Pamiętacie, jakiś czas temu pisałam Wam o zmianach jakie wprowadzam do mojej pielęgnacji. Post znajdziecie
tutaj Po długiej przerwie zwróciłam się na nowo w stronę naturalnych składników. Postanowiłam dać ukojenie mojej cerze i przygotować ją odpowiednio na nadchodzącą zimę. W trakcie kuracji kwasami, potrzebowałam kosmetyków łagodnych i bezpiecznych, a to wszystko znalazłam w kosmetykach Senelle z kolekcji
Autumn. Uwielbiam jesień i ogromnie cieszyłam się na samą myśl, że istnieje polska marka kosmetyków, która tworzy swoje produkty dobrane odpowiednio do pory roku. Zaczęło się naprawdę intrygująco i dzisiaj postanowiłam opowiedzieć Wam o działaniu tych produktów, abyście miały okazje cieszyć się nimi razem ze mną.
W skład mojego zestawu wchodzą trzy produkty, olejkowe serum do twarzy, krem pod oczy, oraz peeling. Wszystkie produkty mają wspaniałe składy, wypełnione po brzegi skarbami natury.
Jesień to trudny czas dla naszej skóry, pierwsze przymrozki, wilgoć, wiatr i deszcz, to wszystko może mieć niekorzystny wpływ na wygląd i samopoczucie naszej skóry. Dodatkowo w tym okresie sięgamy częściej po zabiegi kosmetyczne w tym nierzadko złuszczanie kwasami o wysokich stężeniach. Sama obecnie stosuję taką kurację, dlatego potrzebowałam kosmetyków, które zadbają o odpowiednie nawilżenie, odżywienie i jednocześnie przyniosą ukojenie mojej skórze.
Odnawiający Peeling do twarzy. Zawiera w swoim składzie zmielone łupiny migdałów oraz kokosa, które delikatnie lecz skutecznie złuszczają martwy naskórek. Oleje z pestek malin, z nasion tungowca molukańskiego i z orzechów włoskich, które przywracają skórze równowagę i przygotowują na zmienne czynniki pogodowe.
Peeling ma bogatą i treściwą konsystencję, wystarczy odrobina, aby wykonać przyzwoity masaż skóry. Wydajność jest naprawdę imponująca jak na tak małą tubkę :) Zapach to kolejny plus tego produktu jest iście jesienny troszkę migdałowy, troszkę orzechowy i troszkę owocowy. Mieszanka doskonała! Olejowy peeling to świetna alternatywa dla mocnych zdzieraków, które niejednokrotnie powodują podrażnienia. Peeling pozostawia na skórze, wyraźna warstwę ochronną. Po takim masażu cera jest oczyszczona, lepiej ukrwiona, nawilżona i odżywiona. Zawartość olejków w składzie ma zbawienne działanie. Skóra nie jest podrażniona, ani zaczerwieniona. Czuć jedynie przyjemną miękkość i sprężystość naszej skóry
Drobinek jest dużo, ale są na tyle delikatne że produkt sprawdzi się u osób z cerą wrażliwa, czy tak jak w moim przypadku mocno podrażnioną zabiegami z użyciem kwasów. Olejkowy peeling to must have na sezon jesień-zima. Serdecznie go Wam polecam.
Kolejnym krokiem pielęgnacyjnym jest Rewitalizujące Serum Olejowe Do Twarzy to produkt silnie rewitalizujący, ujędrnia i nawilża naszą skórę, a także pomaga walczyć ze zmarszczkami. Serum zawiera mieszankę oleju lnianego, z pestek pomidora, oleju z ze słodkich migdałów. To wszystko okraszone olejowym ekstraktem z ziaren kakaowca , które odstresowuje, pięknie rozświetla i poprawia koloryt skóry. Działanie uzupełnia witamina E która, wzmacniający barierę naskórkową.
Serum ma olejową konsystencję, którą na mojej mieszanej cerze dość długo się wchłania. Produkt nakładam tylko na noc i robię na długo przed tym zanim położę się do łóżka.Ten produkt to prawdziwa bomba witaminowa dla mojej cery. Jestem nim absolutnie oczarowana. Wystarczy kilka użyć, aby zobaczyć i poczuć ogromną różnicę w wyglądzie i kondycji skóry. Serum doskonale nawilża skórę, sprawia, że staje się ona miękka i elastyczna. Przy systematycznym używaniu, skóra nabiera blasku i wigoru. Z szarej, zmęczonej i przesuszonej moja skóra stała się jasna, promienna i bardzo odżywiona. Nie straszne jej niskie temperatury, czy zabiegi z kwasami. Serum przynosi szybką ulgę i błyskawicznie poprawia wygląd cery.
Serum jest bardzo wydajne, wystarczy odrobina aby pokryć nim całą twarz, szyje i dekolt. Kosmetyk sprawdza się także idealnie do pielęgnacji dekoltu i okolic biustu. Nawilżenie jest długotrwałe, a kondycja skóry w tych okolicach szybko się poprawiła. Dodaję także kilka kropli serum do maseczek z glinką. Jest to bardzo wszechstronny kosmetyk i jestem przekonana, że sprawdzi się u każdego tak samo rewelacyjnie jak u mnie.
Optymalizujący krem pod oczy, to dla mnie istna wisienka na torcie naturalnych rarytasów. Krem za zadanie ma rozświetlać, niwelować opuchliznę, zasinienia, posiada także właściwości wygładzające. Krem zawiera w składzie olej z pestek malin, olej z nasion tungowca molukańskiego oraz z olejów włoskich. Dopełnienie stanowią Oleoactif Diam 2%, oraz Oleoactif Pomegranate 2%, które wzmacniają barierę hydrolipidową skóry.
Jak wiecie jestem ogromną fanką kremów pod oczy, stosowałam ich już setki i potrafię niemal po kilku użyciach stwierdzić, czy to produkt dla mnie, czy też absolutnie nie. W przypadku Senelle, szybko odkryłam, że to produkt wielozadaniowy. Przede wszystkim krem bardzo dobrze nawilża i natłuszcza okolicę pod oczami. Początkowo używałam go głównie na noc, ze względu na jego dość bogata formułę. Z czasem włączyłam go także od mojej porannej rutyny pielęgnacyjnej. Początkowo odczuwałam jedynie nawilżenie i ukojenie wokół oczu. Natomiast po upływie miesiąca, zauważyłam sporą poprawę w kondycji skóry, która stała się bardziej zwarta i gładka. Przede wszystkim moje zasinienia stały się mniej widoczne i dokuczliwe. Korektor prezentował się lepiej, a bywały dni, że mogłam z niego zrezygnować. Skóra zdecydowanie odżyła, drobne linie się wyrównały. Skóra stała się bardzo dobrze odżywiona i rozpromieniona. Tego szukam i tego oczekuję od kremów pod oczy. Samo nawilżenie to dla mnie za mało. Cieszę się, że znalazłam krem o wspaniałym składzie i tak imponującym działaniu.
Produkty marki Senelle, to prawdziwe naturalne perełki, które swoimi składnikami odmieniły moją pielęgnację. Uznaję je za brakujące elementy mojej pielęgnacyjnej rutyny. To kosmetyki niemal luksusowe, które swoim działaniem, potrafią silnie zregenerować i odmienić kondycje naszej skóry. Piękna oprawa, piękna zawartość i wspaniała idea, tworzenia kosmetyków skomponowanych specjalnie na każdą porę roku z wykorzystaniem największych skarbów natury. Cieszę się, że na nowo wróciłam do naturalnej pielęgnacji, która przed laty wspaniale się u mnie sprawdzała.
Który produkt najbardziej Was zainteresował? A może miałyście okazje już ich używać?