Plany zakupowe- Luty

Plany zakupowe- Luty

Hej Kochane,
dzisiaj post z listą zakupową na luty. Nie jest tego zbyt wiele, ale zawsze coś. Kolorówce nie potrafię się oprzeć, ciągle wyszukuję coś nowego. Pędzle są mi niezbędne, mam ich bardzo mało i czas to uzupełnić. Co do pielęgnacji, ahh, od niej uginają się moje półki, ale w tym miesiącu planuję zakup tylko dwóch produktów :Jakie są Wasze plany zakupowe, czego potrzebujecie najbardziej, a może powinnam raczej zapytać, co Was kusi bez większego powodu ;)



Rzoświetlacz, który bardzo mnie kusi, niestety nie udało mi się nigdzie na niego trafić. Nie tracę nadziei i szukam dalej 


 Cień, który będzie idealny do dziennego , rozświetlającego makijażu



 Tusz, to oczywista sprawa, potrzebuję i już ;)



Podkład, który jest wszędzie bardzo wychwalany.  Musze spróbować, skoro to takie cudo, poza tym ta cena, nic tylko kupować
 




Pędzle! Musze uzupełnić kolekcję, przede wszystkim te do oczu, ale skuszę się także na pędzel do bronzera



Kolejne serduszko od Makeup Revolution, posiadam już jedno i uwielbiam je 





Insta Dri, to zakup konieczny, zawsze używałam Seche Vite, teraz mam ochotę na ten



Pomadka, do której wracam, to będzie już trzecia :)


Hydrolat z czystka, tyle dobrego o nim słyszałam. Bardzo chce go przetestować :)
Miałyście, co myślicie na jego temat?




Olejek Marula, bardzo nawilżający produkt, przyznasz szczerze, że przy kuracji kwasami, wszelkie nawilżacze mile widziane :)




Generalnie, to tyle! Nie jest tego bardzo dużo, ale nie wykluczam, że coś jeszcze zapragnę mieć ;)
Czy używałyście czegoś z tej listy? Szczególnie jestem ciekawa opinii na temat hydrolatu, olejku i podkładu :*
Makijaż paletką Zoeva Naturally Yours

Makijaż paletką Zoeva Naturally Yours

Hej Kochane,
dzisiaj post z makijażem. Wiem, wiem co pomyślicie, totalna amatorka, zero polotu, czy pięknego cieniowania. Nic tu się nie dzieje, nic nie odkryjecie. Ahh, może stracę kilka obserwatorów z tego powodu ;) Nie mam zbyt wiele na swoje usprawiedliwienie, moja makijaże są bardzo zachowawcze, często w neutralnych kolorach. Nie umiem pięknie rozcierać i bawić się kolorem, czy brokatem. Ale, uwielbiam się malować, testować i próbować. Pomimo tego,  że często wyglądam tak samo, każdy nowy cień na powiece traktuję jak odkrycie Ameryki ;) Chce się uczyć, oglądam filmiki na YT, może kiedyś zaskoczę siebie i Was jakimś mocnym, szałowym makijażem. Dajcie mi jeszcze troszkę czasu ;) W tym poście, chciałam Wam pokazać paletkę Zoeva w akcji ;) Mam nadzieje, że zobaczycie to, jak jedwabiste są te cienie i jaki mają przyjemne kolorki :) Zapraszam i przepraszam :) proszę o wyrozumiałość :)

























Czego użyłam:
podkład- Astor Perfect Stay 24 h
korektor- Maybelline Instant Anti-Age Effekt
puder- Pease, puder ryżowy
róż- Essence Beach Cruiser
bronzer- Inglot nr 505
brwi- Catrice Don't Let Me Brow'n
tusz- Eveline Big Volume Explosion
pomadka- Catrice Hey Nude nr 240
Paletka Zoeva Naturally Yours użyte cienie są oznaczone :) 

AA Ultra nawilżanie płyn micelarny

AA Ultra nawilżanie płyn micelarny

Hej!
Każda z nas wykonuje makijaż, jedne z nas stawiają na naturalność, lekko pokreślone oczy i usta, inne szaleją z kolorami i brokatem. Nie ważne, jaki makijaż nosimy, łączy nas jedno- zmywanie go :) Jest kilka metod zmywania makijażu, ale najbardziej popularnym jest płyn micelarny. Sama przetestowałam ich sporo i ciągle testuje nowe. Ideał znalazłam, ale nie przeszkadza mi to w poznawaniu innych produktów tego typu.
Płyn AA z serii Ultra Nawilżanie, dostałam na spotkaniu blogerek. Swoje odczekał w szafce, ponieważ płynów zawsze mam spory zapas. Teraz sięgam po niego codziennie.











OPAKOWANIE:
poręczna buteleczka, zamykana na klik, nic się nie wylewa. Pojemność 200ml, czyli standard.Skroma, czytelna szata graficzna





ZAPACH:

bardzo delikatny i niezwykle przyjemny.


KONSYSTENCJA:
wiadomo jaka jest, najważniejsze, że płyn nie zamienia się w emulsję, nie pieni się i nie pozostawia tłustej warstwy na oku. Nie tworzy też efektu mgły. Przemywam nim oczy, a także twarz, zanim umyje ją żelem/mydłem



MOJA OPINIA:
bardzo przyjemny płyn, niezwykle delikatny i subtelny. W żaden sposób nie podrażnia okolicy oczu, czy samego oka, nawet kiedy się do niego dostanie. Piękny zapach, dodatkowo umila demakijaż. Wystarczy niewielka ilość, aby na płatku został cały makijaż. Muszę jednak zaznaczyć, że mój makijaż nie jest bardzo wymyślny i kolorowy, nie używam także wodoodpornych tuszy. Dlatego nie wiem jak sobie radzi w takim przypadku. Niemniej mój makijaż zmywa bardzo szybko, bez pocierania, czy miliona zużytych wacików :) 
Skóra jest przyjemnie nawilżona i odświeżona. czasami zmywam przy jego pomocy podkład z ręki, czy matową pomadkę z ust. Lubie ten płyn i ciesze się,  że mogłam go poznać, szczerze mówiąc kosmetyki AA nigdy mnie szczególnie nie kusiły. Poleciłam go także mojej mamie, która ma bardzo wrażliwe oczy i też dobrze się spisał. Produkt jest tani i powszechnie dostępny, jeżeli nie próbowałyście zwróćcie na niego uwagę przy najbliższych zakupach kosmetycznych.

PRZYKŁAD:
próbki kolorów cieni Zoeva, dwa razy przejechałam płatkiem nasączonym w płynie. Jak widać, to wystarczyło, aby pięknie wszystko zmył :)










Upominki ze spotkania blogerek Sosnowiec

Upominki ze spotkania blogerek Sosnowiec

Hej,
dzisiaj chciałam Wam zaprezentować upominki jakie dostałyśmy podczas spotkania blogerek, które odbyło się 10.01 w Sosnowcu. Więcej o spotkaniu możecie przeczytać Tutaj Spotkanie jak zawsze wypadło fantastycznie, jeszcze raz dziękuję Agnieszce za organizację, oraz naszym sponsorom za upominki :) 













 



 






























Paletka cieni Zoeva Naturally Yours

Paletka cieni Zoeva Naturally Yours

Hej Kochane,
jak minął Wam weekend, mam nadzieje, że zregenerowałyście siły po całym tygodniu i teraz jesteście pełne energii ;) U mnie zima pełną parą, śniegu jest pod dostatkiem, dlatego dzisiaj odrobina koloru dla osłody. Nie jestem żadną makijażystką, na blogu jeszcze nie pokazywałam Wam moich "makijaży". Nie ma w nich nic szczególnego, ale zapewne kiedyś zrobię taki post, trzeba się rozwijać ;) Oczywiście już teraz proszę o wyrozumiałość ;) Wracając do meritum sprawy paletka marki Zoeva Naturally Yours, nowość w mojej kosmetyczce. Dzisiaj ją zaprezentuję na makijaże przyjdzie czas. Pozdrawiam ciepło 








OPAKOWANIE:
utrzymane w stonowanej kolorystyce, cielisto- piaskowej. Paletka znajdujesz się w kartoniku. Sama paletka jest dość lekka i wygodna. Zamykana na magnes, nie posiada lusterka, co może być małym minusem.




GRAMATURA I CENA:
paletka kosztuje około 79zł, zawiera w sobie 10 cieni po 1,5g każdy. Kiedy się to przeliczy cena jest bardzo korzystna. 



KOLORYSTYKA:
bardzo neutralne odcienie, dużo brązów, jednakże nie są to zwykle kolory. Określiłabym je mianem kameleonów. W zależności od tego jak pada światło, zmienia się kolor cienia. Najciemniejszy kolor w palecie, ma po roztarciu zielone tony. CUDA











PIGMENTACJA:
uważam, że cienie są świetnie napigmentowane. Wystarczy lekko zanurzyć pędzelek i już mamy kolor. Ładnie się blendują, ale są widoczne różnice w kolorze. nie zlewają się  w całość. Cienie są bardzo delikatne i jedwabiste w dotyku, lekko mokre, dobrze trzymają się powieki. Poniżej zdjęcia kolorów bez użycia  bazy.
Jedynie jasne kolorki widać słabiej, ale one są bardzo jasne i tutaj trzeba je wspomóc bazą. 






 
MOJA OPINIA:
cienie mają bardzo unikatowe kolory kameleony, często takie spotykamy w Mac. Są bardzo unikatowe. Cienie mają świetną pigmentacje, są aksamitne, lekko mokre, dzięki czemu dobrze się nakładają. Z roztarciem cieni też nie mam  żadnego problemu. Podoba mi się ta paletka ze względu na swoją uniwersalność świetnie sprawdzi się do makijażu dziennego, ale przy użyciu odrobiny ciemniejszych kolorów, łatwo i szybko osiągniemy efekt wieczorowego smoky. Paletka jest lekka, wszędzie możemy ją ze sobą zabrać. Cienie delikatnie się osypują przy nabieraniu z paletki. Przy rozcieraniu jedynie najciemniejsze cienie, w bardzo delikatny sposób się osypują. Ale nie znam cieni, które by tego nie robiły ;) Cena, uważam, że jest przystępna, kiedy  podzielimy ilość cieni, przez cenę, naprawdę się opłaca. Cienie się nie rolują, nie tracą na intensywności w ciągu dnia. Nakładam je z bazą i bez, za każdym razem jestem bardzo zadowolona :) Polecam :) 




Organix Cosmetix krem matujący kontrolujący wydzielanie sebum

Organix Cosmetix krem matujący kontrolujący wydzielanie sebum

Hej Kochane,
dzisiaj pora na szczyptę pielęgnacji, przykładam ogromną wagę do tego co nakładam na twarz. Kremy drogeryjne poszły w odstawkę, nie wszystkie są złe, ale większość mi szkodziła. Potrzebowałam kilku lat, aby rozpoznawać co jest dobre i co mi służy, a  co pogarsza drastycznie stan mojej skóry. Jak wiecie skóra mieszana, jest bardzo kapryśna, niby wszystko jest ok, ale moja skóra ma ogromną tendencję do zapychania, ponadto błyszczy się w strefie T i niestety nie ma to nic wspólnego z pięknym, zdrowym blaskiem. Nie podoba mi się, kiedy moja skóra jest tak błyszcząca, pory się rozszerzają i generalnie wygląda się tak, jak gdybym nic nie robiło się dla swojej skóry. Oczywiście można używać podkładów matujących i pudrów. Ja jednak nie lubię efektu maski na twarzy i po tego typu podkłady sięgam od święta. Zamiast ukrywać mankamenty cery, lepiej działać tak, aby poprzez kosmetyki stymulować pracę gruczołów łojowych. Prawidłowo dbać o skórę, oczyszczać ją i nawilżać. Można sięgnąć także po krem matujący, ale musimy pamiętać, że musi on nie tylko zmatowić naszą skórę, ale także ją pielęgnować. Dzisiaj przedstawię Wam kremik, który na początku był średniakiem, a teraz jest wspaniały.








 Nadmiar sebum jest częstym problemem przy cerze tłustej i mieszanej. Krem pomaga utrzymać idealny poziom wilgoci potrzebującej skórze.
Produkt zawiera dwa aktywne składniki:
- Evermat- aktywny czynnik regulujący wydzielanie sebum, połysk oraz wielkość porów,
- RonaCare Bisabolol- ma działanie silnie przeciwzapalne. Koi i chroni podrażnioną skórę.
Codzienne stosowanie zapewnia skórze wygodę, komfort oraz świeży wygląd.





 
OPAKOWANIE:
szklana buteleczka, z wygodą pompką, bardzo higieniczny sposób wydobywania kosmetyku.Ładna szata graficzna. 



APLIKATOR:
działa bez zarzutu, nie zacina się, nie pryska i wydobywa optymalną ilość produktu




ZAPACH:
to największa wada produkty, zapach jest nieprzyjemny. Kojarzy mi się z zapachem zgniłych liści :/ Na szczęście zapach nie utrzymuje się na skórze



POJEMNOŚĆ I DOSTĘPNOŚĆ:
krem, dostałam w ramach współpracy ze sklepem http://cuda.pl/ , możecie go znaleźć Tutaj
Pojemność kremu to 50ml, cena około 47zł, ale warto polować na promocje







 KONSYSTENCJA:
bardzo lekka, lekko lejąca, ale nie przecieka przez palce. Bardzo łatwo się go rozprowadza na twarzy. Wchłania się błyskawicznie. Skóra jest nawilżona, miękka, elastyczna i zmatowiona tam gdzie tego potrzebujemy ;)






MOJA OPINIA:
na początku ten krem mi się nie sprawdził. Po nałożeniu, czułam, że mam coś na twarzy, obciążał ją. Nie spowodował zapchania, czy wysypu nieprzyjaciół, ale mocno czułam go na twarzy. Lekko ściągał i jakoś mi ciążył. Dziwne uczucie do opisania :) Na szczęście po tygodniu stosowania tylko na dzień, zmieniłam zdanie o 180 stopni. Widocznie moja skóra i strefa T musiały się zaprzyjaźnić z tym kremem i pozwolić składnikom zadziałać. Kiedy już to nastąpiło, odkryłam szereg zalet tego kremu po pierwsze błyskawicznie się wchłania, praktycznie od razu można robić makijaż. Oczywiście nie wpływał w żaden sposób na makijaż. Nie ważne jaki podkład nałożyłam, wszystko było ok Nie podrażnia, nie uczula, nie zapycha, a co więcej goi nieprzyjaciół i koi. Wielki plus za to, że krem świetnie nawilżą skórę. Nie spodziewałam się tego, nastawiałam się raczej na mat i ściągnięcie skóry jak przy siarkowej mocy. A tu taka miła niespodzianka. Skóra jest bardzo miękka, gładka i super nawilżona. Co do głównego działania kremu, owszem matuje, ale trzeba na to chwilkę poczekać. Na początku, nie zauważyłam mniejszego błyszczenia, czy wydzielania sebum. Buzia wyglądała tak jak zawsze, nie lepiej i nie gorzej. Po około 1,5 tygodnia skóra po użyciu kremu była matowa, ale nie wysuszona, czy ściągnięta. Jestem naprawdę zaskoczona, krem  poprzez swoje działanie, działa na nasze gruczoły długotrwale. Nie mamy tutaj natychmiastowego efektu (od tego są podkłady matujące) Ten krem faktycznie działa od wewnątrz, uspokaja pracę gruczołów i problem zostaje uleczony/wyeliminowany  :) Naprawdę to wielki zaskoczenie, bardzo się ciesze, że trafiłam na tak inteligenty krem. On działa naprawdę, nie tylko powierzchownie. Warto poczekać na jego działanie nieco dłużej. Warto znosić jego charakterystyczny zapaszek. Efekty są świetne, w tej chwili moja skóra się uspokoiła, strefa T nie błyszczy się już tak bardzo, a makijaż wygląda świeżo przez cały dzień. Dodam, że rzadko kiedy poprawiam makijaż w ciągu dnia, nie lubię dokładania kolejnej warstwy na skórę. Plus za nawilżanie, konsystencję, wydajność i dostępność. Spróbujcie, jeżeli macie podobną skórę do mojej. Warto postawić na coś, co działa od środka, nie tylko powierzchownie.





Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger