Zrobiona na szaro, powrót stylizacji na bloga

Zrobiona na szaro, powrót stylizacji na bloga



Mam tremę, ponieważ całe wieki nie pokazywałam się tutaj w całej okazałości. Kiedyś chętnie wrzucałam stylizacje, choć w moim wykonaniu nie można mówić o jakiś spektakularnych zestawach. Lubię minimalizm, prosty i skromny ubiór. Najlepiej czuje się w wygodnych ubraniach, choć nadal o kobiecym zarysie. Dres i bluza to u mnie ogromna rzadkość. Jestem ciekawa, czy nadal są tutaj osoby, które pamiętają moje pierwsze wpisy, właśnie ze stylizacjami?! Koniecznie dajcie znać :) 


















Jak każdy z utęsknieniem czekam na nadejście prawdziwej i słonecznej wiosny. Póki co na palcach jednej ręki mogę wskazać takie dni, dlatego zanim na dobre sięgnę po lekki trencz i sukienki, wykorzystuję swoją ukochaną szarość jeszcze w cieplejszym wydaniu. 














Golf, który kupiłam w H&M to mieszanka wełny i kaszmiru, jest bardzo miękki, ciepły i przy tym lekki. Pokochałam naturalne materiały i zaopatrzyłam się w kilka swetrów z wełny, kaszmiru i moheru. Widzę różnice w noszeniu się tych tkanin, mam nadzieję, że posłużą mi kilka sezonów. Płaszcz również w 50% składa się z wełny, przy czym jest lekki i wygodny. A także ma bardzo fajny krój. 




























Torebka to ważny element każdej stylizacji. Ja od kilku już lat jestem fanką małych torebek.Są wygodne i pozostawiając wolne dłonie, co się zawsze przydaje. Lubię klasyczne formy i kolory, które mogę zestawić z moją całą szafą. 


























Bez zegarka jak bez ręki, kto się ze mną zgadza? Uwielbiam zegarki i traktuje je jako ważny element całej stylizacji. Poza tym, ja naprawdę nie mogę się odnaleźć, kiedy nie mam go na ręku.














W takim wydaniu zazwyczaj wybieram się do parku na spacer, czy do pracy. Stosowane kolory i klasyczne formy. W tym czuje się zdecydowanie najlepiej. 




Jestem ciekawa jaki Wy preferujecie styl? Chcecie więcej stylizacji, czy sobie darować? :) 





Jak wybrać sukienkę na wesele i nie zwariować?

Jak wybrać sukienkę na wesele i nie zwariować?



Sezon weselny niebawem się rozpocznie i znowu staniemy przed tym trudnym wyborem co na siebie włożyć?! Nasi mężczyźni nie miewają takich problemów, zazwyczaj wyciągają z szafy garnitur, w którym byli już na kilku poprzednich weselach, zmieniają jedynie koszulę i krawat i o to także  najczęściej musimy zadbać my same. Nam jak zawsze wali się na głowę cały świat, bo wybór idealnej sukienki wcale nie jest taki oczywisty i prosty jakbyśmy sobie tego życzyły. Oczywiście zawsze możemy poszukać czegoś w szafie, ale wiadomo, że nie możemy pokazać się na kilku weselach w jednym sezonie w tej samej kreacji. Co zatem robić, żeby nie zwariować? 



















Pierwszym miejscem, który przychodzi nam z pomocą to internet, to prawdziwa kopalnia wiedzy i inspiracji. Jest wiele stron oferujących nam sukienki na wesele. Wystarczy wygodnie  rozsiąść się na kanapie z filiżanką kawy i wyruszyć na wirtualne polowanie. Na początek musisz zadać sobie pytanie, czego oczekujesz, jak chcesz finalnie wyglądać? oraz w czym  najlepiej się czujesz? Przecież chcesz się czuć wygodnie i komfortowo przez całą długa noc, prawda?

































Unikaj fasonów, które sprawiają, że przestajesz czuć się komfortowo. Twoja wygoda jest tutaj kluczowa, nie ma nic gorszego jak strój, który do nas nie pasuje i bardziej przypomina przebranie. Staraj się dobierać kroje, które podkreślają Twoje atuty, jednocześnie maskując te miejsca, których nie chcesz eksponować. Nie wciskaj się usilnie w za ciasną suknie, bo to szybko się na Tobie zemści ;) Nie wybieraj też krzykliwych i "odważnych" kreacji, nie chcesz chyba odciągnąć uwagę gości od Pary Młodej, prawda? 



























Co z wyborem koloru? to chyba odwieczny problem, ciemne kolory raczej nie są wskazane na takie okazję. Podobnie sprawa wygląda z jasnymi odcieniami biel, czy ecri powinny być zarezerwowane tego dnia wyłącznie dla Panny Młodej, to jej dzień i nie powinnyśmy jej wchodzić w paradę. Nawet jeśli wcześniej mówiła, że nie ma z tym problemu, uwierz mi tak tylko mówi :) W tym dniu, to ona chce się wyróżniać i ma do tego święte prawo. Uszanuj to! Co zatem wybrać? Osobiście bardzo lubię wszelkie odcienie różu, które wyglądają świeżo i pasują do każdego typu urody. Kolor czerwony jest bardzo kobiecy i wytworny w zestawieniu z sukienką maxi, może stanowić przepiękną kreację. Ponadto błękity, wrzosy, czy pastelowa zieleń. Warto zwrócić uwagę na odcień naszej skóry, kolor włosów i biżuterię jaką nosimy. Weselna kreacja, powinna stanowić spójną, kobiecą i elegancką całość!



















No właśnie, a co z długością? Przyznam szczerze, że tutaj musisz zdecydować sama. To przecież Ty sama wiesz w czym czujesz się najlepiej. Z pewnością musimy unikać wyuzdanych kreacji, które więcej odkrywają niż zakrywają. Ale jeśli masz ochotę na długą, czerwoną suknie z pięknym dekoltem, zrób to! Długa suknia, może wymagać od nas założenia niebotycznych szpilek, weź to też pod uwagę, jeśli nie jesteś zbyt wysoką osobą.Natomiast krótka sukienka, z pewnością jest wygodniejsza i znacznie ułatwia zabawę na parkiecie. Długość i kolor tak naprawdę mogą być też uzależnione od pory roku i miejsca, w którym  odbędzie się wesele. Często to już może być dla nas pomocną wskazówką. 
















Mam nadzieję, że teraz będzie Ci nieco łatwiej wybrać odpowiednią kreację na wesele, nie ważne czy występujesz w roli świadkowej, czy gościa. Zawsze tak samo istotne jest, aby czuć się pięknie i komfortowo. A odpowiednia suknia to klucz do sukcesu. 





Jestem bardzo ciekawa na jakie sukienki Wy stawiacie i na co zwracacie największą uwagę? 





* Do stworzenia wpisu, zainspirował mnie sklep Sensistore.pl 



Całuśne usta z Semilac | I Love Box

Całuśne usta z Semilac | I Love Box





Usta, niewątpliwie są atrybutem kobiecości, nic dziwnego, że kobiety na całym świecie i od wielu już dekad uwielbiają podkreślać ich piękno. Producenci kosmetyków wciąż się prześcigają w tworzeniu nowych formuł i odcieni. Obecnie na rynku mamy ogromny wybór i znalezienie produktu idealnego jest ułatwione, aczkolwiek wcale nie jest takie oczywiste. Każda z nas ma inne preferencje i oczekiwania, nie pozostaje nam zatem nic innego jak testowanie i szukanie swojej idealnej pomadki. 












Dzięki lutowej edycji I Love Box, mogłam poznać pomadkę do ust marki Semilac. Do tej pory firma ta kojarzyła mi się wyłącznie z lakierami hybrydowymi. Fajnie, że poszerzył się asortyment i firma wypuściła produkty do makijażu twarzy. Bardzo mnie to ucieszyło, bo lubię testować pomadki i bardzo lubię się z odcieniem mocnego różu, na wiosnę idealnie!






























Muszę przyznać, że opakowania są bardzo eleganckie, aplikator jest precyzyjny i wygodny. Nabiera optymalną ilość produktu i z łatwością mogę obrysować kontur ust przy jego pomocy. Mój kolor to RUBY CHARM 121 - czyli piękna, neonowa i soczysta fuksja. Z pewnością nie przejdę z nią niezauważona. Cena pomadki w cenie regularnej to 35,90 zł na stronie Semilaca. 




























Pomadka jest matowa i zastygająca, przez co jest naprawdę bardzo długotrwała i odporna. Można jeść, pić, śmiać się i rozmawiać, mając poczucie komfortu, że pomadka cały czas znajduje się na właściwym miejscu. Minusem, może być fakt, że tak ciężkie pomadki wysuszają nasze usta. Warto uprzednio zrobić peeling, a po zmyciu pomadki nałożyć grubą warstwę pomadki ochronnej. Zasada jest prosta im lepiej wypielęgnowane usta, tym pomadka będzie prezentować się lepiej. 




















Kolor jaki mi przypadł w boxie, naprawdę mi się podoba. Lubię fuksję i uważam, że pasuje do blondynek. Fakt jest dosyć odważna i szalona, ale czasami warto zaszaleć, prawda? Polubiłam się z tą formułą i trwałością i myślę, że skuszę się na inne kolory. 

















Jestem ciekawa, czy miałyście okazję testować już kosmetyki kolorowe marki Semilac? 
Przedwiośnie- przygotuj swoją szafę na wiosnę

Przedwiośnie- przygotuj swoją szafę na wiosnę



Uwielbiam zmiany zarówno w życiu jak i we własnej garderobie. Dwa razy do roku, następuje sezonowa wymiana ubrań i dodatków. Oczywiście, nie wyrzucam wszystkiego, zastępując nowymi rzeczami ale robię tzw: przegląd. Płaszcze i wełniane swetry pakuje w próżniowe worki, nie chce żeby przez pół roku nieużywania jakoś straciły na swojej atrakcyjności, buty wypycham i chowam do kufra na dnie szafy. Dodatki zazwyczaj zostawiam w miejscu widocznym, kto wie, czy nie najdzie  mnie ochota na burgundową torebkę w środku lata?! Staram się wówczas wszystko dokładnie przejrzeć, przymierzyć i sprawdzić jak ubrania się prezentują. Ciepłe bluzy i golfy chowam na tyłach, a na wieszakach rozkosznie wiszą pastelowe i kwiatowe wzory. Kocham wiosnę i z utęsknieniem na nią czekam tworząc w swojej głowie listę wiosennych zakupów. Skoro już uprzątnęłam szafy i cześć rzeczy oddałam, zyskałam trochę przestrzeni na nowe przyjemności, prawda? ;)  















PLANUJ MĄDRZE...

kiedy dokonasz takiego przeglądu własnej szafy szybko dojdziesz do wniosku co jest Ci potrzebne i niezbędne. Zapewne okaże się, że białe koszulki nie wyglądają już tak świeżo i elegancko jak na początku swojego życia, a ukochane jeansy wołają już o pomstę do nieba. Sukienka jest zdecydowanie za krótka, a marynarka w magiczny sposób się skurczyła. To znak, że Twoja garderoba potrzebuje kilku nowych rzeczy, ale nadal mieszących się w kategorii tych najpotrzebniejszych,  potocznie mówiąc basic. Mając przygotowaną listę, łatwiej odnajdziesz się na zakupach, nie tracąc przy tym głowy. Twój portfel, także będzie Ci za to wdzięczny :) 














CO Z TRENDAMI?

każda z nas stara się być modna i nie ma w tym absolutnie nic złego. Ważne jest, aby zachować zdrowy rozsądek i dobierać te rzeczy umiejętnie. Szalenie modna we tym sezonie panterka, nie każdemu będzie pasowała, może zamiast total looku, postaw na dodatki typu torebka, czy szalik. Będziesz modna, ale będziesz nadal czuła się komfortowo sama ze sobą.















INSPIRACJE...

W dobie internetu, blogów i przede wszystkim Instagrama, inspiracje są dosłownie wszędzie, atakują nas i kuszą co kilka sekund. Często przeglądając dane strony, zapisuje sobie rzeczy, które wpadły mi w oko. Rozważam ich zakup, lub zwyczajnie czekam, aż znajdą się w zakładce wyprzedaż. Bardzo lubię przeglądać strony typu Domodi, gdzie znajduję tysiące inspiracji i mogę korzystać z wygodnej wyszukiwarki. To bardzo ułatwia sprawę i oszczędza mój czas, jeśli poszukuję sukienki typu hiszpanka, zaznaczam odpowiednie filtry i już mam całą bazę sklepów, w których znajdę dany model. Proste i wygodne!



















MOJE PLANY ZAKUPOWE NA TEN SEZON?

Moje zakupowe plany są już nakreślone, przede wszystkim chcę uzupełnić moją bazę czyli dokupię kilka sztuk klasycznych koszulek w trzech bazowych kolorach ( biały, szary i czarny) Ponadto poluje na espadryle w marinistyczny wzór oraz sukienki, ostatnio moje serce skradły śnieżnobiałe sukienki boho z angielskim haftem. Ponadto skusiłam się już na torbę koszyk i błękitne Conversy, teraz poluję na ramoneskę w tym odcieniu Oczywiście pozostawiam sobie otwartą furtkę w tym temacie :) 















Jestem ciekawa jakie strony Wy lubicie odwiedzać i co znajduje się na Waszej liście zakupowej na ten sezon? 
Yves Saint Laurent, Black Opium Nuit Blanche EDP

Yves Saint Laurent, Black Opium Nuit Blanche EDP



Pora na kolejny zapachowy wpis, wiem że lubicie tego typu posty i ogromnie mnie to cieszy. Jestem totalna fanką perfum i uwielbiam dzielić się z Wami moją zapachową kolekcją, mam nadzieję, że z czasem będzie się ona jeszcze powieszać :) Mam nadzieję, że tego wpisu nie przeczyta mój mąż :) Dzisiaj opowiem Wam o bardzo wytwornym zapachu, który sprawia, że czujemy się elegancko i kobieco już po jednym psiknięciu. Aura tajemniczości i zmysłowości, sprawia, że YSL Black Opium Nuit Blanche nie pozostaje dla nikogo niezauważony...



.









Yves Saint Laurent, Black Opium Nuit Blanche EDP jakie są i dla kogo się sprawdzą? 





Myślę, że dobór perfum to bardzo subiektywna kwestia, jednakże warto próbować i otwierać się na nowe zapachowe drogi. YSL to dla mnie synonim klasy i elegancji i takie własnie są te perfumy. Bardzo wytworne, eleganckie i kobiece z nimi czujesz się pewna siebie i po prostu piękna. Dodają odwagi, seksapilu i tej wyjątkowej szczypty magii, która sprawia, że trudno będzie o Tobie zapomnieć. 



























Muszę przyznać, że te perfumy uwodzą już samym flakonem, który mieni się srebrnym brokatem, niczym sierpniowe niebo nocą.




nuta głowy: ryż, pieprz bourbon; 
nuta serca: kwiat pomarańczy, kawa; 

nuta bazy: wanilia, drzewo sandałowe, białe piżmo.















Te perfumy budzą we mnie cechy o które na co dzień bym się nie posądzała. Ilekroć mam je na sobie, czuję się silna, seksowna i kobieca. Z reguły jestem skromną osobą i nie lubię wyróżniać się z tłumu, ale te perfumy robią to za mnie. Sprawiają, że mam wyżej uniesioną głowę i idę pewnym krokiem, dodają mi animuszu i sprawiają, że czuję się piękna. Są niesamowicie kobiece, otulające i ciepłe, choć nie jest to zapach męczący i przyprawiający o migrenę. W pierwszym momencie można wyczuć owocowe, dosyć świeże nuty, po chwili do głosu dochodzi słodycz wanilii z nutą karmelu z odrobiną ryżu i drzewa sandałowego. Ten zapach bajecznie rozkwita na mojej skórze, z godziny na godzinę przeobrażając się w coraz piękniejszy zapach.  Jak zawsze mój flakon zamówiłam w sklepie Iperfumy.pl













YSL towarzyszy mi bardzo często, nie przypisuję go jako zapach typowo dzienny, czy dedykowany wieczornym wyjściom. Dla mnie sprawdza się niemal w każdej sytuacji, do pracy, na spacer, czy na randkę z mężem. Często i chętnie po niego sięgam. dla mnie jest idealnym uzupełnieniem kobiecej duszy :) 












Black Opium Niut Blanche, pięknie się rozwija i ma doskonałą trwałość, na skórze wyczuwalny jest nawet do 8 godzin, oczywiście na ubraniach, czy szalu znacznie dłużej. Słodki, otulający i ciepły zapach, bardzo kobiecy i zmysłowy. To jeden z tych zapachów, które pozostawiają za sobą woal zapachu i sprawiają, że jeszcze długo zostaniesz w czyjejś pamięci. 




Znacie ten zapach? A może macie ochotę się skusić? 
KOSMETYKI AA- REVEAL YOUTH

KOSMETYKI AA- REVEAL YOUTH



Ostatnio poczułam, że wiosna zawitała do mnie na dobre, a to dzięki nowym kosmetykom marki AA z serii Reveal Youth. Szata graficzna tych kosmetyków już sprawia, że uśmiechamy się na ich widok, a ręka sama po nie sięga. Wybrałam dwie kuracje, która miały dać kopa mojej ostatnio zmęczonej skórze, oraz antyoksydacyjny krem na dzień jako uzupełnienie kuracji. Czy te cukierkowe opakowania, zwiastują dobre relacje? 














W skład pastelowej serii wchodzą cztery kuracje do twarzy, oraz uzupełniający krem antyoksydacyjny. Z całej gamy, wybrałam dla siebie kurację wypełniającą zmarszczki, oraz kurację rozświetlająca. To na tym obecnie chce się skupić najbardziej i jak najlepiej przygotować skórę na nadchodzącą wiosnę. Wszystko co ma działanie antyoksydacyjne i rozświetlające od razu muszę sprawdzić na sobie.













Wspomnę o opakowaniach, które są urocze, a dzięki pipetką także bardzo higieniczne. Uwielbiam tego typu rozwiązania, po pierwsze mam kontrolę nad wydobyciem produktu, po drugie wiem, że żadne bakterie nie znajdą się w słoiczku. Pojemność to 15 ml. Każde serum ma bardzo delikatny i przyjemny zapach. Niestety krem znajduje się w klasycznym słoiczku i muszę posiłkować się szpatułką aby wydobyć produkt z opakowania. 













Reveal Youth pozwala na dowolność i kreatywność. Mieszaj, łącz i  baw się. Kuracje możemy stosować solo, dodawać ją do kremu, lub nakładać jako serum pod dalszą pielęgnację (krem) Jako, że jestem fanką pielęgnacji "kanapkowej" stosowałam kuracje, zawsze pod krem. Nawet w przypadku mojej mieszanej cery, nic złego się nie stało. Produkty są na tyle lekkie, że nie obciążają i nie zapychają skóry. 














Błękitna buteleczka, skrywa kurację wypełniającą zmarszczki, która za zadanie ma wygładzić, poprawić napięcie i elastyczność skóry ,a także ja nawilżyć i dotlenić. Kuracja ma postać lekkiego mleczka, które wchłania się bardzo szybko, nie pozostawiając żadnego filmu na skórze. Przy mojej mieszanej skórze, zapewnia mi optymalny poziom nawilżenia. Tuż po aplikacji, odczuwam wygładzenie i napięcie skóry, oczywiście nie możemy tego mylić ze ściągnięciem. Wręcz przeciwnie serum przyjemnie koi naszą skórę. Składniki aktywne to Pro- RA complex,  który stymuluję syntezę kolagenu i elastyny , ekstrakt z algi śnieżnej (uwielbiam ten składnik) kompleks dotleniający O2, który pobudza metabolizm naszej skóry. 
















Żółte pudełko to kuracja rozświetlająca, wobec które jak zawsze miałam największe nadzieje składniki aktywne jakie znajdziemy w produkcie to Witamina E, Witamina C, Ceramid III generacji, który wzmacnia i odbudowuje barierę ochroną naskórka. Serum ma postać żelową, w pierwszym zetknięciu przypomina mi ( w zachowaniu)  kosmetyki ze śluzem ślimaka. Po nałożeniu odczuwam przyjemne napięcie i  wygładzenie skóry, jest ona bardziej "zbita"  Nie zauważyłam, aby serum spektakularnie rozjaśniało skórę, czy wpływało na przebarwienia, ale z pewnością poprawia jej ogólną kondycję i wygląd. Mam wrażenie, że moja skóra jest wypoczęta i wygląda zdecydowanie młodziej i bardziej świeżo. Lubie takie działanie :) 















Krem antyoksydacyjny jest uzupełnieniem i dopełnieniem każdej z czterech kuracji. Działa jak okluzja i "wtłacza" składniki aktywne zawarte w serach w głąb naszej skóry. Krem na postać lekkiego,białego mleczka, który ma neutralny zapach i szybko wchłaniającą się formulację. Składniki aktywne zawarte w kremie to witamina E, SkinQ complex, wyrównujący koloryt skóry, oraz olej ryżowy, bogaty w antyoksydanty i odżywcze kwasy tłuszczowe. Krem nie obciąża skóry, nie powoduje zapychania. Bardzo przyjemnie nawilża i dodatkowo wygładza  skórę. 













Cała seria, sprawdziła się u mnie bardzo dobrze, są to miłe i przyjazne naszej skórze kosmetyki. Przy okazji są one także bezpieczne nawet dla wrażliwej i delikatnej skóry. Nie powodują podrażnień, uczuleń, nie zapychają i nie przesuszają. Fajna baza pielęgnacyjna. która pozwoli dobrać odpowiedni produkt i proporcje, które są dla naszej skóry optymalne. Myślę, że polubicie się z tymi kosmetykami, są dostępne inie zrujnują Waszego portfela. * Dziękuję Michałkowi z bloga Twoje Żródło Urody, za możliwość poznania tych kosmetyków. 






Znacie kosmetyki AA z serii Reveal Youth?  Jeśli jeszcze nie, który kusi Was najmocniej? 


Wegańskie kosmetyki do włosów  OnlyBio

Wegańskie kosmetyki do włosów OnlyBio



Ostatnimi czasy, dużo u mnie o włosach i ich pielęgnacji. Od zawsze przywiązywałam dużą wagę do wyglądu i kondycji moich włosów. Generalnie są one zdrowe i mocne, ale moją swoje kaprysy. Zimą zawsze muszę poświęcać im więcej uwagi i troski, są przesuszone, matowe i bardziej się przetłuszczają. Naturalna pielęgnacja, sprawdza się u mnie najlepiej i tym tropem, sięgnęłam po kolejne naturalne i wegańskie kosmetyki do ich pielęgnacji marki OnlyBio. Jak się sprawdziły? 
















Ostatnio, wybieram szampony do włosów przetłuszczających się i tym razem postawiłam również na ten wariant. Only Bio to produkty w 99% wykonane ze składników pochodzenia naturalnego, wolne od SLS, SLES, parabenów, PEGów, silikonów, parafin, olejów mineralnych, barwników, syntetycznych kompozycji zapachowych, fosforanów, substancji zwierzęcych. 















Szampon, zamknięty jest w miękkiej tubie, zamykanej na "klik" najwygodniejsza opcja pod prysznicem, oczywiście poza kosmetykami z pompką :) Szampon, ma postać przezroczystego żelu, który jest niesamowicie wydajny, wystarczy odrobina, aby powstała, miękka i obfita piana. Ta pianka, jest dziełem biorafinowalnej  surfaktyny z rzepaku. Ponadto w składzie, znajdziemy Fitosterole z oleju odżywiają i chronią włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, łagodzą podrażnienia i pomagają zatrzymać wilgoć w skórze głowy. Olej ze słonecznika ogranicza wydzielanie sebum przez gruczoły łojowe skóry głowy, przyspiesza regenerację i gojenia mikrouszkodzeń oraz stymuluje wzrost włosów i uelastycznia, przez co stają puszyste i miękkie. 



*Rzepak w kosmetyce

Wyciąg z rzepaku działa nawilżająco, kojąco, przeciwzapalnie i ochronnie. Zawiera duże ilości witaminy E, wygładza, dodaje blasku skórze i włosom.











Składniki/INCI: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Coco-Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Surfactin, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glyceryl Oleate, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Sodium Chloride, Citric Acid, Tocopherol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum, Limonene, Linalool







Szampon wspaniale radzi sobie z oczyszczaniem włosów, robi to naprawdę dobrze, jednocześnie będąc bardzo delikatnym dla skóry głowy i naszych włosów. Szampon radzi sobie nawet ze zmywaniem ciężkich olejów. Po zastosowaniu, włosy są miękkie i błyszczące, wyraźnie uniesione u nasady. Zauważyłam również, że dłużej pozostają świeże. Łatwo się układają i rozczesują, mam wrażenie, że optycznie jest ich więcej, czego oczywiście nie można mylić, z puszeniem włosów, tego te produkty na szczęście nie robią!














Jej wysokość odżywka odbudowująca do włosów suchych i zniszczonych! po same brzegi jest wypełniona jest dobrociami. Odżywka podobnie jak szampon, składa się ze składników pochodzenia naturalnego, w składzie znajdziemy biorafinowany lewan z rzepaku wzmacnia włosy. Fitosterole z oleju odżywiają i chronią włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Olej z sezamu regeneruje, wygładza i nabłyszcza.















Składniki/INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Sesamum Indicum Seed Oil, Distearoylethyl Dimonium Chloride, Glycerin, Octyldodecanol, Polyglyceryl-4 Laurate/Sebacate, Polyglyceryl-6 Caprylate/Caprate, Glyceryl Stearate, Hydrolyzed Vegetable Protein, Levan, Fructose, Benzyl Alkohol, Benzoic Acid, Parfum, Glucose, Tocopherol, Sodium Benzoate, Dehydroacetic Acid, Sucrose, Limonene, Linalool, Geraniol. 






Odżywka ma lekką konsystencję o białym zabarwieniu, z łatwością rozprowadza się na włosach. Ma lekki, nieco ziołowy zapach. Bardzo podoba mi się opakowanie, nieco apteczne, ciemne szkło i wygodna pompka. Odżywkę nakładam na umyte, wilgotne włosy i trzymam około 10 min. Po użyciu tej maski, włosy są wyraźnie nawilżone i dociążone, co w moim przypadku jest bardzo istotne. Moje włosy mają tendencję do puszenia, zwłaszcza w okresie zimowym. Odżywka świetnie sobie z tym radzi. Łuski są domknięte i końcówki, prezentują się lepiej (niemniej i tak zawsze stosuje na nie jakieś serum zabezpieczające) Jest to bardzo przyjemny i bezpieczny kosmetyk, myślę, że każdy polubi się z  tą serią.
















A jak to jest u Was, zwracacie uwagę na skład w kosmetykach do pielęgnacji włosów? Znacie produkty OnlyBio? 
Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger