Orient Time Ava Laboratorium - pielęgnacja w azjatyckim stylu



Azjatycka pielęgnacja wciąż nas zaskakuje i pociąga, nic dziwnego, że czerpiemy z nich coraz więcej, Polskie marki, także inspirują się azjatyckim rytuałem piękna i tworzą swoje kosmetyki w oparciu o składniki aktywne oraz formuły, prosto z dalekiego wschodu. Uważam, że to świetna inicjatywa, ponieważ ten rytuał dbania o urodę jest niezwykle skuteczny, ale także przyjemny. Marka AVA, gości w moim domu od dawna, dlatego nie mogłam oprzeć się pokusie, wypróbowania kolejnych produktów, które wyszły spod jej ramienia. Jesteście ciekawe azjatyckiej pielęgnacji w polskim wydaniu? 















Oczywiście to co rzuca się od razu w oczy, to przepiękna szata graficzna serii Orient Time, muszę przyznać, że było mi bardzo miło, codziennie sięgać po tak pięknie zapakowany kosmetyk. Ale jak wiadomo, nie szata czyni człowieka, a opakowanie kosmetyk. Niemniej, ładne pudełeczko, zawsze cieszy nasze oko ;) Co do samej serii, składa się ona z czterech produktów, z czego trzy przetestowałam na własnej skórze. 
















Podstawą kosmetyków Orient Time jest odmładzające, przeciwzmarszczkowe i nawilżające działanie:


Rosa multiflora: redukuje zmarszczki, przyspiesza regenerację, zwęża pory, poprawia jędrność i elastyczność
Centella asiatica, zwana też trawą tygrysią: intensyfikuje produkcję kolagenu, liftinguje, pobudza mikrokrążenie, dotlenia i odżywia skórę.

















Orient Time Napinająco-przeciwzmarszczkowy krem na dzieńkrem ten ma dość lekką, białą konsystencję, która tylko z  pozoru wydaje się  lekka, ponieważ tak naprawdę krem ma dosyć bogatą i treściwą konsystencję. Dzięki zawartość olejów w składzie, pozostawia na skórze lekko wyczuwalną poświatę. Co przy mojej mieszanej cerze, nie do końca się sprawdziło, Krem lekko wyświecał się w okolicy czoła i nosa, przez co podkład nie do końca dobrze utrzymywał się na skórze. Szybko, znalazłam na to sposób i zaczęłam używać kremu na noc. W tej roli sprawdził się bardzo dobrze. silnie nawilżał, odżywiał i regenerował moją skórę. Pomimo bogatej formulacji, krem mnie nie zapchał, co uważam za duży sukces. Przy mieszanej cerze, nie jest to takie oczywiste. Przy regularnym używaniu, zauważyłam, że skóra jest bardzo dobrze nawilżona, jest miękka i gładka, nie pojawiają się niespodzianki, a ponadto skóra nabrała zdrowego blasku. 







Składniki: Aqua, Helianthus Annuus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Glycerin, Glycine Soja Oil, Isopropyl Myristate, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Dimethicone, Rosa Multiflora Fruit Extract, Centella Asiatica Leaf Extract, Zinc PCA, Sodium PCA, Oryza Sativa Bran Oil, Tocopheryl Acetate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Ceteareth-12, Cetyl Palmitate, Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Polysorbate 60, Butylene Glycol, Sorbitan Isostearate, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Linalool, Geraniol. 
















Kolejnymi produktami z serii, które przyszło mi używać, były dwa sera do twarzy, Kto czyta mnie od dawna, ten zapewne wie, że serum to zdecydowanie mój ulubiony kosmetyk <3 Orient Time, oferuje nam aż dwa sera. 













Oba produkty, można stosować zarówno rano jak i wieczorem, ale ja szybko dokonałam mojej własnej subiektywnej selekcji i podział wyglądał następująco białe serum, czyli wariant odmładzający, stosowałam na noc, natomiast wersja różowa, czyli wygładzająca, gościła na mojej twarzy rano. 




Odmładzające serum do twarzy, ma postać lekkiego mleczka, które z łatwością rozprowadza się na skórze, nie pozostawiając żadnego nieprzyjemnego filmu. Nie klei się, nie obciąża skóry, a także nie powoduje jej nadmiernego błyszczenia. Produkt, bardzo przyjemnie nawilża skórę, sprawia, że jest miękka i jędrna. Skóra, dosłownie spijała to serum, niczym życiodajną wodę, a konsystencja mleczka potęgowała przyjemne odczucia. Rano buzia, wyglądała na wypoczętą i zrelaksowaną. Serum, takżę nie przyczyniło się do powstawania nieprzyjaciół.






Składniki: Aqua, Glycerin, Persea Gratissima Oil, Isopropyl Myristate, Argania Spinosa Kernel Oil, Dimethicone, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Rosa Multiflora Fruit Extract, Centella Asiatica Leaf Extract, Olus Oil, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Ceteareth-20, Ceteareth-12, Xanthan Gum, Cetyl Palmitate, Polysorbate 60, Butylene Glycol, Sorbitan Isostearate, Tocopherol, Citric Acid, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Linalool, Geraniol














Wygładzające serum do twarzy, przeznaczyłam do porannej pielęgnacji, jako uzupełnienie wieczornego rytuału, który bardzo dobrze się u mnie zgrał. Serum wygładzające, jak sama nazwa wskazuje, ma za zadanie uelastycznić, wygładzić oraz napiąć naszą skórę. Dodatkowo serum redukuje przebarwienia oraz zwęża pory. Tak przygotowana skóra prezentuje się nienagannie, a każdy makijaż wygląda dużo lepiej. Serum ma żelową konsystencję, dzięki czemu szybko się nakłada i wchłania w skórę, praktycznie do matu w kilka chwil. Dzięki temu, od razu można przejść do wykonywania makijażu. Serum, nie pozostawia na skórze żadnego niepożądanego filmu. Skóra jest nawilżona, wygładzona i znacznie ujędrniona. Moja mama, również używała tego produktu i była nim szczerze oczarowana. Czyli nadaje się zarówno co cery mieszanej 30+ jak i dla cery dojrzalej i suchej. 
















Podsumowując, AVA Orient Time, to bardzo przyjemne produkty, które wykazują pozytywne działania na skórę. Mają piękne opakowania i bardzo relaksujący owocowo-kwiatowy zapach, który umila ich użytkowanie. Rytuał Avy, jest nieco inny niż ten azjatycki, ale uważam, że warto sprawdzić te produkty na własnej skórze. Bardzo dobrze nawilżają, wygładzają i napinają skórę, oczywiście nie cofną czasu i nie wyprostują naszych zmarszczek, ale bardzo zadbają o naszą skórę,  a Ty będziesz miała poczucie, że robisz coś dobrego dla siebie samej. Uważam, że w przypadku Avy, mamy też bardzo dobry stosunek ceny do jakości cena to ok 22 zł za serum/33 za krem Wydajność produktów jest także bardzo wysoka. 







A Ty znasz kosmetyki marki AVA? Używasz w swojej pielęgnacji azjatyckich kosmetyków ? 

26 komentarzy:

  1. Jakie piękne opakowania mają :)
    Miałam jedynie krem pod oczy marki Ava, bardzo miło go wspominam :)
    Tych produktów jestem bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spotkałam sie z azjatyckimi kosmetykami ale opakowanie bardzo przyciagaja wzrok . Myśle ze zawartość też jest kosząca

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie to serum wygładzające, chętnie bym je wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa seria nie używałam nigdy azjatyckich kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesuje mnie ta seria
    Bardzo lubię markę Ava, choć nie wszystko sprawdza się u mnie. Ale to normalne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię kosmetyki Ava, a ta seria ciekawi mnie wybitnie, zwłaszcza te dwa rodzaje serów :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szata graficzna naprawdę piękna. Najbardziej z całej trójki zaciekawiło mnie serum wygładzające.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna linia, markę Ave znam ale próbowałam może dwóch produktów. Te prezentują się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O ten soothing serum się do mnie piękne uśmiecha, jak z avy nic nigdy nie miałam tak teraz mam ochotę zainwestować w to serum :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Te nowe linie Avy w ogóle są bardzo ciekawe, no i szata graficzna cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam jeszcze tych produktów. Bardzo fajne te opakowania :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam jeszcze tej serii, ale bardzo lubię markę ava :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurcze, chyba przeszkadzałby mi ich owocowo-kwiatowy zapach. Zimą lubie bardziej nastrojowe aromaty. Jedna... kusisz :) No i ceny w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z tej marki miałem sera... są genialne

    OdpowiedzUsuń
  15. Z chęcią bym wypróbowała tego wygładzającego serum:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię tą markę i ta seria też mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  17. Sporo słyszałam o tej marce, ale sama nie miałam okazji używać ich kosmetyków. Ale rzeczywiście, ta seria ma bardzo zachęcającą szatę graficzną. I do tego Twoja opinia jeszcze bardziej zachęca do spróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ava miała rewelacyjny pomysł i przyznam, że ta seria bardzo mnie ciekawi! Jestem w szczególności ciekawa obydwóch formuł serum. Ogromny plus dla marki za ładne opakowania, a także przyjazne składy.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger