Resibo- krem ultranawilżający! Trudne miłości początki

Resibo- krem ultranawilżający! Trudne miłości początki


Witam Kochane, dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kolejnego produktu mojej ukochanej marki Resibo. Do tej pory stosowałam olejek do demakijażu, oraz krem pod oczy, który jest w mojej ścisłej trójce kremów do pielęgnacji tej okolicy. Byłam ogromnie ciekawa jak sprawdzą się u mnie pozostałe kosmetyki tej marki. Dlatego postanowiłam spróbować kremu ultranawilżającego, bo to kosmetyk podstawowy i bardzo istotny w pielęgnacji każdej cery. Krem znalazłam w sklepie Ecofanaberia.pl







OPAKOWANIA, tej marki, są już legendą :) Każdy produkt, przychodzi do nas zapakowany w kartonową tubę, wygląda to pięknie, poza tym taką tubę z powodzeniem możemy wykorzystać np: do przechowywania pędzli :) Wewnątrz, znajdują się opakowania właściwe, kryjące w sobie skarby natury :) Piękna etykieta, wspaniały opis, oraz pompka wszystko to stanowi ogromny plus opakowań marki Resibo.






Pompka, działa bez zarzutu, nie zacina się i nie "wypluwa" produktu na boki ;) Aplikator typu Air- less, pozwala na zużycie produktu do końca.

Skład w całości dostępny TUTAJ








ZAPACH:
krem ma bardzo delikatny, a zarazem przyjemny zapach, Lekko cytrusowy, odświeżający. Nie drażni w żaden sposób i nie powinien nikomu przeszkadzać.



SŁÓW KILKA OD PRODUCENTA:
Ultranawilżający krem Resibo z filtrem SPF 10 doskonale odżywia i długotrwale nawilża skórę. Jest prawdziwą bombą witaminowo-odżywczą  
Zawiera aż 14 wyselekcjonowanych składników nawilżająco-odżywczych (m.in. olej arganowy, olej migdałowy, Aquaxtrem tm, czyli wyciąg z korzenia rabarbaru, Cristalhyal – specjalnej budowy kwas hialuronowy czy Omega Plus – mieszaninę olejów zimnotłoczonych). które wzmacniają płaszcz hydrolipidowy skóry. 
Zawarty w kremie Resibo filtr mineralny SPF 10, wspierany przez wyciąg z drzewa modrzewiowego (galactoarabinan) zapewnia skuteczną ochronę przeciwsłoneczną i zapobiega przeznaskórkowej utracie wody. Filtr ma optymalną wysokość do codziennego stosowania.
Krem ma lekką, nietłustą konsystencję. Doskonale sprawdza się jako baza pod makijaż, nie bieli.
Dzięki zawartości antybakteryjnego i przeciwzapalnego olejku manuka ultranawilżający krem Resibo sprawdzi się idealnie u osób borykających się z niedoskonałościami skóry. 







STOSOWANIE:
krem zawiera filtr mineralny SPF 10, dlatego zalecany jest do używania na dzień.








KONSYSTENCJA:
dość specyficzna z jednej strony delikatna i lekka, z drugiej przypomina mi maść cynkową... To była kość naszej początkowej niezgody. Nie potrafiłam wyczuć tego kremu, nakładałam go za dużo, przez co okropnie bielił skórę i nieestetycznie się rolował... Musiałam go wyczuć i nauczyć się nim posługiwać. Tak! w tym wieku uczę się aplikować krem :) 







DZIAŁANIE:
krem bardzo intensywnie nawilża i wygładza skórę, staje się ona bardziej jędrna i promienna. Ale to przyszło z czasem... Tak jak wspomniałam, krem ma dość specyficzną konsystencję i trzeba ją wyczuć. Ja nakładałam kremu stanowczo za dużo, przez co moja skóra nie była w stanie go przyjąć. Poza tym zawartość filtra, mocno bieliła mi twarz... Tak to jest, kiedy nie czyta się opakowania, na którym wyraźnie napisane jest jaką ilość kremu, powinno się stosować :) A ilość ta, to kropelka wielkości grochu. Tyle wystarczyło, aby pokryć całą buzię i w odpowiednim stopniu ją nawilżyć. Takie, to proste, a chwile mi zajęło :) Kiedy wyczułam produkt, do miłości było coraz bliżej. Krem niesamowicie nawilża i regeneruje. Przynosi ukojenie po mocno oczyszczających i ściągających maseczkach, po zabiegu mikrodermabarazji, czy mocnym peelingu. Pomógł mi przy kuracji kwasem glikolowym, zniwelować przesuszenia. Po suchych skórkach nie było śladu, a zaczerwienienie i uczucie ściągnięcia znikało. Krem wspaniale przygotowywał cerę pod makijaż, który utrzymywał się na nim bardzo dobrze. Krem zawiera składniki, pochodzenia naturalnego, produkt ten jest wegański. Nie uczula i nie zapycha porów, a tego zawsze się obawiam.








MOJA OPINIA:
Jeżeli cenicie sobie naturalne składniki w pielęgnacji Waszej cery, powinnyście przystanąć przy produktach marki Resibo, To polska marka o wspaniałej filozofii i ogromnych sukcesach. Warto wspierać nasze rodzime marki! Ale nawet gdyby ten krem, nie miłą żadnej nazwy i tego wspaniałego opakowania i tak sam by się obronił. Nadaje się do każdej cery, dla tej bardzo suchej, będzie kojącym balsamem, dla mieszanej będzie super nawilżaczem, bo i mieszaną cerę należy nawilżać. Krem wygładza, nawilża, sprawia, że skóra jest bardziej jędrna i miękka jak podusia :) Przy tym możemy być spokojne o zapychanie, czy uczulenie, bo nie znajdziemy tu szkodliwych składników. Krem jest niesamowicie wydajny i z powodzeniem może stać się kremem rodzinnym :) Ja jestem na tak i serdecznie polecam! 

Cena kremu to 79zł, ale obecnie w sklepie ECOFANABERIA obowiązuje majówkowa promocja na darmową wysyłkę! Warto skorzystać :)




Serum Żelowe intensywnie nawilżające z kwasem hialuronowym Hyaluron 3% Norel Dr Wilsz

Serum Żelowe intensywnie nawilżające z kwasem hialuronowym Hyaluron 3% Norel Dr Wilsz



Witam Kochane,
dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o produkcie do którego trzeba było mnie długo namawiać i przekonywać. Zazwyczaj szybko dopisuję do listy zakupowej kosmetyki z polecenia koleżanek i blogerek. Ale żelowe serum z kwasem hialuronowym marki NOREL długo czekało na swoją kolej.Wydawało mi się, że nie potrzebuję takiego produktu, używam różne kremy i sera, a moja cera ma się dobrze... Jak się okazało byłam w błędzie i teraz uważam, że to kosmetyk, który powinien być w każdej kosmetyczce, a dlaczego? Zapraszam do czytania....







Zacznę od odpakowania, skromna, czytelna szata graficzna. Kartonik zawiera wszystkie najważniejsze informacje o produkcie i sposobie używania. Wewnątrz szklana, matowa butelka. Solidna i ciężka, a to mi się bardzo podoba. Produkt z pompką, więc dodatkowy plus za higieniczne i optymalne dozowanie produktu. Do kupienia tutaj ---> KLIK  Pojemność serum to 30ml, a cena to około 95zł 











SŁÓW KILKA OD PRODUCENTA: 

Serum żelowe intensywnie nawilżające, oparte na niespotykanym połączeniu dwóch aktywnych wysokoskoncentrowanych form kwasu hialuronowego:
- niskocząsteczkowego 2% - wnika w warstwę rogową naskórka i trwale wiąże w nim wodę uzupełniając jej niedobory
- wielkocząsteczkowego 1% - jest niczym „wilgotny kompres” na skórze, wygładza i chroni przed wysuszeniem.
Takie połączenia zapewnia doskonałą kompatybilność ze skórą oraz wyjątkowe właściwości nawilżająco – wygładzające. Utrzymuje prawidłowe nawilżenie skóry, spłyca powierzchowne zmarszczki, zapewnia skórze jędrność i elastyczność. Serum zalecane jest dla każdego rodzaju cery, również na okolice oczu, bez ograniczenia wieku. Wskazane dla skór dojrzałych pod krem oraz dla cer młodych, tłustych i trądzikowych jako beztłuszczowy nawilżacz, nie powodujący powstawania zaskórników.

Stosowanie : nałożyć na skórę 2 dozy i delikatnie wmasować. Po wchłonięciu preparatu zaaplikować wybrany krem. Przy cerze bardzo tłustej stosować samodzielnie.



KONSYSTENCJA:
serum, ma żelową konsystencję, która łatwo rozprowadza się na twarzy, optymalna ilość serum dla mojej skóry to dwie pompki, kiedy nakładam go więcej mam malutki problem z wchłanianiem, widocznie co za dużo to niezdrowo! Serum na początku lekko się klei, ale po parku minutach nie ma po nim śladu. Stosuję je dwa razy dziennie i łączne z różnymi produktami, ale o tym za chwilę...







ZAPACH:
serum, jest bezzapachowe, przez co nada się nawet dla wrażliwych nosków ;) 






JAK STOSOWAĆ Z CZYM ŁĄCZYĆ?!
na serum, znalazłam kilka propozycji. Można używać je solo, wykonując przy aplikacji masaż twarzy, możemy nałożyć je pod krem (opcja dla cer suchych i odwodnionych, przy tłustych może być już za dużo) Ja dodaję serum także do olejków.... co przez to zyskuję? przede wszystkim olejek dużo lepiej wchłania się w skórę. Mam wrażenie, że bez serum, olej zostaje tylko na powierzchni skóry, zmieszany 1:1 z serum hialuron, olejek wnika znacznie głębiej. Dodaję także jedną pompkę do maseczek z glinki, twarz nie jest tak ściągnięta i maseczka dłużej pozostaje wilgotna. Ponadto nakładam odrobinę serum po depilacji pach, przyjemnie koi i niweluje podrażnienia. 







DZIAŁANIE:
serum bardzo dobrze i długotrwale nawilża skórę, staje się ona gładsza i bardziej miękka. Przy systematycznym stosowaniu zauważyłam, że mam mniejszy problem z suchymi skórkami, a zmarszczki na czole są mniej widoczne. Serum bardzo pomogło mi zregenerować twarz po kuracji złuszczającej, raz, dwa i twarz wróciła do równowagi, suche placki i zaczerwienienia znikają. Nie sadziłam, że tyle mogę zyskać, stosując ten preparat, dla mnie to produkt uniwersalny i wszechstronny. Nadaje się do pielęgnacji każdej cery, nawilża, ujędrnia, leczy i koi po różnego typu zabiegach. Twarz po jego użyciu dosłownie w sekundzie staje się bardziej jędrna i wygląda na bardzo zadbaną i wyspaną ;) Dla mnie to niezbędnik pielęgnacyjny, podoba mi się to, że mogę go łączyć i innymi produktami, nie obciążając przy tym mojej cery. Jest lekki, nie uczula, nie zapycha jest tak neutralny, a tak zbawienny! Wydajność jest imponująca i sądzę, że jeszcze długo będę się nim cieszyć. Z pewnością, znajdzie się on w mojej wakacyjnej kosmetyczce, bo ten produkt ratuje skórę i ufam mu  w 100% Serdecznie Wam polecam, obiecuję, że będziecie zachwycone :) 






Zakochałam się na wiosnę... Million Dollar Lips od Wibo

Zakochałam się na wiosnę... Million Dollar Lips od Wibo



Witam Kochane,
jak mija Wam weekend? ja niestety muszę się uczyć, jutro egzamin ahh!!! No nic, jak mus, to mus. Ale znalazłam czas, aby zaprezentować Wam produkt, który absolutnie skradł moje serce. Zakochałam się na wiosnę! Nie jestem ogromną fanką produktów do ust, ale ta pomadka w płynie zasługuję na pochwały i bliższe poznanie. Akurat wpasowałam się czasowo, bo niebawem promocja w Rossmannie na produkty do ust, może również się skusicie?! 





Pomadki, to nie moja bajka, zazwyczaj stawiam na cieliste kolory, ale wobec tej fuksji nie mogłam przejść obojętnie. Wydaje mi się, że współgra z moją jasną skórą i włosami, a jak Wam się podoba?!

















Pomadka, marki Wibo o matowym wykończeniu, ma utrzymywać się na naszych ustach do 4 godzin. Powiem Wam szczerze, że daje radę o wiele dłużej. Nawet kiedy jadłam, piłam kolor pozostał na swoim miejscu. Jest to  zatem idealna pomadka do pocałunków ;) 







Aplikacja:
pomimo tego, że nie mam wprawy z pomadkami, dałam sobie radę bez problemu i bez konturówki :) Pomadka sunie po ustach, nie smuży, nie grudkuje się. Wystarczy jedna warstwa, aby uzyskać piękny, głęboki odcień. Pomadka. potrzebuje kilku chwil, aby całkowicie zastygnąć, a potem jest już nie do ruszenia. Nie zauważyłam, żeby jakoś bardzo przesuszała usta, ale na tę chwilę są one w dobrej kondycji. Minusem jest to, że szminka jest odczuwalna na ustach, czuć jakby było na nich cóż ciężkiego. Jednak wybaczam jej to, za taką cenę, trwałość  i kolor- zniosę wszystko :) Dokupiłam jeszcze kolor czerwony, więc na randkę z mężem jestem gotowa :) 


Mój kolor to 02 :) 






Serdecznie Wam polecam wypróbować i zakochać się na wiosnę ;) 
Le`Maadr Laboratoires A Glikolowy 15% peeling. Jak go stosować, czy zaszkodził, a może pomógł?!

Le`Maadr Laboratoires A Glikolowy 15% peeling. Jak go stosować, czy zaszkodził, a może pomógł?!



Witam,
dzisiaj post, podsumowujący moją kurację i walkę o piękną gładką skórę :) Jakiś czas temu miałam możliwość poznać bliżej kosmetyki  Le`Maadr, opisywałam Wam już moje wrażenia na temat wody micelarnej TUTAJ.  A dzisiaj wezmę pod lupę Peeling A glikolowy o 15% stężeniu. Jesteście ciekawe, jak sprawdził się ten produkt, zapraszam dalej...







Słów kilka od producenta

Specjalistyczny preparat z 15% kwasem glikolowym zapobiegający i likwidujący objawy starzenia się skóry:

  • Efektywne działanie złuszczające powierzchniowej warstwy rogowej naskórka;
  • Wspomaga odnowę i regenerację skóry właściwej poprzez pobudzanie aktywności fibroblastów;
  • Zmniejsza głębokość zmarszczek.
Najlepsze efekty uzyskuje się stosując produkt przez 2-3 tygodnie. Przez pierwsze 2-3 dni, najlepiej wieczorem, nałożyć cienką warstwę preparatu i pozostawić ją na skórze na 5 minut. Następnie zmyć płynem micelarnym Le’Maadr lub wodą. Stopniowo wydłużać codziennie czas aplikacji do 15 minut. Po zmyciu preparatu nałożyć krem nawilżający. W ciągu dnia pod makijaż zastosować krem z wysokim filtrem SPF. Info plus 24










Jak to wyglądało u mnie?
mam skórę mieszaną, dość odporną na zabiegi i kosmetyki, rzadko reaguje alergicznie! Peeling, trzymałam bardzo różnie od 5 min do 30 min. Kilka razu odczuwałam zaledwie lekkie szczypanie, czy mrowienie. Moja skóra bardzo dobrze zareagowała na te zabiegi, zero podrażniań, nieprzyjemnego uczucia pieczenia, czy zaczerwienienia!








Bardzo podoba mi się konsystencja kosmetyku, mamy tutaj coś na kształt kremu/maseczki. Bardzo się cieszę, bo forma żelowa na pewno nie byłabym taka przyjemna i łatwa w aplikacji. W tym przypadku, nakładamy cienką warstwę na twarz i możemy zająć się innymi sprawami. Uwielbiam takie rozwiązania, zupełnie nie nadaje się do leżakowania z ściekającymi z twarzy produktami :) 








OPAKOWANIE:
kartonik, z bardzo dokładnym opisem i instrukcją, wewnątrz miękka tubka, z której z łatwością wydobędziemy nawet resztki produktu. Pojemność to 40ml. Po trzy tygodniowej kuracji, mam go jeszcze połowę i zostawiam na drugą jesienną turę :) 


ZAPACH:
dość specyficzny, mocno wyczuwalny, ale nie przeszkadzał mi w żaden sposób, ot taki sobie zapach, który trzeba znieść i tyle :)







PEELING- nakładamy na suchą dobrze oczyszczoną skórę! Możemy zastosować go miejscowo, tylko tam gdzie odczuwamy taką potrzebę np: na pojedyncze przebarwiania, czy strefę T. Ja stosowałam produkt na całą twarz, w celu złuszczenia martwego naskórka, oczyszczeniu porów, pozbycia się zaskórników z brody, oraz ujednolicenia kolorytu mojej cery. Pamiętajmy o stosowaniu filtrów, podczas tej kuracji!


WRAŻENIA, DZIAŁANIE, EFEKTY!
Zacznę od tego, że moja cera bardzo dobrze zareagowała na ten produkt. Nie zareagowała nadmiernym  mrowienie, pieczeniem, czy zaczerwienieniem. Lekkie szczypanie zaraz po nałożeniu peelingu, po kilku chwilach ustępowało. W żaden sposób mi to nie przeszkadzało. 
Produkt ma bardzo przyjemną kremową konsystencję, nie miałam problemu aby nałożyć równomierną cienką warstwę peelingu na całą twarz, oczywiście omijać okolice oczu! Po nałożeniu jest przezroczysty, ale mocno się świecimy, efekt jak po maści z witamina A.








EFEKTY PO ZMYCIU PEELINGU- bardzo oczyszczona i gładka skóra, a przede wszystkim niesamowicie wygładzona i "naciągnięta" całą się szkliła i wyglądała bardzo dobrze. 


ZŁUSZCZANIE:
u mnie ten proces przebiegał bardzo powoli i bardzo delikatnie, w ciągu 3 tygodniu kuracji, miałam może 2-3 dni, kiedy moja skóra byłą ekstremalnie przesuszona i łuszcząca. Poza tym kuracja przebiegłą bardzo łagodnie, Spokojnie mogłabym wychodzić do ludzi bez nieprzyjemnych zwisających suchych skórek. Ten produkt, działa o wiele delikatniej, przez co nie wyłącza nas z życia zawodowego, czy towarzyskiego! 




EFEKTY:
skóra z dnia na dzień, stawała się coraz ładniejsza. Przede wszystkim zauważyłam ogromną różnicę w okolicach skrzydełek nosa, pory odblokowane i zmniejszone. Twarz bardzo wygładzona i rozjaśniona. W dotyku niesamowicie miękka i jędrna. Ogromnie ucieszył mnie fakt, że peeling zredukował po części moje zmarszczki, szczególnie te na czole, które są niestety już widoczne. Skóra stałą się bardziej jędrna, bardziej zbita i grubsza. Bardzo podobało mi się to co widzę w lustrze. Co do zaskórników, wszystkich nie pokonał, ale w dużej mierze zniknęły! Po kuracji, zauważyłam, że moja skóra lepiej wchłania wszelkie produkty olejki, sera i kremy. Pory zostały oczyszczone i bardzo, ale to BARDZO zwężone! dla mnie to prawdziwe WOW! Nie mam słów, aby opisać zadowolenie, z całej tej kuracji. Moja skóra została odmieniona, wygląda lepiej, jest oczyszczona, wygładzona, ma bardziej wyrównany koloryt i wygląda młodo! Uważam, że to rewelacyjny produkt, który naprawdę działa. Potrzebujemy chwili, aby pozwolić mu w pełni rozwinąć skrzydła, ale uważam, że warto. Nie mogę się już doczekać jesieni i drugiej kuracji z tym cudownym produktem! Peeling jest bardzo wydajny, 40 ml tubka, starczy Wam na dwie albo nawet trzy kurację. Cena produktu to 79zł możecie szukać go w aptekach, lub zamówić na stronie dystrybutora INFO PLUS 24









Luksus zamknięty w szklanej butelce: NUXE Huile Prodigieuse- suchy olejek do ciała, twarzy i włosów

Luksus zamknięty w szklanej butelce: NUXE Huile Prodigieuse- suchy olejek do ciała, twarzy i włosów



Dzisiaj będzie luksusowo! Od czasu do czasu, każdej z nas przyda się odrobina luksusu na co dzień i w zaciszu swojej łazienki. Osobiście uwielbiam domowe spa, gdzie mogę się totalnie zrelaksować i skorzystać z przyjemności, jaką są zabiegi upiększające. Dzisiaj opowiem Wam o kultowym już olejku do ciała marki NUXE, Miałam go bardzo dawno temu, a kiedy znowu nadarzyła się okazja by mieć go w swojej łazience, ogromnie się ucieszyłam... 








OPAKOWANIE, to szklana, solidna buteleczka, ze złotą nakrętką. Występuje w kilku pojemnościach, ta największa posiada pompkę! Ja posiadam wersje 30ml, która była w gratisie przy zakupie maseczki nawilżającej, także marki Nuxe. Buteleczka jest przeźroczysta, dzięki czemu możemy kontrolować zużycie olejku.






Co przede wszystkim uwielbiam w tym produkcie, to zapach... jest po prostu przepiękny, bardzo ekskluzywny, elegancji, określiłabym go mianem Francja w butelce... przypomina mi perfumy, ale nie żadne konkretne, a raczej mieszankę różnych zapachów. Jest bardzo ciepły i kojarzy mi się z wakacjami i ciepłem słońca, jest w nim coś magicznego... Podobał mi się cztery lata temu i podoba mi się dzisiaj :) 







Za co jeszcze kocham ten produkt, to oczywiście działanie... Jak wiecie jestem miłośniczką olejowej pielęgnacji, szerokim łukiem omijam wszelkie balsamy, zawsze stawiam na olejek! Nuxe, to mieszanka kilku olejków np: olej ze słodkich migdałów, olejek  macadamia , oliwa z oliwek etc.


Olejek fantastycznie nawilża i wygładza naszą skórę, jest niezastąpiony podczas wakacji, fantastycznie regeneruje skórę po słonecznych kąpielach, ale równie dobrze sprawdzi się w roli olejku regenerującego na przesuszone włosy. Jest to produkt wielofunkcyjny i bardzo uniwersalny, nadaje się do każdej cery, oczywiście w odpowiednich proporcjach. 








WYJĄTKOWY OLEJEK...
pokochałam ten produkt z jeszcze jednego powodu, chyba najważniejszego... jest to suchy olejek, który wchłania się w naszą skórę, nie pozostawiając tłustej, lepiącej się warstwy, której nikt nie lubi. Wystarczy chwila i możemy wyjść z domu, ciesząc się wypielęgnowaną, gładką i nawilżona skóra. A piękny zapach, będzie nam towarzyszył przez kilak kolejnych godzin...


MOJA OPINIA:
ten olejek jest naprawdę bardzo wyjątkowy, przede wszystkim lekka formułą, która wchłania się bardzo szybko, nie oblepiając naszej skóry, a jedynie przyjemnie ją nawilżając. Olejek jest wielofunkcyjny, możemy stosować do go ciała, twarzy i włosów...  

TWARZ- tutaj muszę uważać, ponieważ olej ze słodkich migdałów, może zapychać, co niestety u mnie się zdarza...Ale kropelka dodana do glinki nigdy nie zaszkodzi :) 

CIAŁO- fantastyczna dawna nawilżenia, odżywienia i ukojenia. Pomijając fakt, że to odrobina luksusu, na który każda z nas zasługuje :) Uwielbiam stosować go po mocnym peelingu, po kąpielach słonecznych i nie tylko. Zawsze wtedy, kiedy chcemy dopieścić naszą skórę,. 

WŁOSY- bardzo lubię go nakładać na moje włosy na godzinę przed myciem, fantastycznie dociąża włosy, przez co mniej się puszą. 


Olejek do zadań specjalnych to NUXE, uważam, że spokojnie można zabrać go na wakacyjny wyjazd i mieć jednocześnie kompleksową pielęgnację :) Jestem zakochana w tym olejku i nie sądzę, żeby kiedykolwiek mi przeszło, jest wyjątkowy i ciesze się, że znowu mam go w swojej łazience. Serdecznie polecam :) 




PIERWSZE WRAŻENIE - SERUM DO RZĘS / LASHVOLUTION

PIERWSZE WRAŻENIE - SERUM DO RZĘS / LASHVOLUTION



Dzisiaj słów kilka o pewnej nowości, która zagościła w mojej wieczornej pielęgnacji,. Dokładniej rzecz ujmując, mowa będzie o innowacyjnej odżywce do rzęs marki Lash Volution! Tego typu produkty są teraz ogromnie popularne, a serum, które mam przyjemność testować, cieszy się ogromnym powodzeniem w blogosferze. Muszę przyznać, że już nie mogę doczekać się efektów ;)







Producent, zadbał o każdy szczegół, bardzo podoba mi się opakowanie, jest białe, bardzo proste i eleganckie, a do tego spersonalizowane, ogromnie cieszą mnie takie przesyłki. Wszystko komponuje się pięknie! Cena tego serum to 79zł 













Wewnątrz, znajdziemy dokładną instrukcję i zalecenia do stosowania...








SERUM, stosujemy wieczorem na oczyszczoną skórę, używamy go tuż przy linii górnych rzęs, malujemy jak kreskę przy pomocy eyelinera. Aplikator, jest miękki i bardzo sprężysty, przez co w żaden sposób nie podrażnia powieki. Nie zaleca się stosować na dolnej powiece!






Obietnice producenta:
1) Rzęsy dłuższe o 87%.

2) Rzęsy gęstsze o 80%.
3) Pierwsze efekty możliwe już po dwóch tygodniach zastosowania.
4) Zaledwie kilka sekund na aplikację, łatwość użycia.
5) Brak skutków ubocznych udowodniony badaniami.


Sugerowane działanie:
- wzmocnienie rzęs,
- zmniejszenie wypadania,
- wydłużenie o 87%,
- pogrubienie o 80%,
- nadanie blasku.


Serum możemy stosować nosząc soczewki, robiąc hennę, czy przedłużając rzęsy 1:1 uważam, że to ogromny plus tego produktu! Warto pamiętać, aby nie stosować tego produktu będąc w ciąży! 







Serum stosujemy codziennie wieczorem, przez okres 4 miesięcy! Ale pierwsze efekty, można zauważyć już po dwóch tygodniach, na co po cichu liczę :) 


Produkt zawiera organiczne składniki, a to ogromnie mnie cieszy :) 

Składniki aktywne:
- peptydy,
- niacyna,
- ekstrakt z pokrzywy zwyczajnej,
- wyciąg z zielonej herbaty,
- ekstrakt z rumianku.



Liczę na to, że odżywka nie będzie mnie podrażniała i powodowała zaczerwienienia, moje oczy nie są szczególnie wrażliwe, ale nigdy nie mogę mieć pewności jak dany produkt się sprawdzi, dopóki nie wezmę go pod lupę ;) 







Jestem bardzo ciekawa, jakie rezultaty przyniesie moja kuracja LashVolution, nie ukrywam, że pokładam w nim wielkie nadzieje! Podoba mi się podejście do klienta, wszystko jest pięknie zapakowane, a instrukcja jest prosta i czytelna. Jestem ciekawa, czy cena (79zł)  jest adekwatna do działania i jakości tego serum. 












Zaczynam swoją kurację tym produktem i przedstawiam Wam stan obecny moich rzęs., Nie są najgorsze, bo jest ich dość sporo, ładnie wywijają się ku górze, ale niestety po narkozie sporo ich wypadło. Chciałabym aby się zagęściły i przyciemniły, ogromnie na to liczę :) Obserwujcie razem ze mną tę kurację, widzimy się za miesiąc na pierwszym podsumowaniu :) 





Pachnąca środa- Williams Pear

Pachnąca środa- Williams Pear


Postanowiłam, że wprowadzę nowy dział na swoim blogu i raz ma jakiś czas opiszę zapach, który mnie oczarował, zaintrygował i który gościł w moim domu w ostatnich tygodniach. I tak właśnie dzisiaj zapraszam na pachnącą środę... A zapach, który Wam opiszę, a przynajmniej się postaram to soczysta gruszka :)





W okresie przejściowym, rezygnuję z korzennych, ciężkich i otulających zapachów, ale nie mam jeszcze ochoty na cytrusy. Dlatego wtedy stawiam na zapachy kwiatowe, lub na zapachy owocowe, ale te w kategorii cięższych. śliwka, figa, albo gruszka...










Gruszka, to mój ulubiony owoc, dlatego nie mogłam oprzeć się pokusie posiadania gruszkowego zapachu w swoim domu :) Świecę znalazłam na stronie Fabryka Świec Light i bez wahania wrzuciłam do koszyka.I od razu muszę się do czegoś przyznać, tę świecę szczególnie szkoda było mi odpalić, bo bałam się, że tak szybko mi się skończy :)







Jak pachnie gruszka... dla mnie wyjątkowo... jest to zapach owoców, drzew, ciepłego powietrza, łąki... Kojarzy mi się z  zachodem słońca, oglądanym z leżaka na tyłach domu. Z aromatyczną herbatą i kawałkiem drożdżowego ciasta. Bardzo sielski i przyjemny zapach, który otula i nie przemija...

Zapach jest słodki, ale nie duszący, jest w nim odrobina czegoś kwaśnego, dzięki temu, zapach nie przyprawia o ból głowy. Zapach się rozwija, początkowo jest lżejszy, ale kiedy dłużej palimy świecę, aromat jest mocniejszy i dość długo się utrzymuje.






Uwielbiam, kiedy w moim domu gości zapach, bardzo się do niego przywiązuje i łączę go z ludźmi, wydarzeniami, przypisuję wspomnienia do zapachów... Zapach gruszki, to zapach dzieciństwa, zapach domowych wypieków, czyli zapach domu i rodziny... Uwielbiam się nim otaczać i polecam Wam spróbować...



Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger