I LOVE BOX- STYCZEŃ | OPENBOX




Zawsze na początku miesiąca otwieram z Wami kolejną odsłonę mojego ulubionego boxa kosmetycznego I LOVE BOX. Zawsze czekam z niecierpliwością co nowego znajdę w kolejnym pudełku,. Mam wrażenie, że te pudełka z miesiąca na miesiąc są coraz lepsze. Zawsze znajduję tutaj unikatowe marki, których wcześniej nie znałam. Dużo pielęgnacji azjatyckiej i naturalnej. Co więcej większość produktów to pełnowymiarowe opakowania, zatem po przeliczeniu kwoty na ilość kosmetyków, jesteśmy sporo do przodu ;) Sami zobaczcie, co znalazłam w moim styczniowym pudełku :)

















Już możecie zobaczyć ile pełnowymiarowych kosmetyków, znalazłam tym razem. Wesoło zacieram ręce, bo jest tu kilka produktów do których wręcz się palę, żeby już je móc używać.

















Na początek płyn do demakijażu marki AQUAYO, muszę Wam powiedzieć, że tę markę poznałam dzięki ILB i bardzo się z nią polubiłam, żel do mycia twarzy jest genialny i mam nadzieję, że płyn do demakijażu dorówna mu w swoim działaniu. 




















Kolejny produkt, który mnie bardzo zaskoczył i zaciekawił to kojąco-nawilżająca mgiełka do twarzy PYUNKANG YUL. Uwielbiam wszelkiego typu toniki, esencje, a jeszcze lepiej  kiedy mają formę delikatnej mgiełki. Jest to bardziej ekonomiczne i ekologiczne (brak zużywanych wacików) Mgiełka to idealne rozwiązanie podczas upałów, czy podróży. Ta cieszy mnie ogromnie, ponieważ zawiera aż  90% ekstraktu z korzenia coptis japonica - rośliny bogatej w antyoksydanty, znanej z właściwości przeciwzapalnych i odżywczych. Nawilża, odświeża i koi. Brzmi rewelacyjnie!


















Heimish - All Clean Balm, to produkt, który poznałam dzięki I LOVE BOX, teraz ponownie pojawił się w boxie i już jest spakowany na nasz wyjazd. Balsam do demakijażu jest genialny, bardzo skutecznie usuwa nasz makijaż nie będąc agresywny wobec naszej skory, Istna perełeczka, którą obowiązkowo musicie przetestować :)

















Balsam przeciw rozstępom marki Seba Med, idealny dla kobiet w ciąży? Nic koniecznie, w połogu czy podczas wracania do figury i formy sprzed ciąży, nadal trzeba dbać o swoje ciało! Nie ma nic lepszego niż silnie ujędrniająca i napinające naszą skórę balsamy. A taki przeciw rozstępom, pomoże także lekko zniwelować te które już się pojawiły ;) 


















Jeśli czytacie mnie dłużej, doskonale wiecie, że uwielbiam peelingi do ciała, nic mnie tak nie pobudza do działania i nie poprawia kondycji mojej skóry jak dobry peeling. Te od Nacomi są mi szczególnie drogie, wspaniale się sprawdzają, no i ten zapach espresso, podwójny kop do działania. Młodej mamie to bardzo potrzebne! 


























Kolorowy akcent to pomadka w płynie i w saszetce PETIT LAEL widziałam te kosmetyki latem w drogerii Rossmann. Przyznam, że pomysł jest naprawdę fajny, zwłaszcza kiedy jesteśmy w podroży i mamy limit bagażowy, lub czegoś zapomnieliśmy zabrać i nie chcemy kupować dużego opakowania. Szkoda jedynie, że w tym wypadku kolor mi średnio pasuje :/ 























Ma koniec pachnący deser w postaci świeczki od OH TOMI! markę tę różnie poznałam dzięki ILB. Pokochałam ich peeling, dlatego aż zapiszczałam z radości, kiedy zobaczyłam  świecę! Na razie muszę wstrzymać się z jej paleniem, ale kto mi zabroni cieszyć nią oko? Piękny zapach świeżego grejpfruta, spokojnie sprawdzi się także w cieplejsze miesiące <3 








Jak podoba Wam się styczniowa zawartość? Co najbardziej Wam się spodobało? 

30 komentarzy:

  1. Mega bym się cieszyła z takiego boxa, idealnie, że znalazł się peeling Nacomi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musze przyznać, że zawartość bardzo na plus. Tylko też wolałabym inny kolor pomadki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mgiełka zaciekawiła mnie najbardziej, pozostałe tak średnio, ale najważniejsze, że Ty jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mgiełka jest mega, bardzo się ciesze, że na nią trafiłam

      Usuń
  4. Świetna zawartość, sama bym się ucieszyła z takiego boxa 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten coffee scrub mnie zaciekawił. Tym bardziej, że markę Nacomi znam i bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi o dziwo kolor pomadki się podoba! :) No i kusi mnie ten peeling kawowy Frappe <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie subskrybuję żadnych boxów kosmetycznych, ale ten prezentuje się co miesiąc bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, fajne te boxy co miesiąc pokazujesz. Musze się nad nimi zastanowić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, dodatkowo jeśli zgłosić, że masz urodziny, dostaniesz od I Love Boxa dodatkowy kosmetyk w prezencie :)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawy Box :).
    Ja bym z chęcią wypróbowała ten peeling, co do reszty hmm - jak bym dostała taki Box to bym się nie obraziła ;).
    Świeczka przesłodka :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pudełko pięknie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam produkty Nacomi, tego peelingu jeszcze nie testowałam :)
    BLOG
    YOUTUBE

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam wszelakie mgiełki do twarzy, tą też muszę przetestować:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Box bardzo udany ☺
    W oko mi wpadła ta mgiełka,płyn do demakijażu i świeczka- samo opakowanie cieszy wzrok ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo przyjemne to pudełko:). A najbardziej zaciekawiła mnie mgiełka:).

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurcze! mega mi się podoba to pudełko :)!

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny box! Ta czerwień też taka dość uniwersalna. Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  17. musze wypróbować ten płyn do demakijażu, koleżanka też polecała :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo fajna i zróżnicowana zawartość :D Tylko kolor pomadki też by mi nie podszedł ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Najbardziej zaciekawił mnie produkt PYUNKANG YUL. Ja też lubię peelingi Nacomi i aktualnie mam watermelon. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Naprawdę fajna zawartość :) Poza pomadką, byłabym zadowolona z każdego z tych produktów ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale super ten box. Płyn micelarny zawsze się przydaje, heimish to uznana marka, mgiełka brzmi bardzo kusząco, też je uwielbiam. A propo peelingów miałaś okazje testować organic shop? To moje ulubione formuły ;). Na pierwszy rzut miałam narzekać na saszetkę, bo mnie nie przekonuje taka forma kosmetyków, ale skoro to pomadka i ma normalny aplikator to może być spoko. Ciekawi mnie tylko ile tej pomadki jest w saszetce i czy po dłuższym używaniu da się ją jakkolwiek wydobyć. Zapomniałam o ohtomi i o tym jakie mają cudne rzeczy.. No boskie to pudełko. Aż mnie skusiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zawartość wygląda interesująco :) Miłego testowania!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger