Les Argiles Du Soleil -Wiosenna maseczka, francuska glinka różowa
4.4.16
60
francuska glinka
,
francuska glinka różowa
,
glinka różowa
,
Les Argiles Du Soleil -Wiosenna maseczka
,
maseczka
,
pielęgnacja cery
Hej Kochane,
dzisiaj post o wiosennej maseczce, którą ostatnimi czasy namiętnie używałam i bardzo ją polubiłam. O tym jak ważne są maseczki w mojej pielęgnacji, miałyście okazje przekonać się już nieraz. Wystarczy zerknąć do historii moich postów ile opisałam tu maseczek, a ile dobrego przed nami :) Maseczki, szczególnie glinki, oraz algi mają niesamowity wpływ na naszą cerę. Warto dobrać je pod kątem naszej cery i naszych oczekiwań i pamiętać o systematyczności, dzięki temu efekty będą niesamowite.
FRANCUSKA GLINKA RÓŻOWA:
Różowa glinka to połączenie glinki białej i czerwonej, dlatego też jest pełna dobroczynnych mikroelementów, takich jak: krzem, wapń, żelazo, sód i potas, które doskonale wpływają na kondycję cery, sprawiają, że skóra wygląda zdrowo i promiennie. Odpowiednia dla skóry wrażliwej, alergicznej oraz trądzikowej. Polecana jest dla osób mających problem z zaskórnikami, przebarwieniami czy bliznami. Glinka różowa w naturalny sposób dezynfekuje, tonizuje, wygładza i łagodnie oczyszcza.
Pomimo tego, że mam cerę mieszaną i lubię ją mocniej oczyścić glinką zieloną, lub czerwoną. Tym razem postanowiłam postawić na coś delikatniejszego, co również pomoże mi oczyścić pory, ale jednocześnie doda skórze energii i pięknie ją rozświetli.
OPAKOWANIE:
miękka tuba, o pojemności 100g. Przed użyciem należy mocno wstrząsnąć opakowaniem, aby składniki się połączyły. Opakowanie jest wygodne i poręczne, możemy wydobyć produkt do samego końca. Cena to 24zł to kupienia np: TUTAJ
KOLOR:
różowa ta glinka jest tylko z nazwy w rzeczywistości ma brunatno rdzawy kolor. Brudzi jak wszystkie glinki, delikatnie barwi skórę, przez co lepiej nakładać ją wieczorem, a nie przed wielkim wyjściem ;)
ZAPACH:
niestety, to największy minus tego produktu, zapach jest bardzo specyficzny i niestety nie podbił mojego serca, ani powonienia :(
KONSYSTENCJA:
Maseczka, to dość gęsta pasta, którą bez problemu wydobędziemy z opakowania. Nie ma też żadnego problemu z jej aplikacją na twarzy. Glinka ta ,bardzo długo zasycha, co jest ogromnym plusem. Pamiętajmy, że glinki dziąsła tylko wtedy, kiedy są wilgotne. Ja posiłkuję się wodą termalną!
Większy problem mamy już przy zmywaniu, ale takie uroki glinek niestety. Ja sięgam chętnie po gąbeczki celulozowe.
DZIAŁANIE:
- dezynfekuje i tonizuje skórę,
- wygładza i wyrównuje skrukturę epidermy,
- zabliźnia i regeneruje,
- łagodzi problemy cery wrażliwej i atopowej,
- walczy z zaskórnikami i przebarwieniami
maseczka ma zbawienny wpływ na naszą cerę, stosowana regularnie daje rewelacyjne efekty.
Oczywiście oczyszcza, ale robi to w delikatny sposób, dlatego nadaje się dla cer bardzo wrażliwych i alergicznych. Rewelacyjnie koi uszkodzoną i podrażnioną skórę. Pomaga przy przesuszeniach, oraz wspomaga gojenie nieprzyjaciół, Mam wrażenie, że maseczka nawilżą i dotlenia, po jej użyciu moja cera wygląda na niesamowicie odprężoną i odświeżoną. Maseczka rozjaśnia i wyrównuje koloryt, po miesięcznej kuracji stosowania maseczki dwa razy w tygodniu, już zaobserwowałam zmiany na tej płaszczyźnie. Ciekawa jestem jakie efekty zaobserwuje po dłuższej przygodzie z tą maseczką. Zauważyłam też, że praca gruczołów łojowych została znacznie wyregulowana, nie przetłuszcza się już tak bardzo jak kiedyś. Maseczka jest bardzo delikatna i przyjemna. Używam jej chętnie i na pewno zakupię kolejne opakowanie. Oczywiście musicie pamiętać, że zmywanie glinek bywa uciążliwe, ale opcja maseczki w formie pasty już jest sporym udogodnieniem. Uprzedzam na zapach :) ale dla urody, warto pocierpieć :)
Produkt wygląda na ciekawy i warty wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
MONIQUE
Lubie glinki, a połączenie czerwonej i białej brzmi bardzo obiecująco. Nie używałam jeszcze czerwonej co prawda, ale biala to mistrzostwo :))
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś różową glinkę z innej firmy i sprawdzała się świetnie u mnie ;]
OdpowiedzUsuńszkoda, że serduszko zapachowo się u Ciebie nie sprawdza ;/
OdpowiedzUsuńNaprawdę? szkoda, że post nie dotyczy serduszka tylko pasty z różowej glinki ;/
UsuńHahahahahahahahahaha, dobre :-D 'Serduszko zapachowe' :-D
UsuńLubię takie gotowe pasty dzięki temu nie muszę jej sama rozrabiać <3
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze żadnej glinki ;p
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Polecam wypróbować :)
Usuńthis post is so lovely and the pics are so mesmerizing..
OdpowiedzUsuńNie znam ale chetnie bym przetestowala :-) Bardzo ladnie wykonane zdjecia!
OdpowiedzUsuńNie stosowałam nigdy żadnej glinki, a może to być błąd :)
OdpowiedzUsuńChciałabym wypróbować tą maskę,
OdpowiedzUsuńale myślę że zapach mógłby mnie skutecznie zniechęcić. ..
pozdrawiam MARCELKA♥
Niestety zapach nie zachęca, moja rada- dodaj kilka kropli olejku różanego i będzie przyjemniej :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o różowej glince, ale po ostatnich moich przygodach zapachowych z The Body Shop trzymam się od nich z daleka na jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki :) Różową miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńJa też, działają świetnie :) teraz na listę wskoczyła biała :)
Usuńuwielbiam i ja :) szkoda tylko, że zapach jest nieprzyjemny, ale tak jak napisałaś, wystarczy dodać kilka kropelek wybranego przez siebie olejku i będzie git :)
UsuńNie spotkalam sie wczesniej z ta maseczka :) ale chetnie sprobuje :) bo skoro Ty zachwalasz to musi byc dobra :) szkoda tylko ze zapach nie zacheca :)
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :)
Ja znowu zaniedbałam maseczki z glinką, aj nie dobrze.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię glinkę różową :) Polecam spróbować najzwyklejszą sypką. Może lepiej się spisze
OdpowiedzUsuńAle recenzja :) Chyba warto ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńmialam zielona od nich i uwielbialam:)
OdpowiedzUsuńraczej mnie nie kusi
OdpowiedzUsuńnie znam, ale serduszko mi sie podoba
OdpowiedzUsuńDyed Blonde
Ciekawe ma działanie! Nie słyszałam o niej wcześniej.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie słyszałam o różowej glince, ale chyba wypróbuję z ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńPowinna sprawdzić się u mnie, mam cerę ze skłonnością do trądziku i jednocześnie wrażliwą :) Obawiam się zapachu, ale rzeczywiście dla urody warto troszkę pocierpieć ;)
OdpowiedzUsuńLubie glinki :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńO bardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za glinkami, ale te gotowe są godne uwagi :-)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię glinki :) choć różowej (żadnej marki) niestety jeszcze nie miałam, ale planuję to zmienić :)
OdpowiedzUsuńZ różową glinką to ja się bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jej jeszcze
OdpowiedzUsuńDopiero od niedawna stosuję glinki, ale rzeczywiście mają one zbawienny wpływ - szczególnie na skórę trądzikową. Wszystkie niedoskonałości są podsuszone i dużo szybciej się goją. Do tego twarz nabiera jednakowego kolorytu a por są oczyszczone. Różowej glinki jeszcze nie miałam, ale testuję żółtą i zieloną i obie sprawdzają się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie mam dobrego doświadczenia z glinkami i jak na razie nie planuję do nich powrotu. Nie wykluczam jednak, że kiedyś się przekonam, bo jak widzę po opisie czasem jednak warto :)
OdpowiedzUsuńA ja twierdze, ze in coś gorzej pachnie tym lepiej działa. Miałam okazje testować ta glinkę z próbki i nawet mi podpasowala. Jednak jak to ja zapomniałam o niej całkowicie. Dzięki, ze przypomniałaś :)
OdpowiedzUsuńWww.kayleenbeauty.blogspot.com
Musze w koncu wyprobowac jakas glinke, aczkolwiek mi chyba by sie zielona przydala na niedoskonalosci :)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam glinki tej marki, ale różowa glinka bardzo mi pasuje, więc pewnie przetestuję niebawem :)
OdpowiedzUsuńmam bardzo suchą cerę, więc unikam raczej glinek, jednak mąż ma problemy z zaskórnikami i ostatnio "częstuję" go maską glinkową od Skin79 - jest z niej bardzo zadowolony ;-)
OdpowiedzUsuńFrancuska glinka ? pierwsze słyszę :) ale skoro działa :)to czemu nie...
OdpowiedzUsuńO nie słyszałam wcześniej o różowych glinkach ! Świetny wpis :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja uwielbiam glinki, ale wolę te przyjemniej pachnące ;)
OdpowiedzUsuńuroczy chochlik się wkradł - "dziąsła" zamiast "działają" xD
Uwielbiam wszystkie maseczki glinkowe. Jako posiadaczka skóry tłustej najlepiej sprawdzają się u mnie glinki zielone które najmocniej oczyszczają.
OdpowiedzUsuńjak do tej pory stosowałam tylko glinki w proszku i faktycznie różowa była najdelikatniejsza, i choć zmywanie zawsze związane jest małymi problemami to przynajmniej w takiej formie nie trzeba bawić się z jej rozrabianiem :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię glinki, choć zazwyczaj wybieram te do samodzielnego przygotowania, w formie proszku. Ale nie wykluczam, że skuszę się na ten produkt.
OdpowiedzUsuńJa też sama mieszam i tworzę, ale uważam, że akurat opcja już rozrobionej pasty (mamy tu tylko glinkę i wodę) to super opcja dla leniuszków :)
UsuńGlinki to coś co moja skóra lubi najbardziej. Produkt mnie zaciekawił jestem ciekawa jego efektów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję :)
http://czaswobiektywie.blogspot.com/
Wyrównanie kolorytu to wielka przyjemność :)
OdpowiedzUsuńNie kusi mnie za bardzo...
OdpowiedzUsuńróżowej chyba jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMimo tego barwienia twarzy jestem bardzo ciekawa tej maseczki. Bardzo lubię glinki :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za glinkami, ale działanie tej mogłoby przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie stosowałam różowej glinki,wiec kto wie może kiedyś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o różowej glince :) Ja z uwagi na tłustą cerę uwielbiam glinkę zieloną :)
OdpowiedzUsuńciekawy blog, również obserwuję i pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze żadnej glinki. :)
OdpowiedzUsuńGlinki i moja cera to zestaw idealny :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką glinek! Różowa to moja ulubiona.
OdpowiedzUsuń