Ulubione produkty- kolorówka

Hej Kochane,

dzisiaj szybki post z moimi totalnymi ulubieńcami ostatnich miesięcy. To złote trio gości na moich ustach, powiekach i paznokciach najczęściej. W zasadzie czasami tylko zmieniam lakier, a dwa pozostałe produkty noszę non stop :) Macie czasami tak, że coś kupicie i ta rzecz musi swoje odleżeć, a kiedy po nią sięgniecie, zakochujecie się bez pamięci? Ja mam tak dość często, czasami jest tak z ubraniami, ale jednak częściej z kolorówką .Tak było z cieniem do powiek, który Wam zaraz zaprezentuje, czekał w palecie dobre pół roku, sięgnęłam, użyłam i przepadłam :)

Mało i konkretnie, ale są to totalni ulubieńcy :) 

Lakier- Avon STARDUST, w kolorze Crystalized Pink

Pomadka- CATRICE, 240 Hej Nude!

CIEŃ, pojedynczy wkład AMC SHINE nr 153

Lakier, miał swój osobny post, piękny piasek, który cudnie się mieni. Kolor trudny do określenie, troszkę różu, białego złota., beżu. Nosze go bardzo często, to chyba mój jedyny lakier, który zużyję do końca. Recenzja lakieru Tutaj

Pomadka, ukochany "nudziak", bardzo długo szukałam idealnego odcienia. Takiego, który pasowałby do karnacji, byłby delikatny, lekki i nie sprawiał wrażenia ust pomalowanych korektorem. Blade osoby, na pewno wiedzą jak trudno, trafić w tonację nude. Znalazłam ideał, już chyba rok temu. Niebawem skończę drugie opakowanie. Uwielbiam ją, pasuje na co dzień, jest bardzo elegancka i klasyczna. Niby nic,a usta wyglądają ładnie. Kremowa, przyjemna, nie wysusza, ładnie się błyszczy. Utrzymuje się dość dobrze, oczywiście nie tak długo jak matowe pomadki, ale jestem zadowolona. Poza tym możemy nią pomalować się szybko i bez użycia lusterka. Lubię pomadki Catrice, ale to to jest mój hit. Nudziak wpadający w zimny róż, koniecznie wypróbujcie. 

Cień, wymieniam na końcu, ale w tym poście kolejności jest przypadkowa. Tak jak wspomniałam na początku, cień kupiłam szybko, bez namysłu. Wsadziłam do kasetki i tam spędził pół roku, zupełnie nie używany. Sięgnęłam po niego pod koniec listopada i przepadłam. Nakładam go na całą powiekę ruchomą i lekko blenduje ku górze.Kolor, hmm uwielbiam go za to, że jest nieoczywisty. Wydaje się brązowy, ma w sobie drobinki w kolorze białego, żółtego i różowego złota. Pięknie migocze i zmienia kolor jak kameleon w zależności jak pada światło. Pasuje do mojej karnacji i zielonych oczu. Cieni Inglota, nie trzeba nikomu przedstawiać i zachwalać, są rewelacyjne i już :)

To moje skarby i totalni ulubieńcy, pomadkę kupię na pewno, lakier zużyję do końca, a cień zostanie ze mną jeszcze bardzo długo :) Jak Wam się podobają moi ulubieńcy? W zasadzie jak patrzę teraz na te zdjęcia, to wszystko idealnie do siebie pasuje, chyba zostanę stylistką ;)