Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drogeria mimbo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drogeria mimbo. Pokaż wszystkie posty
O'HERBAL- przygoda z lnem w pielęgnacji moich włosów

O'HERBAL- przygoda z lnem w pielęgnacji moich włosów

Hejka Kochane,
dzisiaj troszkę o włosach, jak wiecie uwielbiam dbać o swoje włosy, używam tylko naturalnych produktów, omijam drogerie i  produkty, które nam serwuje. Moje włosy przy odpowiedniej pielęgnacji z wysokoporowatych, stały się śednioporowate i chwała im za to :) Uwielbiam olejowanie i maseczkę z lnianego "glutka" ale kiedy nie mam czasu, sięgam po sprawdzony szapom i bogata maskę. To mi w zupełności wystarcza, ale stosuję pewien trik, dzięki któremu moje włosy są w dobrej kondycji bez dużego wysiłku...


Po pierwsze! używam dobrych produktów o dobrym i bogatym składzie, oimajm SLS itp. PO drugie, nie używam prostownicy i suszarki, chyba, że muszę, bo mi zimno ;) Nie farbuje ich zbyt często, jeśli już to tylko odrosty i robię to przy pomocy profesjonalnych farb w salonie fryzjerskim. Pamiętam o olejowaniu i lnianej maseczce, ale we zasadzie to wie każda z nas... Co zatem się zmieniło w mojej pielęgnacji włosów, że jestem zadowolona z ich wyglądu. TRIK! jest banalny, myję włosy tylko u nasady, tam nakładam szampon i skupiam się tylko na tym obszarze. Nie używam szamponu na całej długości włosów, bo to zawsze, bardzo je wysuszało. Kiedy spłukuję szampon, on delikatnie i tak domywa włosy, które z reguły, nie są tak zanieczyszczone jak te na skalpie. Niby nic, a różnica jest ogromna, robię tak od pół roku i jest super.Polecam Wam spróbować, bo to nic nie kosztuje, a może Wam bardzo pomóc, szczególnie jeśli macie przesuszone włosy  :) 

Ahh, jakie mądrości Wam tutaj piszę :) Ale wracając do meritum, dzisiaj chciałabym Wam wspomnieć o szamponie do włosów, który używam namiętnie od kilku miesięcy i nie mam dość. To produkt pierwszego wyboru i wiem, że zakupię go ponownie w przyszłości :) Mowa tutaj o szamponie marki O'herbal, który kupicie np: DROGERIA MIMBO jest to szampon z dodatkiem lnu, który moje włosy wręcz kochają :) 





Zacznę od opakowania, które przywodzi mi na myśl, stare, aptekarskie buteleczki. Podoba mi się to :) Pojemność bajecznie duża, bo mamy tutaj aż  500ml, za cenę około 15,50. Jak dla mnie to świetna cena. Warto wspomnieć, że szampon jest bardzo wydajny, Ma bogatą, gęstą konsystencję (przy czym nadal przezroczystą) Wystarczy go dosłownie odrobina, aby doskładanie umyć całą głowę. Produkt dobrze się pieni, ale nie jest to sztuczna piana typu Dove, wiecie co mam na myśli :) 





Zapach, bardzo przyjemny, delikatny, na pewno nikogo nie będzie drażnił i irytował.







DZIAŁANIE: trudno tutaj oceniać, działanie szamponu, który ma w zasadzie myć i nie szkodzić. Od zadań specjalnych są maski, aleeee warto wspomnieć o tym, że produkt ten nie wysusza, nie uczula i nie podrażnia mojego skalpu. Nie pojawił się łupież, pomimo tego, że używam jednego szamponu od czterech miesięcy, oj tak... rewelacyjna wydajność, podkreślam raz jeszcze :) Poza tym, szampon unosi włosy u nasady, są one wyraźnie odbite i nawet przy noszeniu czapki, objętość pozostaje. Szampon reguluje przetłuszczanie się włosów. Włosy są odżywione i nawilżone, wizualnie zdrowe i bardzo ładnie lśnią. Ja jestem bardzo zadowolona i w przyszłości powrócę do tego produktu, tani, skuteczny i wydajny. A Wy znacie te produkty? Sama mam ochotę jeszcze na odżywki z tej serii :) Buziaki!



Zabieg rozgrzewający w moim domowym spa....

Zabieg rozgrzewający w moim domowym spa....

Hejka Kochane,
coraz zimniej, a wieczory coraz dłuższe, teraz mam szczególną ochotę na pielęgnację ciała, choć jak wiecie nie przepadam za balsamowaniem się. O tej porze roku, częściej sięgam po treściwe masła i olejki. A wszystko to po długiej, gorącej kąpieli, z moimi ulubionymi produktami, które są idealne na ten okres. Po pierwsze pachną świętami, po drugie rozgrzewają :) Mandarynka, pomarańcza i cynamon, czy może być coś wspanialszego? To są moje zapachowe klimaty. Przedstawię Wam teraz rozgrzewający duet, który używam ostatnio bardzo namiętnie.





OLEJEK DO KĄPIELI O ZAPACHY MANDARYNKI I CYNAMONU, brzmi wspaniale prawda?! Olejek ten znajdziecie w Drogerii MIMBO . Olejek nadaje się zarówno pod prysznic jak i do kąpieli w wannie. Bardzo mnie cieszy ten fakt, ponieważ muszę się zadowolić kabiną. Olejek kosztuję około 9zł, na stronie sklepu znajdziecie również inne warianty zapachowe

PEELING CUKROWY O ZAPACHU POMARAŃCZY I CYNAMONU, pochodzi ze sklepu STARA MYDLARNIA, koszt peelingu to około 39zł za 300ml produktu.





OLEJEK: 
marki Green Pharmacy, o wspaniałym zapachu, bardzo przyjemnej buteleczce, przypominającej opakowania apteczne. Z wygodnym dozownikiem. Nie mam żadnego problemu z wydobyciem produktu, nic się nie rozlewa i nie marnuje. ZAPACH: fantastyczny, słodki, ale także korzenny, pachnie jak pierniczki, przegryzione mandarynką. Dość długo utrzymuje się na skórze i pachnie nim cała łazienka. Bardzo podoba mi się jego KONSYTSTENCJA, jest ona dość gęsta, inna od tradycyjnych olejków. Na pierwszy rzut oka wygląda jak żel pod prysznic, w kontakcie z wodą i skórą zmienia się w olejek. Niesamowicie wydajny i przyjemny produkt, nie spływa z ciała, tylko przyjemnie je otula.








PEELING:
uwielbiam peelingi i te zabiegi robię równie często co maseczkowanie :) Przede wszystkim peeling jest bardzo gruby, ma mnóstwo drobinek i jest naprawdę bardzo mocny. Ja to uwielbiam, jeśli już robię peeling ciała, to chcę widzieć efekty i poczuć różnicę ;) Peeling z brązowego cukru, z aromatem cynamonu, który rozgrzewa i sprzyja spalaniu złego tłuszczyku ;) oraz aromat pomarańczowy, sprawia. że czuję się jak świąteczne ciasteczko. ZAPACH, przyjemny, bardzo otulający, trzeba być fanką takich zapachów, ale to zapach prawdziwego cynamonu, nie jakiś plastik fantastik. Produkt również jest bardzo wydajny, bo jest mocno zbity i ma duże drobinki, dzięki czemu masujmy więcej i szybciej :) Cukier całkowicie rozpuszcza się na ciele, nie martwcie się o zabrudzenia, czy nie spłukane ziarenka. W tym przypadku nie ma z tym żadnego problemu. MÓJ TRIK- to mieszanka olejku pokazanego wyżej z peelingiem, dzięki czemu otrzymuję większy poślizg i większy komfort. Po takim zabiegu moja skóra jest przyjemnie nawilżona i natłuszczona, pomijam już balsamowanie, bo moja skóra po prostu nie jest w stanie go wchłonąć. 














Oba produkty świetnie się uzupełniają, jestem ich ogromną fanką. Takie zabieg, nie tylko jest wskazany z przyczyn oczywistych, ale także świetnie rozgrzewa, relaksuje i pozwala poczuć się lepiej w te szare, smutnie dni. Jakie są Wasze ulubione zapachy na tę porę roku?! Czy robicie sobie takie słodkie domowe spa?! Buziaki





Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger