Azjatyckie kosmetyki... Nowości w mojej kosmetyczce
Od jakiegoś czasu wplatam azjatyckie kosmetyki do swojej pielęgnacji. Nie przeszłam całkowicie na tę stronę dbania o urodę, ale ostatnio częściej i chętniej się za nimi rozglądam. Mam już kilka perełek i kilka bubli na swoim koncie, zatem próbuję dalej. Na samym początku troszeczkę obawiałam się zamawiania tych kosmetyków Do stron typu Ebay, czy Aliexpress nie mam zaufania. Szukam miejsc, gdzie dostawca jest sprawdzony a przesyłka idzie do mnie z Polski, w czasie 2 dni, a nie 2 miesięcy :) No, bo jak mam wytrzymać bez serum, czy kremu tyle czasu :) Przeglądając internet, w poszukiwaniu kosmetyku, który mnie interesował, natrafiłam na sklep Beauty Trend. Przejrzałam asortyment, znalazłam tam wszystko co mnie w danym momencie interesowało i skusiłam się :) Dzisiaj pokaże Wam, jakie produkty udało mi się zamówić, Obiecuję, to same perełki :)
Postawiłam na dwa produkty pielęgnacyjne i jeden krem BB. Wszystko ciekawi mnie równie mocno, W zasadzie, postawiłam na produkty bardzo mocno rozsławione na blogach i zagranicznym YouTubie. Jestem szalenie ciekawa, jak sprawdzą się u mnie :)
Sera i kremy pod oczy, to moje ulubione produkty pielęgnacyjne. Mogłabym zajmować się ich testowaniem zawodowo, szybko i sprawnie wyczuwam, czy w danym produkcie jest potencjał, czy też miłości z tego nie będzie.
Pierwszym produktem jest serum marki Klairs. Naczytałam się o nim tyle pozytywnych opinii, że bez wahania, umieściłam go na szczycie mojej listy zakupowej :) Serum ma za zadanie odżywiać, rozjaśniać, rozświetlić i delikatnie złuszczać naszą skórę. Nie mogę się już doczekać efektów :) Serum, przyszło do mnie oryginalnie zapakowane, otwieranie zabezpieczone próżniowo, co daje mi gwarancję świeżości i autentyczności produktu. Wielki plus, że na kartoniku, mamy naklejkę z polskim opisem, to bardzo ułatwia sprawę :) A niestety nie wszyscy sprzedawcy, o to dbają.
Skoro mamy serum, to musi być także krem pod oczy. Tym razem postawiłam na markę Mizon, której produkty już testowałam i byłam z nich bardzo zadowolona. Postawiłam na śłimaczkowy krem pod oczy. Z tej serii, miałam krem do twarzy, oraz krem BB. Z obu byłam bardzo zadowolona myślę, że i tym razem moja intuicja nie zawiodła.
Ostatnim produktem jest krem BB, marki Missha seria Signature Real. Klasyczna wersja tego kremu, to u mnie mały koszmarek. Ten krem, jest lżejszy i bardziej rozświetlający, mam nadziej, że sprawdzi się świetnie na okres wiosna/lato. Jestem w tej grupie kobiet, która jeszcze nie odnalazła ulubieńca w kwestii kremów BB, nie wiem czy kiedyś mi się to uda, ale dzielnie próbuję :)
Zamówiłam trzy produkty, a dostałam tyle próbek, że starczy mi na kolejne dwa tygodnie testów. Jestem pod wrażeniem i nawet pisałam do sklepu, czy to na pewno tak wygląda? Otóż tak! próbki są dołączane do każdego zamówienia. Szkoda, że nie każdy sklep dba w ten sposób o klienta. Próbki, to świetna sprawa, nie raz uratowały moją skórę, czy portfel :)
Jestem bardzo zadowolona ze swojego zamówienia, wszystko przyszło dobrze zapakowane i zabezpieczone. Produkty były zalakowane i mam gwarancję ich świeżości. Obsługa sklepu jest bardzo miła i pomocna. Byłam ze sklepem w stałym kontakcie i dostałam odpowiedź na każdego maila. No i te próbki :) kto ich nie kocha :)
Jestem bardzo zadowolona z całego zamówienia i mam nadzieje, że produkty, jakie wybrałam sprawdzą się także u mnie. Naczytałam się o nich tyle, że musi być dobrze! Który produkt zainteresował Was najbardziej? Jak Wy kupujecie azjatyckie kosmetyki? Ryzykujecie w zamawianiu poprzez Ebay, czy tak jak jak szukacie sprawdzonych sklepów? Osobiście polecam to drugie rozwiązanie, szybko, sprawnie i po polsku. W razie problemów, czy wątpliwości, wiemy gdzie szukać pomocy. Który produkt, zainteresował Was najbardziej i chcecie o nim przeczytać jako pierwszym? Dajcie znać w komentarzach. Buziakiii