I LOVE BOX BY TINAHA - PREMIUM LUTY 2020
Tradycyjnie już, przychodzę do Was z openboxem ILOVEBOX, które tym razem powstało we współpracy z Tinaha, zdecydowałam się na ten wariant, bo intuicyjnie czułam, że może to byc coś dobrego. Nie pomyliłam się i to kolejny dowód na to, że warto słuchać kobiecej intuicji, nawet a może przede wszystkim w takich drobnych kwestiach. Jak wiecie bardzo lubię to pudełko, ponieważ znajduję tu konkrety, pełnowymiarowe opakowania kosmetyków marek wyszukanych i często wcześniej mi nieznanych. To idealna okazja, żeby poznać coś nowego! No to jak wypadło lutowe pudełko, sprawdźmy!
Zacznę od produktu na widok którego wydałam z siebie okrzyk radości i zachwytu. Serum marki Babo, o którym słyszałam tyle dobrego, serum, które od jakiegoś czasu miałam na swojej liście zakupowej. Już mówiłam o intuicji, jakże się cieszę, że trafiłam na to pudełko i to serum. Ma działanie przeciwwyważeniowe, ma piękny skład i mam nadzieję, że sprawdzi się także u mnie. Produkt pełnowymiarowy cena 139 zł
Kolejny produkt, z kategorii moich ulubionych zaraz obok serum, toników są maseczki. Tym razem w zasadzie do kompletu, maska marki Aquayo, którą poznałam właśnie dzięki ILB, genialny żel do twarzy czy krem pod oczy, a teraz będę miała jeszcze okazję poznać maskę. Jeśli sprawdzi się tak przyjemnie jak pozostałe produkty marki, dam Wam o tym znać w osobnym wpisie, a może zrobię zbiorcza recenzję tych kosmetyków polskiej, jeszcze mało znanej marki. Cena maseczki to 85 zł
Czarna parła w boxie to krem marki Sevenea, której do tej pory nie znałam, Krem opisywany jest jako antysmogowy, co jeszcze bardziej mnie zainteresowało. Dodatkowo krem zawiera filtr 50 SPF wiec wydaje się idealny! Bardzo podoba mi się także opakowanie kremu, wygodna pompka, która pozwala zachować higienę podczas aplikacji. Cena rynkowa to 159 zł
Krem do rąk to mój niezbędnik, mam ich spory zapas, są wszędzie w torebkach, na nocnej szafce, w samochodzie, czy nawet w torbie mojego męża, którego od czasu do czasu zmuszam do tej hańbiącej czynności jaką jest posmarowanie dłoni :) Tym razem wpadł mi w ręce kremik marki Frudia, w małej, zgrabnej tubce, która już znalazła swoje miejsce w wózkowej torbie. Pachnie pięknie i szybko się wchłania, a to najważniejsze :) Cena regularna 15 zł
Kolejno produkt nad którym się zawsze zasmucę, jak żyć skoro dostajesz pięknie pachnącą (z tego słyną kosmetyki I Love) sól z morza martwego do kąpieli... skoro nie masz wanny :/ żal mi używać jej do stóp, dlatego obdarowałam nią moją mamę, która może w pełni skorzystać z jej dobrodziejstw! Cena rynkowa to 35 zł za 500 g ileż to przyjemnych seansów w wannie <3
Na koniec, choć wcale nie mniej ważna maseczka w płacie marki Frudia. Jak już pisałam wyżej, kocham testować maseczki, więc i ta niebawem znajdzie się w użyciu. Maski w płacie cenie za wygodę i szybkość działania, przy maluszku w domu to idealne rozwiązanie!
Tina zrobiła naprawdę świetny box, wszystko poza solą do kąpieli zużyję z dziką przyjemnością, oczywiście najbardziej uśmiecham się do serum <3 W cenie 89,90 zł znajdziemy tyle kosmetyków, które w cenie rynkowej znacznie przewyższają cenę boxa. Myślę, że każda "Grażyna zakupów" ucieszy się z takiej oszczędności!
Który z kosmetyków Was najbardziej zaintrygował? Chcecie osobną recenzję, któregoś z nich?