Czy idealny krem BB istnieje?! Missha, M Signature, Real Complete BB Cream
25.5.17
29
azjatyckie kosmetyki
,
Beautytrend
,
krem BB
,
M Signature
,
missha
,
Real Complete BB Cream
Azjatyckie kremy BB, podbiły świat i serca wielu z Was. U mnie niestety nie było tak różowo. Stosowałam kilka kremów, miałam wiele próbek i zawsze było coś nie tak. Zazwyczaj kremy mi się ważyły i były bardzo widoczne na cerze, wchodziły w załamania skóry (nawet przypudrowane) i niestety po kilku godzinach noszenia świeciłam się jak bombka. Nawet osławiony krem Missha Perfect Cover nie zdał egzaminu, był bardzo widoczny na skórze, ważył się i podkreślał suche skórki. Dla mnie był to jeden wielki koszmarek.... Niemniej na plus kremów BB przemawiają wysokie filtry i dlatego skusiłam się kolejny raz na krem marki Missha. Tym razem, postawiłam na wersję Signature Real Complete i nareszcie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z kremu BB, po raz pierwszy w swojej kosmetycznej karierze :)
Zacznę od opakowania, mała, zgrabna i miękka tubka o pojemności 20g Postawiłam na mniejszą pojemność w obawie, że znowu się rozczaruję i krem wyląduje w koszu. Szata graficzna jest śliczna kolor rose gold i złote napisy, bardzo przyjemne dla oka. Wersja pełnowymiarowa posiada pompkę (oczywiście na plus) i jeszcze piękniejszą szatę graficzną na tubce pojawiają się złocone kwiatuszki. Mały, ale przyjemny szczegół. Krem zamawiałam w sklepie Beautytrend Mniejsza pojemność kosztuje 41,90/20g natomiast większa pojemność 79,90 zł/45g Krem posiada filtr 25 Pa ++ dla mnie to w sam raz, choć wiem, że dla niektórych może to być za mało.
Kremy BB mają za zadanie wyrównać koloryt naszej cery, ujednolicić i upiększyć skórę. Krem Missha Signature, to krem BB, który producent opisuje długotrwale kryjący i to przekonało mnie, aby go zamówić. Rozumiem makeup no makeup, ale wtedy nie widzę potrzeby nakładania kremu BB który udaję skórę. Kiedy chcę mieć dzień bez makijażu, po prostu go nie nakładam i już, Kiedy jednak sięgam po podkład , czy inny produkt, chcę aby wyrównał on koloryt cery, zakrył ewentualne niedoskonałości i przede wszystkim utrzymywał się na skórze. Nie ma niczego gorszego od produktu zebranego w porach i zmarszczkach, który ścieka z twarzy i brzydko się waży... Niestety takie były moje doświadczenia z kremami BB. Tym bardziej się cieszę, że znalazłam ten produkt...
Krem na bardzo przyjemną i lekką konsystencję, przypomina mi krem do twarzy. Rozsmarowuje się go bardzo szybko i lekko zastyga (chwałą mu za to) Kolor jaki posiadam to nr 21 w pierwszej chwili jest troszkę różowy, ale później dopasowuje się do mojej cery i przybiera neutralne tony. Krem nie odcina się kolorystycznie od szyi, ładnie wtapia się w skórę. Dla bardzo jasnych karnacji, polecam nr 13. Z kremem prasuje się bardzo przyjemnie i łatwo, najczęściej nakładam go palcami, czasami wklepuję Beauty Blenderem, raczej nie używam do jego aplikacji pędzli. Wykończenie jakie pozostawia na skórze jest lekko satynowe, nie jest to płaski mat i nie jest to super mokre glow, którego ja nie lubię w kremach BB.
Tak krem prezentuje się na skórze, lekko przypudrowany. Zdjęcie nie jest w żaden sposób poprawiane jak zawsze :)
Co wyróżnia ten krem? Przede wszystkim to, że lekko zastyga na skórze, dzięki temu na mojej mieszanej cerze, utrzymuje się naprawdę dobrze. bo nawet do 6 godz , przypudrowany cienką warstwą Meteorytów. Kem prezentuje się na skórze nieskazitelnie, pięknie wyrównuje koloryt, przykrywa drobne niedoskonałości, ale krycie możemy zbudować, więc to kolejny plus, szczególnie dla cer problematycznych. Uwielbiam go za to, że nie podkreśla porów, ani zmarszczek, nie uwydatnia suchych skórek, które czasami pojawiają mi się w okolicy nosa. Krem nada się dla każdego typu cery, w tym dla skór dojrzałych. Pozostawia satynowe wykończenia, skóra wygląda na wypoczętą i wyspaną, świeżą i młodzieńczą, Przy czym twarz nie świeci się jak w przypadku innych tego typu produktów. Wszystko w tym kremie mnie zachwyca, zarówno szata graficzna, poprzez zapach, po jego wykończenie na skórze. Jest lekki i komfortowy w noszeniu, nie zapchał mnie, ani nie przesuszył. Zachowuje się jak odżywczy krem, nie powoduje ściągnięcia cery. Wystarczą dwie minuty, aby cieszyć się zdrową i piękną cerą. Ja go pokochałam i jestem przekonana, że dla osób, które do tej pory nie trafiły na dobry krem BB, z tego będą zadowolone. Missha Signature Real Complete, to krem BB, który spełnia obietnice producenta i moje oczekiwania. Zwróćcie na niego uwagę, podczas kolejnych azjatyckich zakupów. Na lato, sprawdzi się idealnie :)
mi ten krem nie do końca wpadł w gusta ;P
OdpowiedzUsuńładnie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńMiałam próbki i mi się podobał, ale latem by na mojej cerze nie podołał niestety :(
OdpowiedzUsuńLatem też mam duży problem z podkładami niestety :(
UsuńNie znam, ale chętnie sprawdze jak u mnie się spisze :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńwygląda dobrze :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na skórze :) Ja z Misshy znam tylko Perfect Cover i mnie po nim niestety mocno wysypało, dlatego teraz sceptycznie podchodzę do kremów BB ;/
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ten BB , być może też byłabym z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńSuper wygląda na twarzy.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze wygląda na skórze. Ciekawy :) super, że nie przesusz
OdpowiedzUsuńKuszą te kremiki koreańskie :)
OdpowiedzUsuńTen jest naprawdę godny uwagi :)
UsuńBardzo ładnie się prezentuje na skórze :)
OdpowiedzUsuńŁĄdny kolor :)
OdpowiedzUsuńŻadnego azjatyckiego BB jeszcze nie miałam, teraz na lato zakupiłam BB z Garniera, bo już mam dosyć konsystencji podkładu.
OdpowiedzUsuńwygląda fajnie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)
woman-with-class.blogspot.com
też oczekuję dobrego krycia od takich produktów
OdpowiedzUsuńNa Twojej cerze ten krem BB prezentuje się nienagannie :)
OdpowiedzUsuńInteresting post and product really liked ❤
OdpowiedzUsuńI'd be happy friendship blogs ♥ Subscribe to your Blogger
Julia Shkvo
Mam jakiś krem BB tej marki, ale ma słabe krycie i za ciemny kolor.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentuje natomiast ja wolę kremy CC :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie przepadam za kremami BB ;)
OdpowiedzUsuńCały czas zastanawiam się nad jego zakupem....
OdpowiedzUsuńLubię azjatyckie kremy BB, ale w ogóle nie jestem na bieżąco jeśli chodzi o ofertę. Jeszcze mi została resztka mojego herbacianego skinfood :) Ale niedługo planuję zakup nowego kremu BB, to obczaję próbki tego Missha, dużo dobrego słyszałam o kosmetykach tej marki :)
OdpowiedzUsuńGreat post!
OdpowiedzUsuńYou have a nice blog!
Would you like to follow each other? Let me know on my blog with a comment! ;oD
Have a great day!
xoxo Jacqueline
www.hokis1981.com
kusi mnie jakiś krem bb, ale zawsze mi coś nie pasuje, jak oglądam swatche :D ten Twój wydaje się całkiem fajny ;)
OdpowiedzUsuńMam jeden krem z Misshy i jestem z niego bardzo zadowolona, mowa o Missha Perfect Cover - -jeden z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny ;) dobrze,że ma filtr ;) łądnie wygląda na twarzy
OdpowiedzUsuń