Naturalny krem BB │ Lily Lolo
Witam Kochane,
pogoda jest piękna mam nadzieję, że taka pozostanie. Słońce, wiatr we włosach, sprzyja oszczędnemu makijażowi. Czasami mam dni bez makijażu, jednak do pracy stosuję podkłady, chcę czuć się komfortowo i pewnie przez cały dzień. W okresie letnim warto jednak zamienić tradycyjny podkład czymś lżejszym, pudrami mineralnymi, lub kremem BB/CC. Generalnie mam kiepskie doświadczenia z tego typu produktami. Wszystkie kremy BB jakie stosowałam okazały się porażką. Dzięki marce costasy, poznałam mineralny krem BB. Jak się sprawdził i jak się prezentuje na buzi? Zapraszam dalej
OPAKOWANIE:
bardzo mi się podoba, kartonik i tubka prezentują się bardzo elegancko, minimalistyczna szata graficzna. Produkt wygląda dość ekskluzywnie. Pojemność to 40ml , cena to 65,90zł. Produkt jest zdatny do zużycia przez 12 miesięcy od otwarcia. Krem kupicie TUTAJ
APLIKATOR W TUBCE
bardzo podobna mi się to, że mamy aplikator, dzięki czemu wyciskamy optymalną ilość produktu. Poza tym jest to higieniczne rozwiązanie, więc zawsze na plus.
ZAPACH:
w zasadzie brak zapachu, wyczuwam w nim jednak coś aptecznego, taka czystość i surowość. Brak zapachu to zapewne plus dla wrażliwców, osobiście lubię jak kosmetyk miło pachnie.
KONSYSTENCJA:
krem jest dość bogatej konsystencji, jednak po kontakcie ze skórą i ciepłem zmienia się w delikatną, jedwabistą mgiełkę. Bardzo przyjemnie się go aplikuje. Sunie po skórze, nie zostawia smug. Nakładam go palcami lub BB i efekt zawsze jest dobry, nie wiem jak sprawdzi się z użyciem pędzla,
Krem na buzi jest bardzo mało widoczny, idealny na ciepłe dni, wyrównuje koloryt, ale nie tworzy maski.
KOLOR:
posiadam kolor LIGHT, ale to nie jest bardzo jasny kolor, po wydobyciu go z tubki przestraszyłam się, bo wygląda pomarańczowo. Jednak po rozsmarowaniu idealnie stapia się ze skórą. Dopasowuje się do karnacji, nie odcina się i staje się naszą drugą skórą.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciu dopasował się idealnie do mojej jasnej karnacji. Na zdjęciu nie mam pudru, ani bronzera/ różu. To efekt samego kremu.
MOJA OPINIA:
krem pomimo dość bogatej konsystencji, zamienia się w jedwabistą mgiełkę, bardzo delikatnie kryje, osoby z problematyczną skórą mogą nie być zadowolone, lub będą musiały dołożyć korektor. Krem pomimo ciemnego koloru, idealnie stapia się ze skórą (co widać na zdjęciach). Wykończenie, to największe zaskoczenie, zazwyczaj kremy BB sprawiają, że skóra się błyszczy, wszystko z niej spływa i po godzinie mamy ciastko na twarzy. Lily Lolo jest inny, wykończenie jest raczej matowe, z lekkim efektem rozświetlenia. Bardzo ciekawie to wygląda i co najważniejsze krem trzyma na sobie korektor i róż. Nie ma więc mowy o efekcie ciasta, czy świeceniu jak latarnia :) Krem bardzo przypadł mi do gustu, jest lekki, czuję, że skóra oddycha, a ja nadal mogę czuć się komfortowo, że mam coś na buzi.Bardzo lubię produkty mineralne, ale taki krem uważam za wspaniałą alternatywę dla sypkich produktów. Ma dobry skład, nie zapycha, nie uczula i jest wygodniejszy np: podczas podróżowania. Tubka jest bardzo mała i bez problemu mieści się w kosmetyczce. Trwałość, hmm z tym bywa różnie, to zależy jaki dzień ma moja skóra. Kiedy jest przetłuszczona, krem utrzymuje się w idealnym stanie do 5 godzin, kiedy jest przesuszona ( klimatyzacja, sztuczne oświetlenie) wytrzymuje do 8 godz, później już widać, że gdzieniegdzie się starł. Ściera się równomiernie, powiedziałbym raczej, że znika z twarzy, chociaż bronzer nadal widzę na policzku. Generalnie i tak przypudrowuję twarz rano, zapewne dlatego ten krem tyle wytrzymuje, w ciągu dnia używam bibułek, nie poprawiam makijażu. Jestem bardzo zadowolona, to zupełnie inny krem BB, niż te z którymi miałam styczność do tej pory. Jest lekki, ma dobry skład, nie zapycha, nie obciąża, idealny na tę porę roku. Serdecznie Wam polecam, chociaż nie zostawię tradycyjnych minerałów dla niego. Ten krem to świetna opcja na ciepłe dni.
pogoda jest piękna mam nadzieję, że taka pozostanie. Słońce, wiatr we włosach, sprzyja oszczędnemu makijażowi. Czasami mam dni bez makijażu, jednak do pracy stosuję podkłady, chcę czuć się komfortowo i pewnie przez cały dzień. W okresie letnim warto jednak zamienić tradycyjny podkład czymś lżejszym, pudrami mineralnymi, lub kremem BB/CC. Generalnie mam kiepskie doświadczenia z tego typu produktami. Wszystkie kremy BB jakie stosowałam okazały się porażką. Dzięki marce costasy, poznałam mineralny krem BB. Jak się sprawdził i jak się prezentuje na buzi? Zapraszam dalej
OPAKOWANIE:
bardzo mi się podoba, kartonik i tubka prezentują się bardzo elegancko, minimalistyczna szata graficzna. Produkt wygląda dość ekskluzywnie. Pojemność to 40ml , cena to 65,90zł. Produkt jest zdatny do zużycia przez 12 miesięcy od otwarcia. Krem kupicie TUTAJ
APLIKATOR W TUBCE
bardzo podobna mi się to, że mamy aplikator, dzięki czemu wyciskamy optymalną ilość produktu. Poza tym jest to higieniczne rozwiązanie, więc zawsze na plus.
ZAPACH:
w zasadzie brak zapachu, wyczuwam w nim jednak coś aptecznego, taka czystość i surowość. Brak zapachu to zapewne plus dla wrażliwców, osobiście lubię jak kosmetyk miło pachnie.
KONSYSTENCJA:
krem jest dość bogatej konsystencji, jednak po kontakcie ze skórą i ciepłem zmienia się w delikatną, jedwabistą mgiełkę. Bardzo przyjemnie się go aplikuje. Sunie po skórze, nie zostawia smug. Nakładam go palcami lub BB i efekt zawsze jest dobry, nie wiem jak sprawdzi się z użyciem pędzla,
Krem na buzi jest bardzo mało widoczny, idealny na ciepłe dni, wyrównuje koloryt, ale nie tworzy maski.
KOLOR:
posiadam kolor LIGHT, ale to nie jest bardzo jasny kolor, po wydobyciu go z tubki przestraszyłam się, bo wygląda pomarańczowo. Jednak po rozsmarowaniu idealnie stapia się ze skórą. Dopasowuje się do karnacji, nie odcina się i staje się naszą drugą skórą.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciu dopasował się idealnie do mojej jasnej karnacji. Na zdjęciu nie mam pudru, ani bronzera/ różu. To efekt samego kremu.
MOJA OPINIA:
krem pomimo dość bogatej konsystencji, zamienia się w jedwabistą mgiełkę, bardzo delikatnie kryje, osoby z problematyczną skórą mogą nie być zadowolone, lub będą musiały dołożyć korektor. Krem pomimo ciemnego koloru, idealnie stapia się ze skórą (co widać na zdjęciach). Wykończenie, to największe zaskoczenie, zazwyczaj kremy BB sprawiają, że skóra się błyszczy, wszystko z niej spływa i po godzinie mamy ciastko na twarzy. Lily Lolo jest inny, wykończenie jest raczej matowe, z lekkim efektem rozświetlenia. Bardzo ciekawie to wygląda i co najważniejsze krem trzyma na sobie korektor i róż. Nie ma więc mowy o efekcie ciasta, czy świeceniu jak latarnia :) Krem bardzo przypadł mi do gustu, jest lekki, czuję, że skóra oddycha, a ja nadal mogę czuć się komfortowo, że mam coś na buzi.Bardzo lubię produkty mineralne, ale taki krem uważam za wspaniałą alternatywę dla sypkich produktów. Ma dobry skład, nie zapycha, nie uczula i jest wygodniejszy np: podczas podróżowania. Tubka jest bardzo mała i bez problemu mieści się w kosmetyczce. Trwałość, hmm z tym bywa różnie, to zależy jaki dzień ma moja skóra. Kiedy jest przetłuszczona, krem utrzymuje się w idealnym stanie do 5 godzin, kiedy jest przesuszona ( klimatyzacja, sztuczne oświetlenie) wytrzymuje do 8 godz, później już widać, że gdzieniegdzie się starł. Ściera się równomiernie, powiedziałbym raczej, że znika z twarzy, chociaż bronzer nadal widzę na policzku. Generalnie i tak przypudrowuję twarz rano, zapewne dlatego ten krem tyle wytrzymuje, w ciągu dnia używam bibułek, nie poprawiam makijażu. Jestem bardzo zadowolona, to zupełnie inny krem BB, niż te z którymi miałam styczność do tej pory. Jest lekki, ma dobry skład, nie zapycha, nie obciąża, idealny na tę porę roku. Serdecznie Wam polecam, chociaż nie zostawię tradycyjnych minerałów dla niego. Ten krem to świetna opcja na ciepłe dni.
dla mnie niestety byłby za ciemny :) a poza tym nie przepadam za tą marką i to mnie skutecznie zniechęca :)
OdpowiedzUsuńJak spojrzałam na zdjęcie to też wydaje mi się, że wpada w pomarańczowe tony. Na skórze jednak ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńFajnie wyglada na buzi i z tego co widze kolor jak najbardziej dla mnie odpowiedni :)
OdpowiedzUsuńczytałam o nim ze słabo kryje dletego na razie nie kupiłam u Ciebie wyglada super:) pomaranczowe tony mi akurat pasują:)
OdpowiedzUsuńOwszem krycie ma słabe, ale ja nie lubię podkładów mocno kryjących i matujących :)
Usuńna lato w sam raz:)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda na twarzy. Obawiam się jednak, że może mieć za slabe krycie jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo naturalnie :)
OdpowiedzUsuńPlus za pompkę ale wygląda na ciemny :)
OdpowiedzUsuńJa mam pecha do kremów tego typu :(
OdpowiedzUsuńWiele polek ma delikatnie żółty odcień skóry. Nie powinnyśmy się bać takich odcieni podkładów ;) Sama się o tym przekonałam, gdy okazało się, że idealnym dla mnie podkładem jest Annabelle Minerals w tonacji "Golden"- w pojemniczku wydawał się żółciutki, a po aplikacji na skórę okazało się, że cudnie się stapia!
OdpowiedzUsuńLubię lekkie podkłady na lato. Muszę przejrzeć INCI kremu BB, o którym piszesz :)
Ja też w minerałach mam odcienie Golden, uważam, że żółte tony lepiej się sprawdzają od różowych :)
UsuńJa nie potrzebuje dużego krycia, więc dla mnie chyba byłby idealny :) ale ładny pojazd ma ten kremik :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWidzę , że i u ciebie zagościł ten krem BB :))
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się spodobał:) ja nie miałam nic z tej marki :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo naturalnie. :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wygląda na twojej buzi☺masz bardzo ładną cerę☺
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie.
OdpowiedzUsuńŚwietny jest! To produkt w sam raz dla mnie, bo uwielbiam kremy BB. :-)
OdpowiedzUsuńZainteresowalas mnie tym kremem i opinia na jego temat.One wszystkie maja mniej wiecej tony pomaranczowe , ale na twarzy tego nie widac,poniewaz dopasowywuja sie do naturalnego koloru skory.Podejrzewam ze wrazenie pomaranczowej tonacji moze miec osoba o bardzo jasnej karnacji a wtedy trzeba szukac z innej marki. Dzis na rynku jest wiele marek takich kremow a tym samym odcieni. ja w tej chwili takze uzywam krem BB z Garniera i jestem bardzo zadowolona. Tego kremu opisanego w poscie jeszcze nie uzywalam, ale zamirzam to zrobic przy nastepnych zakupach kosmetykow.
OdpowiedzUsuńMam z tej firmy róż do policzków :) i jestem z niego bardzo zadowolona :) a po tej recenzji tym bardziej chyba w niedługim czasie skuszę się na jeszcze jakiś produkt ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie przymałe trochę krycie ..
OdpowiedzUsuńPo pierwsze bardzo podoba mi się minimalizm i estetyka opakowań tej marki. Od kiedy poznałam minerały to wszelkiego rodzaju podkłady i kremy BB w formie płynnej nie do końca mnie przekonują. Tutaj efekt mi się podoba, ale obawiam się, że na gorsze dni, kiedy pojawiają się u mnie wypryski jednak musiałabym użyć czegoś bardziej kryjącego...
OdpowiedzUsuńU mnie Garnier zupełnie się nie sprawdził, smużył, ścierał się i przetłuszczał cerę. Nawet zachwalany krem CC z Bourjois się nie sprawdził, a ten tak. Ma inną konsystencję i inaczej się zachowuje na skórze. Polecam
UsuńNie znam go ale źrenice masz super!:]
OdpowiedzUsuń:_)))
Usuńcoś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńewamaliszewskaoff.blogspot.com
Bardzo chętnie wypróbowałabym coś z Lily Lolo, ale ich ceny przekraczają mój budżet. Akurat ten krem BB mnie nie przekonuje, ale podkład mineralny z SPF już bardzo... Tak, czy siak, zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńJa kocha podkłady mineralne, fakt musiałam się ich nauczyć, ale są niezastąpione :)
UsuńPodoba mi się efekt ;)
OdpowiedzUsuńładnie wygląda na twarzy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kremy BB, CC i tym podobne. Costasy coras bardziej mnie kusi głównie podkladami mineralnymi ale na razie mam anabelle minerals
OdpowiedzUsuńwidac, ze lekki ale mnie nie przekonal ;/ Pozdrawiam i zycze milego dlugiego weekendu ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie pewnie byłby zbyt ciemny :(
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie prezentuje się na buźce :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go przetestowała, pytanie tylko, czy dopasowałby się do mojej cery a'la córka młynarza ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi dość zachęcająco. Ciekawe czy i z moja cera by się tak ładnie stopil
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, ale może kiedyś do mnie przywędrują
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda na twarzy, ale dla mnie byłby chyba za ciemny ;/
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim dość sporo, ale dla mnie - stuprocentowego bladziocha - zdecydowanie za ciemny :)
OdpowiedzUsuńojej, taki to bym chciała!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się efekt, fajnie wygląda na twarzy :)
OdpowiedzUsuń