wiosenny spacer | sukienka z Bon Prix

wiosenny spacer | sukienka z Bon Prix



Cieszę się, że wróciła namiastka normalności, znowu można udać się  do lasu, czy parku. Przejść się niespiesznie alejkami, wśród drzew i śpiewu ptaków. Wiosna to przecież najpiękniejsza pora roku i nie przeszkadza mi nawet zbytnio fakt noszenia masek, kiedy mogę wyjść z domu i uciec gdzieś poza miasto. Wszyscy jesteśmy spragnieni przebywania na świeżym powietrzu i obcowania z przyrodą. Nic tak nie koi i nie poprawia nastroju! Mam nadzieję, że nie zabraknie nam tych chwil i z czasem będzie można wybrać się na dalszą wycieczkę. 


























Przy okazji takiego spaceru, udało mi się zrobić dla Was kilka zdjęć, koniecznie chciałam pokazać Wam sukienkę, która od pierwszej chwili stała się moją ulubioną. Jest bardzo wygodna, uszyta z miękkiej i przewiewnej wiskozy. Pięknie podkreśla figurę i tuszuje niechciane partię. Pisze o tym, ponieważ jest obecnie w promocyjnej cenie, a jest absolutnie warta każdej złotówki. Kupicie ją w BonPrix

















Groszki to wzór, który bardzo mnie urzekł, jest ultrakobiecy, wręcz dziewczęcy. Dodaje nam lekkości i swego rodzaju uroku. Zachowuje nadal elegancki ton i nadaje się na wiele okazji. Sukienka jest idealną opcją na wiosenny, ciepły dzień. 




















Możemy zestawić ją z czym tylko zechcemy trencz, ramoneska, lub klasyczna marynarka... to samo tyczy się obuwia. Stawiam na wygodę, pchać wózek w szpilkach to nie dla mnie. Ale ta sukienka, fantastycznie zgrywa się z moimi ukochanymi Conversami. Lubie takie połączenie!













sukienka BonPrix
torebka Sinsay
kurtka- Sinsay
buty Converse
kolczyki Tous 






Jak wam się podoba sukienka? chętnie ubieracie sukienki? czy to raczej opcja zarezerwowana na szczególne okazje? 





Jajko-Usypiajka ,,Lulanko''  białe szumy + kołysanka

Jajko-Usypiajka ,,Lulanko'' białe szumy + kołysanka





Dzisiaj pora na kolejny wpis z cyklu niezbędniki mamy i synka, w zasadzie mamie dobrze robi krem nawilżający i korektor pod oczy, a także filiżanka czarnej kawy, ale synek już jest bardziej wymagający :) Zatem, nie przedłużam i pokazuję Wam nasze odkrycie ostatnich tygodni. Niezawodne, poręczne, wygodne i wielozadaniowe jajko! Zapytacie, co jajko może mieć wspólnego z dzieckiem, a tym bardziej z młodą mamą? I tutaj Was zaskoczę, otóż od jajka wszystko się zaczyna i na jajku kończy :) Ta sympatyczna forma, kryje w sobie różne dźwięki, które kojąco działają na nasze pociechy. 
















Lulanko, to niezawodny pomocnik każdej mamy. Każde jajko-usypiajka emituje 6 dźwięków klasyczna kołysanka, szum, biały szum, fale morskie, oraz bicie serca w łonie matki. Każdy z tych dźwięków ma kojący i uspokajający wpływ na dzieci. Pozwala się wyciszyć, zrelaksować i spokojnie zasnąć, lub zwyczajnie uspokoić podczas płaczu. 


















Lulanko, wyposażone jest w regulację głośności danego dźwięku, dzięki czemu można dostosować głośność do sytuacji, pory dnia, czy też miejsca. Pozwala także trzymać jajko w bezpiecznej odległości od dziecka. Funkcja, która jest wspaniałym udogodnieniem, to czujnik głosowy dzięki temu, kiedy dziecko zaczyna płakać, kojące dźwięki same zaczynają grać. To bardzo pomocne, zwłaszcza, kiedy nie możemy od razu podejść do dziecka. Dzięki znajomym  dźwiękom, maluch się uspokaja, lub na nowo zasypia. 



















Całkowite ładowanie baterii trwa 3 godziny, jajko dodatkowo wyposażone jest z uchwyt, dzięki któremu możemy przypiąć lulanko do wózka, lub łóżeczka. Jajko jest małe, lekkie i poręczne nie będzie zajmowało dużo miejsca w torbie, a uważam, że warto mieć je zawsze pod ręką. Łatwo je także utrzymać w czystości, wystarczy przetrzeć chusteczką, nie zbiera na sobie tyle kurzu co np: pluszowe wersje tego typu urządzeń!


















Dlaczego tak je uwielbiamy? Jajko pomaga się zrelaksować  i wyciszyć przed snem. Ułatwia zasypianie, po całym dniu pełnym wrażeń. Jest bardzo przydatne, kiedy maluch płacze i jest marudny. Najlepiej sprawdza nam się bicie serca w łonie mamy, a także szum morza. Mój synek, zasypia w mgnieniu oka przy tym kojącym dźwięku. Sama lubię się  niego wsłuchiwać, pozwala mi się odprężyć i rozmarzyć... Lulanko sprawdziliśmy w różnych sytuacjach i ono naprawdę znakomicie działa. Szybko przynosi spokój i pozwala maluszkowi się uspokoić, płacze i złości natychmiast odchodzą w niebyt, a sen jest spokojny i pozwala na regenerację organizmu. Jeśli szukacie małego pomocnika dla siebie, lub czegoś na prezent, warto się skusić, zwłaszcza, że to polski produkt w przystępnej cenie!















Jak Wam się podoba taki pomocnik? Jak Wasze pociechy reagują na biały szum? 

Long Time No Shine Setting Powder | puder matujący od Lancôme

Long Time No Shine Setting Powder | puder matujący od Lancôme



Dobry puder utrwalający to połowa sukcesu w makijażu, zwłaszcza kiedy mamy problematyczną cerę i mowa tutaj o wielu aspektach. ( skóra przetłuszczająca, się, przesuszona, odwodniona, trądzikowa, czy dojrzała) Dobranie odpowiedniego pudru, zajmuje wiele czasu i łączy się z zużyciem wielu opakowań tego kosmetyku. Mam cerę mieszaną, która po ciąży coraz bardziej skłania się ku cerze normalnej. Nadal jednak stosuję pudry, lubię ten efekt dopełnienia, czuje, że makijaż jest wykończony i mogę cieszyć się nim przez długie godziny. A wszystkie kaprysy mojej cery, są ładnie wyciszone.















Generalnie sięgam po pudry sypkie, przekonałam się do nich wiele lat temu i tak zostało do dzisiaj. Oczywiście w torebce mam puder, wyposażony w lusterko, który sprawdza się w awaryjnych sytuacjach. Na toaletce jednak zawsze mam sypki wariant! Obecnie od pudru oczekuję utrwalenia i lekkiego zmatowienia skóry. Omijam płaski mat, zdecydowanie bardziej stawiam na miękkie, satynowe wykończenie.















Lancome Long Time No Shine, to puder nico inny niż te, które używałam do tej pory. Ma lekko beżowy kolor, ale nie musicie się go obawiać, nie zmienia koloru podkładu, jest neutralny na skórze, jak puder transparentny. Co jest w nim wyjątkowego, to lekka poświata, woal dodający skórze delikatnego blasku, absolutnie nie mylcie go z brokatem i niechcianymi drobinkami. Jest to bardzo subtelny efekt, niczym mgiełka. Jeśli znacie Meteoryty marki Guerlain, to jest to coś w tym stylu. Nasza cera jest bardzo wygładzona, jakby ulepszona filtrem rodu z Instagrama. Odbija światło, a my wyglądamy na wypoczęte i młodsze ;) Jednocześnie puder bardzo dobrze utrwala nasz makijaż, reguluje pracę gruczołów na wiele godzin i w zasadzie o poprawkach w ciągu dnia możemy zapomnieć!






Bardzo się z nim polubiłam, moja skóra wygląda na wypoczętą, co przy noworodku często mija się z prawdą, niemniej lubię tego typu kosmetyki, które oprócz pierwotnego przeznaczenia, mają w sobie w jakiś bonus, coś co  wyróżnia je na tle innych.



Skład Inci: talc,silica,synthetic fluorphlogopite,dimethicone,boron nitride,magnesium stearate, diphenyl dimethicone/vinyl diphenyldimethicone/silsesquioxanecrosspolymer,methicone,hydrogen dimethicone ,[+/, may containci 77491, ci 77492, ci 77499 / iron oxides , ci 77891 /titanium dioxide]






Krzemionka absorbuje sebum i reguluje pracę gruczołów łojowych, natomiast mika, pięknie rozprasza światło i sprawia, że optycznie nasza cera jest gładsza, a rysy bardziej miękkie. Puder nie powoduje zapychania, wspaniale współgra z każdym podkładem jaki posiadam, zarówno z tymi marek selektywnych, jak i tych z drogeryjnych półek. Puder ma dość dużą pojemność 10 g, w przypadku pudrów sypki, to wystarcza naprawdę na długi czas, nawet przy codziennym stosowaniu. Cena różni się w zależności od sklepu, ja najtańsza opcję, znalazłam w sklepie Notino.pl










Bardzo się z nim polubiłam, utrwala na długie godziny, nie wymaga poprawek w ciągu dnia. Wspaniale współgra z pozostałymi kosmetykami, a co najbardziej mnie w nim ujmuje, to ta mgiełka magii, odrobina rozświetlenia, subtelnego blasku, dzięki czemu, skóra wygląda naprawdę pięknie! Czuję się rozpieszczona w pełni!






Jaki jest Twój ulubiony puder? Wybierasz sypkie, czy w kamieniu?
Personalizowany kocyk, najpiękniejsza pamiątka z dzieciństwa

Personalizowany kocyk, najpiękniejsza pamiątka z dzieciństwa





Zawsze byłam bardzo sentymentalna i od zawsze wiedziałam, że od pierwszych dni życia mojego dziecka, będę kolekcjonowała z nim i dla niego nasze wspomnienia. Cieszę się, że w obecnych czasach mamy możliwości, aby móc skompletować wspaniałe pamiątki, które mam nadzieję, przetrwają całe lata. Zapewne każda mama wybudzona w środku nocy, wypowie te magiczne cyfry bez zastanowienia.Data przyjścia na świat jej dziecka, wzrost, waga i godzina wyryte są w naszej pamięci i sercu już po kres. Dlatego te cyfry mają taką siłę i dlatego, chciałam je zachować także ku pamięci mojego syna. Personalizowany kocyk wydał mi się wspaniałym pomysłem. Funkcjonalny, piękny i wyjątkowy... 
















Każde dziecko jest w oczach matki wyjątkowe i wspaniałe, chcemy dać mu cały świat i składamy mu obietnice, że któregoś dnia ów świat zdobędzie. Dlatego kocyk z mapą świata, wydał mi się tak bardzo wymowny. Mój syn stał się dla mnie całym światem, ja pragnę pokazać mu całe piękno tego  świata i jestem przekonana, że on ten cały świat zdobędzie :) Zanim to jednak nastąpi, niech ta mapa świata, będzie zwiastunem wspaniałych przygód, wielkich możliwości i potęgi marzeń. 


















Oczywiście kocyk, przede wszystkim spełnia swoje zadanie, miękko otula naszą pociechę do snu. Jest wykonany w 100% z bawełny także jestem spokojna, co do jakości materiału z którego został wykonany. Kocyk bardzo dobrze się pierze i szybko schnie. W sklepie znajdziecie mnóstwo wzorów i możecie dowolnie personalizować swój kocyk. Możecie postawić na metryczkę, samo imię,ważne dla Was hasło lub cytat. Macie tutaj sporą dowolność w wyborze!

















Te magiczne chwile chce się zatrzymać na zawsze, doskonale wiemy jak szybko rosną nasze pociechy, dlatego trzeba się z tym spieszyć :) Postanowiłam także zachować na pamiątkę odcisk stópki, ale w nieco inne formie, niż popularne odciski w masie solnej. Muszę przyznać, że opcja poduszeczki z tuszem jest niesamowicie wygodna i bardzo szybka w wykonaniu. Pierwsze użycie i pełen sukces, dodatkowo zero zabrudzeń i sprzątania. Idealnie! Zestaw do stworzenia takiego odcisku znajdziecie tutaj 






























Pomyślałam sobie, że taki spersonalizowany kocyk, to idealny pomysł na prezent. Możemy go podarować z okazji babyshower, jako prezent po narodzinach dziecka, czy tez z okazji Chrztu Świętego. Tak naprawdę każda okazja jest dobra, żeby podarować komuś lub sobie coś pięknego. Sama mam zamiar zachować ten kocyk i podarować go mojemu synkowi, kiedy będzie już dorosłym mężczyzną. Jestem ciekawa jak zareaguje, czy go rozpozna? Ciekawa jestem, czy uda mu się zobaczyć cały świat, który obiecałam mu podarować. Najpiękniejsze w posiadaniu tego koca jest niekończąca się historia, kto wie, może kiedyś zobaczą go nawet moje wnuki...













Podobają Wam się personalizowane prezenty i elementy wyprawki? 

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger