AA Oil Infusion avocado babassu oil- żel peelingujący do mycia twarzy. Jestem na NIE

Hej Kochane,
choroba troszkę odpuszcza, przynajmniej opuchlizna zeszła i zaczynam przypominać siebie :) Dzisiaj post pielęgnacyjny z kategorii coś z drogerii. Jak wiecie stawiam na naturalną pielęgnację, ale czasami trafiają mi się także produkty z marek drogeryjnych. Tak jest właśnie z tym produktem, dostałam go podczas spotkania blogerek. Gdybym miała kupić go sama, pewnie bym tego nie zrobiła, a to dlatego, że mam już swoją perełkę w tej kategorii :) Ale wracając do meritum, jak się sprawdza ten żel, zapraszam dalej.



OPAKOWANIE:
tradycyjna, miękka tubka, z łatwością wydobywa się z niej produkt. Zamykanie na klik, póki co nie urwało się :) Ładna szata graficzna


ZAPACH:
jest fantastyczny, bardzo mi się podoba. Owszem to dość mocny, perfumowany zapach, ale bardzo w moim guście. Jest bardzo świeży, ale wyczuwam w nim także kwiaty. Rewelacyjny na początek dnia.


Ok, mamy fajne opakowanie i super zapach, a co obiecuje nam producent?!


Nowoczesna formuła dokładnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry, a jednocześnie delikatnie złuszcza obumarłe komórki naskórka, przywracając skórze gładkość i miękkość. Nie zawiera mydła ani SLES.
Sładniki aktywne:
- Olejek babassu - pozyskiwany z orzeszków palmy Cohune, rosnącej w lasach Amazonii – intensywnie nawilża i zmiękcza skórę oraz chroni ją przed działaniem czynników zewnętrznych.
- Olejek avocado, bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, proteiny, aminokwasy i witaminy, dostarcza skórze substancji budulcowych i głęboko ją odżywia.
- Peelingujące mikrodrobinki pobudzają mikrokrążenie, dotleniając skórę, a dzięki złuszczaniu obumarłych komórek naskórka - przywracają jej gładkość i zdrowy koloryt.
Nie zawiera barwników i parabenów.
Sposób użycia: Rozprowadzić na wilgotnej skórze twarzy i szyi, masować okrężnymi ruchami, a następnie zmyć letnią wodą. Stosować codziennie rano i wieczorem lub w zależności od potrzeb. 






KONSYSTENCJA:
jak na żel przystało jest dość rzadka, niestety dla mnie chyba zbyt rzadka, ucieka mi przez palce, wylewa się z tubki i jest to dość problematyczne niestety. Co do drobinek peelingujących jest ich bardzo niewiele i są bardzo delikatne, żel z powodzeniem można używać rano. Nawet wrażliwa cera nie będzie po nim podrażniona. 




SKŁAD:
średnio mi odpowiada, znajdujemy  tu PEG i inne dodatki.






MOJA OPINIA:
żel jest bardzo ok i tyle... nie jest to na pewno produkt, który trzeba koniecznie kupić. Drobinki są delikatne i jest ich mało, to mi akurat nie przeszkadza i  tak stosuję odpowiednie peelingi. Co mi natomiast przeszkadza- to bardzo rzadka konsystencja, która przecieka przez palce i jest to dość irytujące :) szczególnie rano :) Produkt dobrze oczyszcza twarz, zapach jest bardzo pobudzający, ale niestety odczuwam nieprzyjemne ściągniecie po jego użyciu. Przyzwyczaiłam się już do innych produktów i to było mało przyjemne uczucie. Ale jest jeszcze jeden minus, żel bardzo się pieni, od tego też odwykłam i nie mogę sobie poradzić z taką ilością piany :) Wiadomo, że im bardziej produkt się pieni, tym więcej ma w sobie "zła" :) Ja jestem na nie, produkt nie zrobił mi krzywdy, ale też niczym mnie nie zachwycił. Samo oczyszczenie to dla mnie zbyt mało. Podobne działanie, da mi żel oczyszczający z Biedronki za 5zł Staram się stawiać na produkty, które rzeczywiście pielęgnują, a nie dają tylko pozory. Niestety tutaj nic więcej prócz zapachu mnie nie zauroczyło.



39 komentarzy:

  1. Karolinko pamietam o kremie:) ale na razie nie mam pomysłu jak zdobyc składnki skurczybyk ma trudne@!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana za pamięć :) oj tak, to krem legenda, może być ciężko :) Buziaki

      Usuń
  2. oj raczej nie chcę się z nim zaprzyjaźnić ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli taki średniaczek. Skoro ściąga skórę po myciu to nie skuszę się na niego :( Szkoda, że nie zachęca niczym poza ładnym opakowaniem i zapachem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie ta seria, ale na razie się z nią nie poznam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, kolejny bubel z tej serii. Przestrzegam Cię i zaklinam! Nie sięgaj po olejek micelarny!!! Zuuuuuo w wodnistej postaci ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na szczęście nigdy nie miałam tego produktu, bo po co sięgać jeśli się nie sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślałam, że będzie to lepszy produkt.

    OdpowiedzUsuń
  8. potrzebuję kupić jakiś peeling do twarzy, dobrze wiedzieć żeby go unikać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci peeling enzymatyczny marki Norel, lub peeling oczyszczający Sylveco :)

      Usuń
  9. też raczej by mnie nie skusił ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślałam, że będzie ok, a tu proszę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam go mi w nim tylko konsystencja nie odpowiadała reszta była w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj dawno nic nie używałam z tej marki. Szkoda że wypadł tak źle :(

    OdpowiedzUsuń
  13. też po niego nie sięgnę po twojej recenzji, ja z kolei lubie te pieniące, ale sama konsystencja mi nie odpowiada. Rzeczywiście rano nie potrzebuję dodatkowe zabawy z żelem, i tak zawsze wszystko w pośpiechu, a jak mi zacznie jeszcze żel uciekać to od rana będę chodziła zła;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jednak sporo drobinek peelingujących w peelingu to dla mnie podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cóż, szkoda, że on taki przeciętny... Powiem szczerze, że bardzo rzadko kupuję kosmetyki AA. Nawet nie pamiętam kiedy miałam coś ostatnio ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że poza zapachem nic Cię w nim nie zauroczyło. Ja z AA nie miałam jeszcze nic. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. jestem bardzo zaskoczona, mi sprawdzał się świetnie i nie pienił się, byłam bardzo zadowolona z niego

    OdpowiedzUsuń
  18. nie miałam, choć już mnie kusił w sklepie..
    pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A mnie przypadł do gustu :)

    O co chodzi z tym PEG-7 ?

    OdpowiedzUsuń
  20. czyli średniaczek... a szkoda. Nie miałam go i raczej mam już sprawdzone produkty w tej kategorii :)

    OdpowiedzUsuń
  21. kiedyś używałam żeli myjacych AA, jednak przerzuciłam się na dermedic :)
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
  22. nie miałam nic z tej serii, a obecnie szukam peelingu do twarzy, ale zdecydowanie o jakimś mocniejszym działaniu

    OdpowiedzUsuń
  23. szkoda,że tak słabo wypadł, ja miałam peeling AA eco i był świetny

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też nie lubię kiedy kosmetyk jest zbyt wodnisty i za mocno się pieni, to źle mu wróży.

    OdpowiedzUsuń
  25. ojjojojjj "uciekająca" konsystencja przekreśla produkt. Dzięki za info.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie lubię jak mi się żel przelewa.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zadko używam tych kosmetyków AA

    OdpowiedzUsuń
  28. Mało kuszący ;) wręcz wcale. Ja buźkę myję olejkiem z BU i bardzo polecam :))

    OdpowiedzUsuń
  29. Ostatnio zakochałam się w peelingu enzymatycznym PureDerm i nie zdradzam go chwilowo z innymi, ewentualnie z kawitacją ultradźwiękową.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam z tej serii ŻEL MICELARNY - jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak dla mnie rewelacja !

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak dla mnie bomba. Zmywam nim od razu makijaż który mam wrażenie "topi" się i chodzi ze skóry przy już pierwszym dotknięciu wody z żelem twarzy. Innymi zelami musiałam tą twarzy "szorowac" aż porzadnie mi zmyje wszystko a tutaj bajka. Raz dwa makijaż zmyty. Skóra pozostaje fajna świeża i miękka. Nie zmieniam na żaden inny.
    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
    PS: Obserwuję i liczę na rewanż

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger