Krem węglowy Bielenda CARBO DETOX
Od pewnego czasu, świat zwariował na punkcie czarnych maseczek do twarzy, marka Bielenda, poszła o krok dalej i stworzyła czarny krem do twarzy. Dokładnie tak, czarny jak węgiel, krem na niedoskonałości naszej cery. Jako posiadaczka skóry mieszanej, potrzebuję produktów zarówno nawilżających, jak i oczyszczających. Moja pielęgnacja musi być zbilansowana pod tym względem. I oto jest, krem Carbo Detox, który ma właściwości nawilżająco- matujące. Jak się sprawdził ten węglowy cudak, zapraszam dalej.
Opakowanie to klasyczny szklany, dość ciężki słoiczek, nie przepadam za takim rozwiązaniem, wolę produkty z pompką. W takich sytuacjach ratuję się szpatułką. Pojemność to 50 ml, cena ok 16 zł Możecie go kupić w nowej drogerii internetowej e-szminka.pl
Krem ma działanie detoksykujące, ma poprawiać stan skóry mieszanej i tłustej z tendencją do powstawania zaskórników i rozszerzonymi porami. Innowacyjna formuła oparta jest na naturalnym aktywnym węglu: dokładnie oczyszcza skórę z toksyn, zwęża pory, redukuje poziom sebum. Krem zapobiega powstawaniu wyprysków, ładnie matuje i odtłuszcza błyszczącą cerę, optymalnie nawilża.
Czarna magia... krem wygląda troszkę przerażająco i interesująco. To coś zupełnie innego i nowego. Muszę przyznać, że uwielbiam takie dziwne kosmetyki. Sam krem ma bardzo przyjemną, dość lekką żelową konsystencję. Krem, wchłania się dość szybko do całkowitego matu, co w przypadku cery taka jak moja to wielki plus. Niestety krem, ma jedną wadę... jest czarny, zatem pozostawia na skórze szara powłoczkę. Próbowałam nakładać go więcej i mniej i niestety efekt jest ten sam. Węgiel osadza się na nierównościach naszej skóry i nie wygląda to dość korzystnie. Dlatego, zrobiłam z tego kremu, sprzymierzeńca nocnej pielęgnacji, nawet tu się fajnie wkomponował kolorystycznie :)
Czy to naprawdę działa? Muszę przyznać, że krem ten bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Pokochałam maseczki z serii Carbo, ale krem jest fantastycznym uzupełnieniem. Po pierwsze obietnice producenta są spełnione, a to nie zawsze się udaje. Krem bardzo dobrze radzi sobie z produkcją sebum, utrzymuje błyszczenie mojej skóry w ryzach, nie wysuszając przy tym mojej skóry. Nie pojawiły się żadne podrażnienia, ani niechciane niespodzianki. Krem optymalnie nawilża i wygładza cerę. Zauważyłam, że pory są ładnie zwężone i faktura skóry jest wyrównana. Krem nakładam tylko na noc i ładnie uspokaja moją cerę. Rano, nie mam problemu z błyszczącą się skórą, bo jest on ładnie zmatowiona. Skóra, wygląda na mocno oczyszczoną i mam wrażenie, że jest rozjaśniona. Po dłuższym stosowaniu widzę, że mam mniej zaskórników na brodzie, a to zawsze była moja zmora.
Muszę wspomnieć także o zapachu tego kremu, dla mnie to wielki plus. Zapach jest bardzo świeży, owocowy. Wyczuwam tutaj arbuz, albo melon, a może to lizaki chupa chups. Na pewno, spodoba się każdej z Was.
Jeżeli macie problematyczną cerę, skłonną do zaskórników i nadmiernego błyszczenia, ten krem sprawdzi się u Was rewelacyjnie. Krem jest lekki i delikatny, przez co nie obciąży dodatkowo cery. Bardzo dobrze radzi sobie z produkcją sebum i zwęża pory, dla mnie to chyba największy plus tego kremu. Nie obawiajcie się o wysuszanie, czy ściągnięcie, kwas hialuronowy zawarty w kremie, zadba o optymalny poziom nawilżenia. Skóra wygląda na oczyszczoną, odświeżoną i rozjaśnioną, a makijaż prezentuje się nienagannie. Warto używać go na noc, aby uniknąć efektu poszarzałej cery, ale za to działanie mogę mu wybaczyć ten minus. Krem, kosztuje niewiele i myślę, że warto dać mu szansę.
z opisu sądzę, że do mojej suchej i wrażliwej skóry to on raczej nie jest :) nie mam problemu z zaskórnikami i z sebum, więc chyba ni :)
OdpowiedzUsuńTeraz jest chyba jakaś moda na kosmetyki z węglem.
OdpowiedzUsuńChyba tak, ale nic w tym dziwnego, węgiel to chyba najstarszy środek bakteriobójczy :)
UsuńSuper że się sprawdził, ja też lubię nowości testować :) Również obserwuję :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się u Ciebie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńCzy jest też wersja niebieska, nawilżająca, tak jak w maseczkach? :)
OdpowiedzUsuńhttps://szufladamarcysi.blogspot.com/
Czarny krem, powiem szczerze, że dosyć szokująca to dla mnie nowinka :D Myślę, że faktycznie nadaje się tylko na noc, bo ten szary filtr, który pozostawia, pewnie nie wygląda korzystnie, zabiera cerze promienność. Ale na noc jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness :)
Właśnie tego się obawiałam, że krem zostawi czarne ślady. Ale fakt, w nocy nikt nas nie widzi, więc można śmiała stosować :D Oj przydałby mi się taki, które ładnie matowi twarz.
OdpowiedzUsuńRównież obserwuję.
http://niepoprawnymakijaz.blogspot.com/
no to sprytny gagatek z tego kremu
OdpowiedzUsuńHm ale mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńSuper, że tak dobrze się u Ciebie spisał :-)
OdpowiedzUsuńJa się nie polubiłam z maseczkami z tej serii i raczej nie skuszę się na inne carbo kosmetyki - przynajmniej z bielendy.
OdpowiedzUsuńA dla mnie te maseczki to hit, ale ciężko je zmyć :)
UsuńSuper, że tak dobrze się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten krem, myślę ze dobrze sprawdziłby się przy mojej mieszanej cerze!
OdpowiedzUsuńZapach tej serii jest świetny ♥ pachnie jak ich arbuzowa wazelinka do ust :D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się jak to właśnie jest z tym kolorem po aplikacji :))
OdpowiedzUsuńCiekawie brzmi :)
OdpowiedzUsuńjak zostawia coś na twarzy to nie dla mnie wrrr
OdpowiedzUsuńJa się mocno zastanawiałam nad tym kremem, bo mam te wszystkie problemy, na które jest przeznaczony. Chyba bo kupię :-).
OdpowiedzUsuńZnalazłam tylko maseczki, kremu jeszcze nie widziałam nigdzie wcześniej, w sumie mimo jednego tyci minusa chciałabym go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDziałanie ma świetne, po prostu ten czarny składnik, tak się zachowuje i trzeba na to przymknac oko :)
UsuńO ciekawy taki kremik, ale bez wad się nie obędzie :P
OdpowiedzUsuńTeż bardzo polubiłam maseczki w saszetkach Carbo Detox, także na pewno rozejrzę się za tym kremem :)
OdpowiedzUsuńZaciekawilas mnie, ciekawy kremik, szkoda tylko że nie podałaś składu ;)! Wrzucisz skład na insta? Dziękuję
OdpowiedzUsuńWww.makeupwithbella.com
Wygląda bardzo ciekawie ale nie wiem czy do mojej skóry jest to odpowiedni produkt. Ostatnio zmierza niestety ku suchej ;(.
OdpowiedzUsuńByłby super, gdyby nie zostawiał szarych śladów ;)
OdpowiedzUsuńKolor jest z lekka przerażający. Kiedyś bardzo lubiłam tę markę, podczas ostatnich kosmetycznych porządków związanych z przechodzeniem na bardziej naturalną i pozbawioną toksyn pielęgnację niestety wiele kosmetyków tej marki wyleciało z moich zapasów. Cóż, Bielenda nie słynie z najlepszych składów, a szkoda.
OdpowiedzUsuńOstatnio na blogach królują kosmetyki Bielendy, sama nie miałam tego produktu ale kto wie może jeszcze trafi do mnie.
OdpowiedzUsuńMuszą trochę popracować nad tym kremem. Nie wyobrażam sobie paradowania z czarnymi smugami na twarzy. :P
OdpowiedzUsuńSprawdza mi się, ale właśnie tylko na noc ;)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie nim, bo maski Carbo Detox również mi przypasowały. Możliwe, ze i krem by mi pasował
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy kremik - nawet jeśli na dzień się nie nadaje :) Czarny krem - to dopiero innowacja :)
OdpowiedzUsuńChyba go sobie sprawię bo bardzo mnie ciekawi 😊
OdpowiedzUsuńPolecam, jest dobry i tani :)
UsuńJa na razie miałam raz do czynienia z węglową maską, ale wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie :) Myślę, że z tym kremem też bym się polubiła, tym bardziej, że tak jak Ty lubię dziwne kosmetyki :P
OdpowiedzUsuńIm dziwniejszy kosmetyk, tym większa frajda. Maseczka jest super, krem również :)
UsuńPierwszy raz go widzę.
OdpowiedzUsuńW tej chwili nie używam żadnego kremu, ale może kiedyś go wypróbuję :)
Nie znam tego kremu, ale zapowiada się ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńKocham czarne kosmetyki. A węgiel ma na prawdę świetne działanie :)
OdpowiedzUsuńMój blog ♥
Mam kilka maseczek z weglem i je uwielbiam, jednak na krem sie nie skusze. Na noc Effaclar i rano buzka jak u bobasa :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że stacjonarnie ta seria jest chyba niedostępna, albo ja nigdzie jej nie spotkałam..ciekawi mnie ta seria bardzo, ale najpierw sięgnęłabym po żel do myci twarzy.
OdpowiedzUsuńNo właśnie czytałam już na kilku blogach, że zostawia taką szarą skórę, przez co na dzień się nie nada :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakby się u mnie sprawdził ten kremik. Cała węglowa seria Bielendy mega mnie kusi. Maseczki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNa dzień by się nie sprawdził, skoro sprawia, że skóra wygląda nieco szarawo, a na noc wolę wybrać intensywnie nawilżający krem, albo coś, co będzie walczyło z wypryskami - mat mi wtedy nie potrzebny. Raczej się nie skuszę - nie miałabym gdzie go upchnąć w mojej dziennej i wieczornej pielęgnacji :P
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tym kremem;)
OdpowiedzUsuńMaseczki są świetne a ten krem mnie bardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńKrem wygląda kusząco:) Ostatnio dołączyłam do pielęgnacji węgiel Calaya. Sprawdza się w maskach zwężających pory. Własne testuje pastę do zębów, która sama zrobiłam z węgla i oleju kokosowego- widzę już delikatne wybielenie (głównie z przebarwień po kawie). Myślę, że oczyszczające właściwości węgla są wspaniałe. Wypróbuje ten krem z Bielendy:)
OdpowiedzUsuńtakie blogi to z przyjemnością sie czyta :>
OdpowiedzUsuńbardzo przydatne informacje !
OdpowiedzUsuń