie mi to wręcz uzależnia :) Uwielbiam stosować ją przed ważną okazją, albo w zwykłe dni kiedy moja skóra potrzebuje zastrzyku energii. Poza tym określam ją mianem maseczki na zły dzień. Po jej użyciu, stres, zmęczenie i chandra uciekają z mojej twarzy i głowy. 












Nie obawiajcie się tej maski i efektu ściągnięcia, to nie ten typ maseczki. Ta jest otulająca, silnie  nawilżająca i kojąca. A efekt napiętej i wygładzonej skóry jest tutaj przyjemnym dodatkiem, który kobieta 30+ z pewnością doceni :) Maska nie zapycha, nie uczula i nie podrażnia. Serdecznie ją Wam polecam, z pewnością docenicie jej działanie. 










Znacie produkty marki Nacomi? jak często stosujecie maseczki w swojej pielęgnacji? 
Hello Asia 3- azjatycki weekend

Hello Asia 3- azjatycki weekend



Miesiąc temu zostałam zaproszona przez Patrycję z bloga Interendo na trzecią edycję jej autorskiego spotkania Hello Asia 3. Muszę Wam powiedzieć, że do dzisiaj mam wypieki na policzkach ilekroć sobie o tym przypomnę. Szalony, azjatycki weekend był skrupulatnie zaplanowany i zorganizowany przez Patrycję. Moim zadaniem było jedynie przemierzyć drogę Katowice- Grudziądz :) Zbiórka i nasza baza noclegowa mieściła się w Hotelu Rad (przyznaję, że bardzo przyjemne miejsce) i od tego momentu byliśmy częścią tego wspaniałego wydarzenia. 

















Moja przygoda z Hello Asia, rozpoczęła się już w piątek, to nie tylko wspólna podróż z dziewczętami, ale także integracja w hotelu do późnych godzin wieczornych :) Nie było łatwo, ponieważ nazajutrz z samego rana ruszyliśmy do Instytutu Yasumi Grudziądz, gdzie odbywała się główna część naszego spotkania. Patrycja zorganizowała dla nas wszystko, sale konferencyjną, poczęstunek, a także sama przygotowała dla nas wykład dotyczący zielonej herbaty Matcha. Co więcej, każdy uczestnik spotkania mógł samodzielnie wykonać własną maseczkę na bazie herbaty oraz aloesu.





















































Patrycja, przygotowała także słodką niespodziankę z okazji urodzin naszej Oli z kanału HeyItsAlexK To jednak nie koniec niespodzianek... każdy uczestnik spotkania otrzymał box, który skomponowała i zafundowała dla nas Patrycja. Box składał się z 10 kroków pielęgnacji według  książki Charlotty Cho " Sekrety urody Koreanek" Dosłownie oniemieliśmy z wrażenie, ile dobroci otrzymał każdy z nas. Ponadto otrzymaliśmy książę "Sekrety Gejszy" masażer jadeitowy oraz limfatyczny, a ponadto gadżety z logo spotkania <3


















































Kolejną atrakcją był konkurs na rozpoznanie azjatyckich smaków Kit-katów. Wszystko to odbywało się z zasłoniętymi oczami. Nie było to łatwe zadanie, ale jakimiś cudem udało mi się zająć pierwsze miejsce. W związku z czym, otrzymałam paczkę łakoci firmy "Wisełka" 


















Po zabawie nadeszła pora na warsztaty z Yasumi. Odwiedziły nas Panie z centrali Instytutu, który mieści się w Kaliszu. Opowiedziały nam o filozofii i historii marki. A także przygotowały dla nas prezentację dwóch wybranych rytuałów japońskich. 











CAUDALIE VINE ACTIV - LUKSUSOWA LINIA ANTYOKSYDACYJNA

CAUDALIE VINE ACTIV - LUKSUSOWA LINIA ANTYOKSYDACYJNA



W  pielęgnacji mojej skóry głównie stawiam na produkty antyoksydacyjne, które mają zbawienny wpływ na naszą skórę, która ciągle jest narażona na atak wolnych rodników. Owszem nasza skóra, potrafi sama się bronić, jednak musimy wspierać jej działania i dostarczać skórze narzędzi do walki. Oczywiście podstawą jest dieta bogata w witaminę C i E, ale równie istotne jest to, aby stosować także kosmetyki bogate w antyoksydanty i dzisiaj chcę Wam o jednym  nich opowiedzieć więcej. 










Mam ogromny sentyment do marki Caudalie, która tworzy bardzo dobre kosmetyki o dobrych składach i bogatym działaniu. Nie inaczej jest z serią Vine Activ, która zapobiega skutkom stresu oksydacyjnego, walczy z wolnymi rodnikami, oraz wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe. 











Serum to mój ulubiony rodzaj kosmetyku, stosuję go dwa razy dziennie pod krem lub olejek. To serum jest bogate w dobroczynne polifenole, które pomagają skórze w walce z zanieczyszczeniami środowiska oraz stresem. Jest to wszystko możliwe dzięki zastosowaniu przez markę Anti Cell Burn-Out ComplexTM W którym znajdziemy:







  • ustabilizowane polifenole z pestek winogron - najsilniejsze cząstki obronne świata roślin, chroniące kolagen i kwas hialuronowy, działające antyoksydacyjnie
  • wyciąg ze świerku - stymuluje obronę komórkową, przeciwdziała degradacji komórek
  • ustabilizowana witamina C - silny antyoksydant, równoważy produkcję melaniny, pobudza kolagen
  • witamina E - chroni skórę, nadaje jędrność











Dodatkowo w składzie serum znajdziemy skwalen, glicerynę, witaminę E, wyciąg z pestek winogron, oraz kwas hialuronowy. Serum jest bogate w składniki aktywne pozostający przy tym bardzo lekkim produktem, który wchłania się skórę w kilka chwil i nie pozostawia żadnego filmu na skórze. Serum ma bardzo przyjemny zapach cytrusów i pozostawia przyjemny orzeźwiający efekt na skórze. Co ważne nie zapycha, nie powoduje podrażnień i nie ma negatywnego wpływu na nakładany makijaż, dlatego z powodzeniem można stosować go także rano. Na plus zasługuje oczywiście opakowanie z wygodną pompką. Warto pamiętać, że produkt musimy zużyć w 6 miesięcy od otwarcia. Marka korzysta ze składników naturalnych oraz nie stosuje konserwantów w swoich produktach.










Produkt szybko skradł moje serce, ponieważ wyraźnie nawilża wygładza i dotlenia skórę. Ma lekką formułę, która wchłania się w mgnieniu oka. Na upalne dni to najlepsze rozwiązanie. Serum wygładza skórę i sprawia, że staje się ona bardziej miękka i sprężysta. Mam wrażenie, że jest bardziej "zrelaksowana" i ukojona. 









Cała seria składa się z czterech produktów, olejku, kremu na dzień, serum oraz kremu pod oczy, który również obecnie używam. Jestem bardzo ciekawa, czy dostarczacie swojej skórze pielęgnacji antyoksydacyjnej i jakie są Wasze metody walki ze stresem oksydacyjnym? A może miałyście okazję stosować już to serum, lub inny produkt z tej gamy? 





Bądź piękna z Drogerią Natura- Nowości w ofercie marki

Bądź piękna z Drogerią Natura- Nowości w ofercie marki






Każda kobieta lubi podkreślać swoja walory poprzez makijaż. Jedne z nas potrafią wyczarować za pomocą make-up małe działa sztuki, inne tak jak ja malują się skromnie, tylko na tyle aby podkreślić urodę, czy ewentualnie coś zakryć. Dla jednych i drugich marki dostępne w Drogerii Natura, przygotowały mnóstwo nowości. Przyznam, że jest w czym wybierać. Nowości idą w zgodzie z trendami, przy czym są bardzo przystępne cenowo. Czego chcieć więcej? 










Zacznę od pomadek, bo te wywołały na mojej twarzy największy uśmiech. W kolekcji Sensique pojawiły się dwie nowości pomadka z błyszczykiem, oraz atłasowe pomadki do ust. Przyznaję, że dobór kolorystyczny jest idealny na co dzień. Klasyczne nudziaki i przybrudzone róże. 












Dla fanek matu, nowe pomadki w płynie od marki Kobo w bardzo mocno napigmentowanych formulach i w bardzo wyrazistych odcieniach. Na pewno z chęcią będę używała ich jesienią, kiedy to najchętniej sięgam po matowe, ciężkie pomadki 











Dla fanek jasnych, lekko podkreślonych ust mamy nowe błyszczyki od marki Sensique. Dają one bardzo delikatny efekt. Sprawdzą się też w roli topów nakładanych na matowe, ciężkie pomadki 












Makijaż oka, to dla wielu z nas główny atrybut kobiecości. Żałuję, że brakuje mi umiejętności w posługiwaniu się cieniami do powiek, bo nowości marki zachęcają do używania ich. Paleta, która również kojarzy mi z się ukochaną jesienią, a ponadto sporo pojedynczych cieni i przepiękne pigmenty od Kobo, z których można wyczarować dosłownie wszystko :) 




















A także cienie w płynie w tym genialny "unicornowy" odcień, oraz nowe tusze do rzęs i kredki do powiek. W klasycznych odcieniach, ale także tych nieco bardziej unikatowych.





















Do makijażu twarzy zawitały rozświetlające nowości puder sypki, prasowany, oraz paletka rozświetlaczy. Dla fanek mokrego wykończenia dwa płynne rozświetlacze Kobo- moi wakacyjni faworyci <3 Dają cudowną taflę na twarzy i ciele!


























Totalna perełka to płynny fixer marki My Secret, który zamienia suchą konsystencję każdego produkty w płynną oraz wodoodporną. To pozwala nam na totalne szaleństwo i dowolność w makijażu. 











Na koniec kolekcja przepięknych nudziakowych lakierów do paznokci od My Secret, przyznaję się, że to totalnie moje kolory i bardzo chętnie takie u siebie noszę. Pasują do każdej pracy, stylizacji i na każdą okazję. Ja korzystam z usług manicurzystki, ale te kolory skradły moje serce i będę je nosiła na stopach. 












Na pewno znacie asortyment Drogerii Natura, to świetne produkty za bardzo przystępną cenę. Dostępne na każdą kieszeń i na każdym poziom umiejętności. Ja z ogromną chęcią korzystam z tych produktów i jestem bardzo ciekawa, co najbardziej Wam się spodobało, a może już miałyście okazję czegoś używać? Koniecznie dajcie znać w komentarzach :* 
Letni wieczór z wodą toaletową Caudalie 'The des Vignes'

Letni wieczór z wodą toaletową Caudalie 'The des Vignes'


Każdy kto czyta mojego bloga regularnie wie, że jestem, ogromną fanką perfum. Można powiedzieć, że je wręcz kolekcjonuję. Łącze zapachy z konkretnymi wspomnieniami, osobami i miejscami. Od pierwszej chwili w której poczułam zapach wody toaletowej The Des Vignes przepadłam... Jesteście ciekawi, z czym mi się kojarzy?













Zacznę od falkonu, który jest bardzo prosty, ale zarazem elegancki i jak dla mnie zupełnie wystarczający. Pojemność to 50 ml  cena ok 140 zł. Główne nuty zapachowe to białe piżmo, kwiat gorzkiej pomarańczy, napar z kwiatu pomarańczy i jaśminu, oraz imbir. 













Chcąc poznać ten zapach, musisz się zrelaksować i dać się poprowadzić. Nie jest to zapach prosty, który od razu sprawia, że chcesz go mieć. Jest to zapach tajemniczy i intrygujący. Potrzeba chwili, aby Cię oczarował, otulił i zniewolił. A kiedy już raz uda mu się to zrobić, nie będziesz mogła o nim zapomnieć. Jest temperamenty, zmysłowy i bardzo kobiecy... Jest połączeniem francuskiej winnicy z jej wytrawną mocą, oraz mieszanką kwiatów i owoców, które są słodkie, ale nie banalne. Ta słodycz jest wysublimowana, jest zupełnie inna od tradycyjnych słodkich zapachów, jakich używam. 












Mogłabym powiedzieć, że ten zapach ma w sobie męski pierwiastek, mocny i zdecydowany, ale okryty woalem kobiecości, poprzez swoją zmysłową słodycz. Zapach pasuje zatem do kobiety odważnej, przebojowej, zmysłowej i pełnej wdzięku. Kojarzy mi się z ciepłym, letnim wieczorem, romantyczną kolacją i miłością. Ilekroć mam go na sobie, mąż zawsze zadaje mi pytanie co to takiego? Oznacza to tyle, że wobec tego zapachu nie można pozostać obojętnym. Zostawia ślad po sobie i jest ona namacalny. To francuski romans gorący, zmysłowy i namiętny. To obietnica pięknego, słodkiego życia. To zapach, który się dosłownie pochłania. Jest absolutnie doskonały. Nigdy nie przypuszczałam, że zapach tego lata,odnajdę na aptecznej półce...














Nie trudno się domyślić, że noszę go często i bardzo chętnie. Jest moją pierwszą opcją wyboru i nie boję się go nosić także w ciągu dnia. Utrzymuje się ok 5-6 godzin sądzę jednak,  że jak na wodę toaletową to całkiem zadowalający wynik. Zabieram go ze sobą na wakacyjny wyjazd i już wiem, jak zapamiętam tegoroczny urlop i do czego będę wracać... Do smukłego flakonu, w którym zamknięta będzie nasza historia. 










Znacie produkty marki Caudalie, a może miałyście okazję poznać zapach The Des Vignes? A może dopiero najlepsze przed Wami? 

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger